3 mar 2010

Świeżutki raport

Niektórzy są zawsze pierwsi, a ja będę tylko dzisiaj podsumowując to co widziałem w nocy.

Villanova @ Cincinnati

- nie wnikajmy za bardzo w przebieg meczu, w którym na zmianę raz jedna raz druga drużyna zdobywała pod rząd kilka punktów. Ogólnie mecz runów, z przewagą Wildcats.

- Villanova gra w podobny sposób jak Syracuse. Sporo biegania, szybkiego kończeni akcji, kontr, dzielenia się piłką, tylko nie wychodzi im to tak dobrze.

- Deonta Vaughn dość hucznie obchodził swój Senior Day zdobywając między innymi 14 punktów do połowy.

- Yancy Gates mając na koncie 3 faule wdawał się w jakieś przepychanki, prowokacje. Niezbyt to mądre.

- Scottie Reynolds do połowy miał 0 (słownie zero) punktów przy tylko jednym oddanym rzucie z gry i na tablicy widniał remis, co zapowiadało niezły show w drugiej połowie. I dokładnie tak było.

- Lance Stephenson nie przypomina tego samego zawodnika co na początku sezonu. Za mało agresywny, za mało wjazdów pod kosz, za dużo bez sensownych rzutów. Jednak trzeba pochwalić jego bardzo dobrą obronę w ostatnich minutach (dwa ważne przechwyty).

- Tylko mur jest w stanie zatrzymać Corey'a Fishera przed wjazdem pod kosz.

- Pod koniec Cincinnati zaczęło bronić na całym boisku i przewaga z każdą minutą topniała. 4 sekundy przed końcem przegrywali już tylko 2 punktami. Ostatecznie wygrali Ci co mieli, czyli 'Nova.


W przerwie chciałem zobaczyć trochę Dominique'a Jonesa, więc włączyłem sobie South Florida - DePaul, co okazało się niezbyt dobrym pomysłem.


Illinois @ Ohio State

- Illinois bez Demetri McCamey'a to jak Ohio State bez Evana Turnera, gdy tylko zszedł na chwilę z parkietu Buckeyes szybko wyszli na kilku punktowe prowadzenie po czym musiał wrócić na parkiet.

- Evan Turner gra z taką lekkością i na takim luzie, że oglądanie jego sprawia jeszcze większą przyjemność niż zwykle.

- patrząc na skład Illinois aż dziw bierze, że mają tak dobry bilans.

- kiedy ktoś z trójki Jon Diebler, David Lighty lub William Buford ma dobry dzień w ataku i odciąża Turnera od zdobywania punktów, gra Ohio state wygląda dużo lepiej.

- podsumowując: dopóki zawodnicy Illinois trafiali to i mecz był wyrównany, jednak gdy skuteczność spadła Ohio State szybko wyszło na prowadzenie, którego nie oddało już do końca spotkania.


Louisville @ Marquette

- załapałem się na końcówkę pierwszej połowy i na ostatnie 10 minut.

- Edgar Sosa niedawno wygrał mecz z Connecticut, a że nic nie ginie w przyrodzie tym razem zagrał słabo.

- Louisville zaprezentowało się fatalnie. Zero zdecydowanie, dużo fauli i strat.


Nie wiem czy też to zauważyliście, ale w co drugim meczu NCAA są jakieś problemy z zegarem odmierzającym czas 35 sekund. Albo nie zostanie wyzerowany albo nie włączony, albo coś innego.

Tyle. Dzień dobry i dobranoc.

Brak komentarzy: