Wiecie, nie jest dobrze chorować tuż po rozpoczęciu sezonu. Przez to opuściło mnie najlepszy spotkanie, jak do tej pory. Z drugiej strony lepiej chorować teraz niż w marcu i dlatego poniżej tylko krótkie podsumowanie.
Drużyna Pittsburgh po ciężkiej przeprawie z Rhode Island tym razem bez problemów poradziła sobie z Illinois-Chicago wygrywając 97:54. Ponownie pierwsze skrzypce grał duet Ashton Gibbs i Brad Wanamaker, którzy wspólnie zdobyli 41 punktów oraz 16 asyst. Mi jednak znowu zaimponowali wysocy Talib Zanna, Gary McGhee i Dante Taylor, którzy zdominowali walkę pod tablicami. Ja wiem, że przeciwnik nie był zbyt wymagający, ale w tym sezonie ekipa Panthers będzie mocna również pod koszem.
Równie łatwo rozprawiło się Illinois z Toledo 84:45. Już po pierwszej połowie gospodarze prowadzili 47:18 i dlatego tym razem na boisku więcej przebywali rezerwowi. Z bardzo dobrej strony zaprezentowała się dwójka Freshmanów Meyers Leonard oraz Jereme Richmond. Ten drugi prędzej czy później powinien trafić do pierwszej piątki.
Przekonywająco swój mecz wygrali także gracze Texas pokonując Louisiana Tech 89:58. Jordan Hamilton ponownie był najlepszym strzelcem w swoim zespole, choć tym razem zawiodła nieco skuteczność.
W najlepszym spotkaniu Maryland minimalnie zwyciężyło nad Charleston 75:74. Głownie za sprawą bardzo dobrej postawy Andrew Goudelocka, który zdobył 27pkt i 10zb ekip Cougars do samego końca walczyła o zwycięstwo. I choć najlepszym graczem Terrapins był Jordan Williams notując 26 punktów i 15 zbiórek, to bohaterem spotkania został rezerwowy rozgrywający Pe'Shon Howard (14pkt, 4as), którego rzut na kilka sekund przed końcem zapewnił zwycięstwo Maryland.
Przed trener Gary'm Williamsem jednak jeszcze wiele pracy, bo mimo zwycięstw jego zespół w dwóch meczach zanotował ponad 40 strat i to przeciwko dość średnim rywalom. Cała nadzieja w Howardzie, który ma może pewne braki, ale nie boi się brać odpowiedzialności w trudnych chwilach w czym przypomina młodego Greivisa Vasqueza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz