Ostatnio wspominałem, jak nowy termin na wycofanie się z Draftu może negatywnie wpłynąć na przyszłość niektórych graczy. Teraz rozpatrzę ten problem z nieco innej strony.
Z tego co udało mi się znaleźć w sieci tylko dwa kluby NBA (Lakers i Blazers) zdecydowały się zorganizować "workouty" przed 8 maja. Pozostała zespoły planują to uczynić dopiero po 9 maja. Dlaczego tak się dzieje?
Przede wszystkim w NBA aktualnie trwa najważniejsza część sezonu i jeszcze niedawno ponad połowa ligi głównie na tym skupiła swoją całą uwagę. Wprawdzie w chwili obecnej pozostało już tylko 8 walczących ekip, jednak ciężko zorganizować treningi dla kandydatów z dnia na dzień, zważywszy na fakt, że muszą mieć oni czas choćby na przylot do danego miasta.
Inna istotna sprawa, że w tym roku zgłosiło się bardzo dużo chętnych i wśród nich grono niezdecydowanych, którzy tak naprawdę nie wiedzieli lub wciąż nie wiedzą czy chcą iść do NBA w tym roku czy zostać na jeszcze jeden sezon w NCAA.
Na przykład John Sloan z Huntingdon College (Division III) na listę osób zainteresowanych Draftem zgłosił się dla żartów. Oczywiście to wyjątkowy i zarazem ciekawy przypadek, ale sporo było zawodników, którzy zaraz po opublikowaniu oficjalnej listy szybko się wycofali. Na podobnych graczy kluby NBA zwyczajnie nie chcą tracić czasu.
Ostatnio równie ważny aspekt, który w tym roku nabrał jeszcze większego znaczenia to pieniądze. Wiemy w jakiej sytuacji jest większość zespołów i że na każdym kroku szukają oszczędności. Prawdopodobnie więc w tym roku liczba "workoutów" zostanie znacznie ograniczona i lepiej przeznaczyć tą kasę na graczy, którzy będą do wzięcia już w tym roku.
Oczywiście nie ma się co dziwić klubom NBA i dlatego władze NCAA powinni ponownie rozpatrzeć czy wcześniejszy termin "Withdrawal Deadline" to był dobry pomysł, aby podobne sytuacje w przyszłości się nie powtórzyły.
Z tego co udało mi się znaleźć w sieci tylko dwa kluby NBA (Lakers i Blazers) zdecydowały się zorganizować "workouty" przed 8 maja. Pozostała zespoły planują to uczynić dopiero po 9 maja. Dlaczego tak się dzieje?
Przede wszystkim w NBA aktualnie trwa najważniejsza część sezonu i jeszcze niedawno ponad połowa ligi głównie na tym skupiła swoją całą uwagę. Wprawdzie w chwili obecnej pozostało już tylko 8 walczących ekip, jednak ciężko zorganizować treningi dla kandydatów z dnia na dzień, zważywszy na fakt, że muszą mieć oni czas choćby na przylot do danego miasta.
Inna istotna sprawa, że w tym roku zgłosiło się bardzo dużo chętnych i wśród nich grono niezdecydowanych, którzy tak naprawdę nie wiedzieli lub wciąż nie wiedzą czy chcą iść do NBA w tym roku czy zostać na jeszcze jeden sezon w NCAA.
Na przykład John Sloan z Huntingdon College (Division III) na listę osób zainteresowanych Draftem zgłosił się dla żartów. Oczywiście to wyjątkowy i zarazem ciekawy przypadek, ale sporo było zawodników, którzy zaraz po opublikowaniu oficjalnej listy szybko się wycofali. Na podobnych graczy kluby NBA zwyczajnie nie chcą tracić czasu.
Ostatnio równie ważny aspekt, który w tym roku nabrał jeszcze większego znaczenia to pieniądze. Wiemy w jakiej sytuacji jest większość zespołów i że na każdym kroku szukają oszczędności. Prawdopodobnie więc w tym roku liczba "workoutów" zostanie znacznie ograniczona i lepiej przeznaczyć tą kasę na graczy, którzy będą do wzięcia już w tym roku.
Oczywiście nie ma się co dziwić klubom NBA i dlatego władze NCAA powinni ponownie rozpatrzeć czy wcześniejszy termin "Withdrawal Deadline" to był dobry pomysł, aby podobne sytuacje w przyszłości się nie powtórzyły.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz