Z braku czasu robione w pośpiechu, więc wybaczcie za wszystkie niedociągnięcia.
Butler
Patrząc na przeciwników Bulldogs miało najtrudniejszą przeprawę, a mimo to zaszli tak daleko i to wcale nie dzięki szczęściu czy dyspozycji dnia. Trener Brad Stevens z kilku mniej znanych zawodnik zrobił prawdziwy kolektyw, drużynę która w obronie jest w stanie przeciwstawić się każdemu. O czym przekonały się UTEP przegrywając 77:59, Murray State 54:52 i co najbardziej imponujące Syracuse 63:59 oraz Kansas State 63:56.
Lider
Gordon Hayward. To dzięki niemu, jego akcją i jego punktom Butler było w stanie awansować do Final Four. To prawda że każde zawodnik wykonał kawał dobrej roboty, jednak w najważniejszych momentach, w kluczowych akcjach to Gordon był na pierwszym planie.
Kluczowy gracz
1) Shelvin Mack i Ronald Nored. Dwóch graczy obwodowych o dwóch różnych rolach. Mack jest odpowiedzialny za wspomaganie Haywarda w zdobywaniu punktów, z czego wywiązuje się bardzo dobrze i często jego seryjnie zdobywane punkty pozwalały odskoczyć drużynie na kilka oczek. Nored natomiast jest odpowiedzialny za krycie najlepszych strzelców przeciwników. Tego co robi może nie widać w statystykach, ale wystarczy dokładniej obejrzeć mecz by zauważyć ile dobrego daje on drużynie.
2) Matt Howard i jego problemy z faulami. Jedyny zawodnik Butler, który jest w stanie przeciwstawić się silnym wysokim Michigan State, dlatego ważne jest aby grał jak najdłużej.
Reszta składu
Oprócz wspomnianych wyżej zawodnik należy dodać Willie'go Veasley'a, który jest skrzydłowym a mimo to bardzo często odpowiedzialny jest za obronę na obwodzie. Pozostali zawodnicy to gracze zadaniowi. Tam każdy zna swoje miejsce i wie co ma robić, dlatego tak dobrze to wszystko wygląda.
Michigan State
Wydawałoby się, że po drodze mieli najłatwiejszych przeciwników, a mimo to New Mexico State pokonali tylko 70:67, aby zwyciężyć z Maryland 85:83 potrzebny był buzzer-beater, zwycięstwo z Northern Iowa 59:52 zapewnili sobie dopiero w końcówce, a Tennessee pokonali 70:69 dzięki dwóm celnym rzutom w ostatnich sekundach. Nazwijcie to jak chcecie szczęście czy umiejętności, jednak ta umiejętność wygrywania końcówek przyda im się w Final Four.
Lider
Po kontuzji Kalina Lucasa to Durrell Summers wysunął się na pierwszy plan. Może w sezonie grał w kratkę, jednak kiedy przyszedł Turniej on nie zawodzi. Nie tylko zdobywa średnio ponad 20 punktów, ale pod nieobecność Lucasa często oddaje te najważniejsze.
Kluczowy gracz
1) Korie Lucious. Musiał wypełnić lukę na rozegraniu i jak do tej pory spisuję się całkiem dobrze. Czasem trochę szalony, czasem nierozsądny, przez co gra Spartans często jest chaotyczna, ale należy pamiętać, że to jego rzut zapewnił zwycięstwo na Maryland.
2) Draymond Green. Rzadko kiedy na pierwszym planie, ale zawsze daje wiele dobrego drużynie. Punkty, zbiórki, przechwyty, asysty. Dosłownie wszystko. Oprócz tego zawodnik bardzo inteligenty i potrafiąc zachować zimną krew w najważniejszych momentach. To po jego podaniach Lucious trafił buzzer-beatera i to on odnalazł Morgana pod koszem w ostatnich sekundach spotkania z Tennessee.
Reszta składu
Ważną role w ekipie ma także wspomniany wyżej Raymar Morgan, który jest chyba drugiem strzelcem drużny w Turnieju, także pod koszem jest masa silnych zawodników z Delvonem Roe na czele.
Pojedynek
Obrońcy Butler radzili już sobie z lepszymi graczami i dlatego przed Summersem i Lucious stoi trudne zadanie. Czy będą w stanie poradzić sobie lepiej niż ich poprzednicy? Szczególnie postawa tego drugiego może być kluczowa i w przypadku gdy nie sprosta zadaniu ekipa Michigan State może być w tarapatach.
Spartans swoich atutów powinni szukać w doświadczeniu, bo zarówno trener i zawodnicy grali już w Final Four, choćby w zeszłym roku, a czego w swoim koszykarskim CV nie ma nikt z Bulldogs, oraz pod koszem. Wspominałem o tym wcześniej. Michigan State pod koszem ma naprawdę ciekawe ustawienie ze specjalistami od obrony i ataku, podczas gdy Butler jest jedynie Howard.
Butler
Patrząc na przeciwników Bulldogs miało najtrudniejszą przeprawę, a mimo to zaszli tak daleko i to wcale nie dzięki szczęściu czy dyspozycji dnia. Trener Brad Stevens z kilku mniej znanych zawodnik zrobił prawdziwy kolektyw, drużynę która w obronie jest w stanie przeciwstawić się każdemu. O czym przekonały się UTEP przegrywając 77:59, Murray State 54:52 i co najbardziej imponujące Syracuse 63:59 oraz Kansas State 63:56.
Lider
Gordon Hayward. To dzięki niemu, jego akcją i jego punktom Butler było w stanie awansować do Final Four. To prawda że każde zawodnik wykonał kawał dobrej roboty, jednak w najważniejszych momentach, w kluczowych akcjach to Gordon był na pierwszym planie.
Kluczowy gracz
1) Shelvin Mack i Ronald Nored. Dwóch graczy obwodowych o dwóch różnych rolach. Mack jest odpowiedzialny za wspomaganie Haywarda w zdobywaniu punktów, z czego wywiązuje się bardzo dobrze i często jego seryjnie zdobywane punkty pozwalały odskoczyć drużynie na kilka oczek. Nored natomiast jest odpowiedzialny za krycie najlepszych strzelców przeciwników. Tego co robi może nie widać w statystykach, ale wystarczy dokładniej obejrzeć mecz by zauważyć ile dobrego daje on drużynie.
2) Matt Howard i jego problemy z faulami. Jedyny zawodnik Butler, który jest w stanie przeciwstawić się silnym wysokim Michigan State, dlatego ważne jest aby grał jak najdłużej.
Reszta składu
Oprócz wspomnianych wyżej zawodnik należy dodać Willie'go Veasley'a, który jest skrzydłowym a mimo to bardzo często odpowiedzialny jest za obronę na obwodzie. Pozostali zawodnicy to gracze zadaniowi. Tam każdy zna swoje miejsce i wie co ma robić, dlatego tak dobrze to wszystko wygląda.
Michigan State
Wydawałoby się, że po drodze mieli najłatwiejszych przeciwników, a mimo to New Mexico State pokonali tylko 70:67, aby zwyciężyć z Maryland 85:83 potrzebny był buzzer-beater, zwycięstwo z Northern Iowa 59:52 zapewnili sobie dopiero w końcówce, a Tennessee pokonali 70:69 dzięki dwóm celnym rzutom w ostatnich sekundach. Nazwijcie to jak chcecie szczęście czy umiejętności, jednak ta umiejętność wygrywania końcówek przyda im się w Final Four.
Lider
Po kontuzji Kalina Lucasa to Durrell Summers wysunął się na pierwszy plan. Może w sezonie grał w kratkę, jednak kiedy przyszedł Turniej on nie zawodzi. Nie tylko zdobywa średnio ponad 20 punktów, ale pod nieobecność Lucasa często oddaje te najważniejsze.
Kluczowy gracz
1) Korie Lucious. Musiał wypełnić lukę na rozegraniu i jak do tej pory spisuję się całkiem dobrze. Czasem trochę szalony, czasem nierozsądny, przez co gra Spartans często jest chaotyczna, ale należy pamiętać, że to jego rzut zapewnił zwycięstwo na Maryland.
2) Draymond Green. Rzadko kiedy na pierwszym planie, ale zawsze daje wiele dobrego drużynie. Punkty, zbiórki, przechwyty, asysty. Dosłownie wszystko. Oprócz tego zawodnik bardzo inteligenty i potrafiąc zachować zimną krew w najważniejszych momentach. To po jego podaniach Lucious trafił buzzer-beatera i to on odnalazł Morgana pod koszem w ostatnich sekundach spotkania z Tennessee.
Reszta składu
Ważną role w ekipie ma także wspomniany wyżej Raymar Morgan, który jest chyba drugiem strzelcem drużny w Turnieju, także pod koszem jest masa silnych zawodników z Delvonem Roe na czele.
Pojedynek
Obrońcy Butler radzili już sobie z lepszymi graczami i dlatego przed Summersem i Lucious stoi trudne zadanie. Czy będą w stanie poradzić sobie lepiej niż ich poprzednicy? Szczególnie postawa tego drugiego może być kluczowa i w przypadku gdy nie sprosta zadaniu ekipa Michigan State może być w tarapatach.
Spartans swoich atutów powinni szukać w doświadczeniu, bo zarówno trener i zawodnicy grali już w Final Four, choćby w zeszłym roku, a czego w swoim koszykarskim CV nie ma nikt z Bulldogs, oraz pod koszem. Wspominałem o tym wcześniej. Michigan State pod koszem ma naprawdę ciekawe ustawienie ze specjalistami od obrony i ataku, podczas gdy Butler jest jedynie Howard.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz