Czyli dlaczego Tomasz Nowakowski podjął słuszną decyzję zgłaszając swoje nazwisko do draftu.
Pomijając fakt czy to bardziej była jego decyzja czy agentów. Pomijając fakt czy ma wystarczająco dużo talentu i czy jest gotów czy nie. Oto kilka pozytywów które z tego wynikną:
To tak naprawdę w skrócie, bo czytając niektóre komentarze w internecie można było się załamać. Dlatego przemyślcie te punkty zanim skrytykujecie jego decyzję ponownie.
Pomijając fakt czy to bardziej była jego decyzja czy agentów. Pomijając fakt czy ma wystarczająco dużo talentu i czy jest gotów czy nie. Oto kilka pozytywów które z tego wynikną:
- zawodnik w Polsce, Europie i tym bardziej w NBA dość anonimowy. Trudno szukać go w jakichkolwiek serwis amerykańskich zajmujących się draftem, więc jakie może mieć szansę na pick? Niewielkie. Ale właśnie fakt, że się zgłosił spowoduje zainteresowanie wśród scoutów i wysłanników NBA, którzy raczej nie pozwolą by jakieś nazwisko im umknęło.
- okazja nie tylko do wyjazdu do Stanów i treningów wśród trenerów NBA, czyli kolejna okazja by stać się lepszym, a doświadczenie które tam zbierze (oczywiście jeśli zostanie zaproszony gdzieś, bo nie orientuję się jak to dokładnie wygląda) będzie bezcenne.
- możliwość sprawdzenia się na tle innych potencjalnych kandydatów do draftu. Będzie miał możliwość przekonania się o swoich mocnych i słabych stronach oraz nad czym jeszcze musi popracować.
- do 14 czerwca ma czas by się wycofać, czyli w tej chwili się zgłaszając nic nie traci, a może sporo zyskać. Nawet jeśli postanowi pozostawić swoje nazwisko w drafcie i nie zostanie wybrany, jako gracz międzynarodowy będzie miał możliwość zgłoszenia się ponownie.
To tak naprawdę w skrócie, bo czytając niektóre komentarze w internecie można było się załamać. Dlatego przemyślcie te punkty zanim skrytykujecie jego decyzję ponownie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz