#13 Oakland vs. #4 Texas 81:85
Ten mecz nie był aż tak wyrównany jak wskazuje na to wynik i już po kilku minutach gry Longhorns bezpiecznie prowadzili. Dobra obrona połączona ze skuteczną grą w ataku szybko zaczęła procentować i przez większą część spotkania różnica utrzymywała się w okolicach 10 oczek.
Jak zwykle bardzo dobrze spisywał się Jordan Hamilton (19pkt, 10zb, 3as), a z ławki swoje zrobił J'Covan Brown (21pkt, 6zb, 3as). Całą uwagę jednak przykuwał pojedynek Tristana Thompsona z Keith Benson, który tuż przed Draftem miał zweryfikować obu zawodników. Zwycięzcą okazał się ten pierwszy, który uzbierał 17pkt, 10zb, 7bl, przy 15pkt, 11zb, 3bl rywala i na tle gracz Oakland prezentował się dużo lepiej.
Golden Grizzlies w grze utrzymywał jedynie Reggie Hamilton, który w drugiej odsłonie zdobył 15 ze swoich 25 punktów, a dodatkowo zanotował 6 zbiórek i 5 asyst. Will Hudson dołożył jeszcze 14 oczek i 10 zbiórek, ale na mocny zespół Texas to nie wystarczyło. Ostatecznie dzięki 4 punktom zdobytym w ostatnich 5 sekundach meczu Oakland ulegli 81:85.
#9 Tennessee vs. #8 Michigan 45:75
Takiego przebiegu wydarzeń nikt się nie spodziewał, a już na pewno nie gracze Tennessee, którzy po 13 minutach prowadzili 23:17. W tym fragmencie świetnie spisywał się zwłaszcza Tobias Harris, który zdobył 15 z tych punktów, a do przerwy uzbierał 19 oczek i 4 zbiórki.
Od tego momentu jednak gracze Wolverines całkowicie przejęli spotkanie, a zawodników Volunteers ogarnęła bezradność. Resztę spotkanie Michigan wygrało 58:22 w całym spotkanie 30 punktami ogrywając Tennessee. Gracze Wolverines zadziwiali skutecznością i momentami wyglądało to jakby trafiali dosłownie wszystkie rzuty. Pięciu zawodników skończyło spotkanie z co najmniej 10 punktami na koncie, a najlepiej wypadł Zack Novak notując 14 punktów i 10 zbiórek.
W Tennessee zawiedli praktycznie wszyscy gracze, a wyróżnić można jedynie Harrisa, który w drugiej połowie i tak nie zdołał poprawić już swoich statystyk. Sporo winy leży też po stronie Bruce'a Pearla, dla którego był to prawdopodobnie ostatni meczy jego trener Volunteers.
Ekipa Michigan dzięki temu zwycięstwo zapisała się na kartach historii i po raz pierwszy w Turnieju wygrała drużyna, która nie trafiła ani jednego rzutu osobistego. Cały zespół, a dokładniej Jordan Morgan.oddał tylko jeden taki rzut.
#15 Akron vs. #2 Notre Dame 56:69
Dokładnie 20 minut wytrzymali gracze Akron w miarę dotrzymując kroku wyżej notowanemu rywalowi. Reszta spotkania należała już jednak do graczy Notre Dame i drugą odsłonę rozpoczęli od 9 punktów z rzędu wychodząc na bezpieczną 13 punktową przewagę. W dalszej części meczu już tylko bezpiecznie kontrolowali wynik i ostatecznie wygrali 69:56.
Jak zwykle dobrze wypadł Ben Hansbrough notując 15 punktów, 6 asyst i 3 zbiórki, a Tim Abromaitis dołożył 14 oczek i 4 zbiórki. W szeregach Zips wyróżnił się rezerwowy Quincy Diggs zdobywając 11 punktów i 3 zbiórki.
#9 Villanova vs. #8 George Mason 57:61
Po chaotycznym początku kiedy to w przeciągu 4 minut oba zespoły uzbierały w sumie tylko 6 oczek na prowadzenie zaczął wychodzić zespół Wildcats. Świetnie spisywał się Corey Fisher, który w niedługim odstępie czasu zdobył 11 punktów z rzędu dla 'Nova, a kilka chwil później podobnym wyczynem popisał się Corey Stokes trzykrotnie trafiając zza linii 6.24. W 16 minucie meczu przewaga Villanova wynosiła już 10 punktów, a na przerwę schodzili prowadząc 35:29.
W drugiej połowie Wildcats wciąż utrzymywali się na prowadzeniu i dopiero po 7 punktach z rzędu Luke'a Hancocka Patriots wrócili do gry. Gdy na zegarze zostało 3:30 George Mason przegrywali jeszcze różnicą 6 oczek, jednak dzięki skutecznym akcją w końcu wyszli na pierwsze prowadzenie od 6 minuty meczu.
Na 31 sekund przed końcem po trzech celnych osobistych Corey'a Fishera Villanova z jednopunktową przewagą ponownie była na czele. W odpowiedzi jednak fanatycznym trafienie za trzy popisał się Luke Hancock i jak się okazało był to rzut na zwycięstwo. Zawodnicy Wildcats fatalnie zagrali w końcówkę, a po drugiej stronie boiska wsadem wynik ustanowił Mike Morrison.
Luke Hancock uzbierał w sumie 18 punktów, 5 asyst i 3 zbiórki, a Mike Morrison dołozył 10 punktów i 11 zbiórek. W Villanova Corey Fisher miał 20 punktów, 6 asyst i 3 zbiórki, a Corey Stokes 14 punktów i 5 zbiórek, jednak w drugiej połowie byli praktycznie nieskuteczni.
Nawiązując do wyczynu uczelni George Mason z 2006 roku ich kibice na mecz przyszli w takich oto koszulkach:
#12 Memphis vs. #5 Arizona 77:75
Teoretycznie przewaga była po stronie Wildcats i szczególnie pod koszem wyraźnie widać było różnię w centymetrach. Jednak młody zespół Memphis do meczu przystąpił bardzo zmotywowany i niespodziewanie po kilku minutach prowadzili już 10:1. W kolejnych akcjach przypomniał o sobie Derrick Williams, który momentami wyglądał jak mężczyzna wśród dzieci i między innymi to dzięki niemu Arizona do przerwy prowadziła 3 punktami.
W drugie połowie ponownie oglądaliśmy zmobilizowany zespół Tigers, a punktowali głównie bracia Antonio i Will Barton. W pewnym momencie gdy przewaga Memphis wynosiła 4 punkty ponownie dał o sobie znć Williams, który najpierw zdobył dwa punkty z osobistych, a następnie trafił ważną trójkę wyprowadzając swój zespół na 3 punktowe prowadzenie.
Ostatecznie dzięki skutecznie wykonywanym rzutom osobistym Arizona odniosła cenne zwycięstwo, a bohaterem meczu został wspominany Derrick Williams, który oprócz 22 punktów i 10 zbiórek w ostatnich sekundach zablokował rzut na remis Wesley'a Witherspoona.
Dla Wildcats Lamont Jones dorzucił 18 oczek, w końcówce skutecznie wykonując osobiste. W zespole Memphis Antonio Barton uzbierał 17 punktów i 4 zbiórki, a Will Barton dołożył 12 punktów, 4 zbiórki i 4 asysty.
#16 Hampton vs. #1 Duke 45:87
Żaden inny mecz pomiędzy najlepszą i najgorszą ekipą danego regionu nie był tak wyczekiwany. Wszystko za sprawą powrotu do gry Kyrie Irvinga, który ostatni raz po parkiecie biegał 4 grudnia. Rozgrywający Blue Devils na boisku pojawił się w 6 minucie mecze i mimo nie najlepszego początku w 20 minut gry uzbierał w sumie 14pkt, 4zb i 2prz.
Spotkanie przebiegło zgodnie z oczekiwaniami i już po pierwszej połowie Duke prowadziło 39:22. W drugiej części gry powiększali tylko przewagę i ostatecznie pokonali Hampton 87:45. Żaden z zawodników Blue Devils na boisku nie spędził więcej niż 24 minuty i oprócz Irvinga dobrze wypadli Andre Dawkins - 12pkt oraz Miles Plumlee - 8pkt, 13zb.
#10 Florida St. vs. #7 Texas A&M 50:57
Zespół Texas A&M pierwsze punkty zdobył dopiero w 8 minucie meczu i wiadomo było, że w tym spotkaniu to defensywa będzie odgrywać najważniejszą rolę. W kolejnych minutach jednak wstrzelił się Khris Middleton i to oni do przerwy prowadzili 26:23.
Na początku drugiej połowy Aggies jeszcze powiększyli przewagę, ale gracze Seminoles w odpowiedzi zaliczyli 11-0 "run" ponownie wychodząc na prowadzenie. W tym fragmencie bardzo dobrze spisywał się Bernard James, który wykorzystując podania kolegów w niedługo odstępie czasu zdobył 8 ze swoich 10 punktów. Zawodnicy Texas A&M próbowali jeszcze odrobić straty, ale na miejscu był najlepszy strzelec zespołu Derwin Kitchen i pościg okazał się nieskuteczny.
Wydarzeniem meczu był powrót po kontuzji Chrisa Singletona, który statystycznie nie wypadł najlepiej (5pkt, 2zb), ale już jego obecność na boisku wyraźnie dodała pewności graczom Florida State. Ostatecznie Derwin Kitchen uzbierał 15 punktów, 7 zbiórek i 3 asysty, a najlepszy z Aggies Khris Middleton miał 16 punktów, 5 zbiórek, 4 asysty i 3 przechwyty.
#16 UT-San Antonio vs. #1 Ohio State 46:75
Ekipa Buckeyes już od pierwszych minut przeważała niemal w każdym elemencie nie pozostawiając rywalom żadnych złudzeń. Szybko wypracowali sobie bezpieczne prowadzenie, które z każdą kolejną minutą już tylko powiększali. Pod koszem dominowali Jared Sullinger (11pkt, 9zb, 3prz) i Deshaun Thomas (13pkt, 8zb, 3as), a na obwodzie swoje zrobili William Buford (18pkt, 6zb, 5as) i Jon Diebler (14pkt, 5as, 4zb).
Zespół UT-San Antonio zupełnie nie radził sobie w obronie przeciwko Ohio State, co poskutkowało 50% skutecznością z gry i za trzy. Dodatkowo Buckeyes mieli aż 26 asyst, co chyba najlepiej obrazuję z jaką łatwością im się grało. W Roadrunners wyróżnił się Devin Gibson, który do 24 oczek dołożył 4 przechwyty i po 3 zbiórki oraz asysty.
#16 Boston U. vs. #1 Kansas 53:72
Niespodziewanie zawodnicy Boston University aż przez 23 minuty utrzymywali się w grze, do przerwy przegrywając tylko 4 oczkami. Bardzo dobrze radził sobie John Holland, który po połowie na koncie miał już 15 punktów i to za jego sprawą na tablicy widniał taki a nie inny wynik. Swoje zrobiła też jednak nieskuteczna gra Kansas, która poprawiła się dopiero w 30 minucie meczu, a sprawę ostatecznie załatwił "run" 21-4.
Marcus Morris uzbierał 16 punktów i 9 zbiórek, a 15 punktów i 8 zbiórek dołożył Markieff Morris. W Terriers wyróżnił się jeszcze D.J. Irving notując 11 punktów, 5 zbiórek i 5 asyst.
#15 Long Island vs. #2 North Carolina 87:102
North Carolina pomysł na mecz miała jeden. Wykorzystać ogromną przewagę pod koszami. Z tego zadawania wywiązali się znakomicie i trójka Tyler Zeller, John Henson oraz Harrison Barnes w sumie uzbierała 84 punkty, 36 zbiórek i 9 bloków. I choć momentami ich przewaga malała do kilku oczek przez cały mecz zwycięstwo Tar Heels nie podlegało żadnej dyskusji. W Long Island Julian Boyd zdobył 18 punktów i 12 zbiórek.
#14 St. Peter's vs. #3 Purdue 43:65
Boilermakers spotkanie zaczęli od prowadzenia 15:4, a po pierwszych 20 minutach różnica wynosiła już 16 oczek. Defensywa Purdue momentami była nie do przejścia i zwyczajnie w świecie wyżej notowany zespół okazał się zbyt silny. Jak zwykle bardzo dobrze wypadli JaJuan Johnson (16pkt, 16zb) i E'Twaun Moore (19pkt, 4zb), a w szeregach St. Peter's wyróżnił się rezerwowy Jeron Belin notując 12 punktów i 4 zbiórki.
#11 Marquette vs. #6 Xavier 66:55
Tym meczem ekipa Marquette chciała coś przekazać. Mimo dopiero #11 "seedu" tego zespołu nie można lekceważyć, czego przykład mieliśmy w tym spotkaniu. Już od początku meczu zaczęła rysować się przewaga Golden Eagles, która tylko z każdą kolejną minutą się powiększała. W 27 minucie strata Xavier wyniosła 18 punktów i pewne było, że tego spotkania już nie wygrają.
W Musketeers zawiódł lider - Tu Holloway notując 5 punktów oraz 5 asyst trafiając na 8 prób tylko 1 rzut z gry i aż pięciokrotnie tracąc piłkę. W tym miejscu należy jednak wspomnieć o dobrej obronie Golden Eagles, która skupiła się głównie na Holloway'a i mimo że inni gracze zaprezentowali się nieco lepiej niż zwykle ostatecznie plan przyniósł oczekiwany rezultat.
To właśnie Darius Johnson-Odom miał znaczący wpływ na słabą postawę rozgrywającego Xavier jednocześnie samemu rzucając 19 punktów. Swoje zrobił również Jimmy Butler, który do 15 punktów dołożył 5 zbiórek, 4 asysty i 3 przechwyty. Najlepiej w Musketeers wypadł Andrew Taylornoując notując 16pkt i 4zb.
#9 Illinois vs. #8 UNLV 73:62
Przez cały okres trwania sezonu ani przez chwilę nie podlegało wątpliwości jak bardzo utalentowanym zespołem jest drużyna Illinois. Ze względy na problemy z agresywnością oraz liderowaniem w sezonie zasadniczym Fighting Illini wypadli dość przeciętnie. Ten mecz pokazał jednak do czego tak naprawdę zdolna jest ekipa Bruce'a Webbera.
Już od 5 minuty meczu zaczęła rysować się przewaga Illinois, a po "runie" 15-0 podskoczyła ona do bezpiecznych rozmiarów. Świetnie grali Mike Davis i Demetri McCamey, a cały zespół zagrał na bardzo dobrej skuteczności. Każdy zawodnik punktów z najróżniejszych pozycji, a w szeregi Rebels wtargnęła się bezradność. Po 20 minutach gry prowadzenie Fighting Illini urosło do 22 oczek i było wiadomo że tego meczu już nie przegrają.
W drugiej połowy nie wydarzyło się już nic szczególnego, a jedynie warto odnotować dobre wejście rezerwowego D.J. Richardsona, który w niedługim odstępie czasu zdobył 8 ze swoich 10 punktów. Jeszcze na 2:20 przed końcem przewaga Illinois wynosiła wciąż 20 oczek, ale za sprawą kilku trafień w końcówce gracze UNLV ostatecznie ulegli tak małą różnicą punktów.
Mike Davis uzbierał w sumie 22 punkty, 8 zbiórek i 5 asyst, a Demetri McCamey dołożył 17 punktów, 7 asyst i 3 zbiórki. W zespole Rebels 14 punktów rzucił Oscar Bellfield.
#10 Georgia vs. #7 Washington 65:68
Spotkanie lepiej rozpoczęli zawodnicy Georgia, a nie do zatrzymania był silny skrzydłowy Trey Thompkins. Zawodnik Bulldogs już po 15 minutach gry miał na koncie 12 punktów i to jego zespół prowadził 23:16. Na zakończenie pierwszej części gry skuteczniej wypadli zawodnicy Washington, a na tablicy widniał remis.
W drugiej połowie Huskies dalej kontynuowali świetną passę i po trafieniach Matthew Bryana-Amaninga oraz Isaiaha Thomasa ich przewaga urosła do 10 oczek. Taki stan rzeczy utrzymywał się aż do 38 minuty, kiedy to za odrabianie strat wzięli się gracze Georgia. Wykorzystując błędy rywali stopniowo niwelowali straty, a po trójce Thompkinsa na 7 sekund przed końcem przewaga Huskies zmalała do 2 oczek. Faulowany C.J. Wilcox trafił jeden z dwóch osobistych ustalając wynik na 68:65.
W zespole Washington najlepiej wypadł Isaiah Thomas, który do 7 asyst dołożył 19 punktów, ani razy nie myląc się z linii rzutów osobistych (7/7). W Bulldogs przewodził wspominany Trey Thompkins, który uzbierał w sumie 26 punktów i 11 zbiórek.
#11 VCU vs. #6 Georgetown 74:56
Ekipa VCU zaszokowała świat z kwitkiem odprawiając wyżej notowany zespół. Rams do spotkania przystąpili niezwykle pewni siebie i po skutecznych akcjach całego zespołu szybko wyszli na prowadzenie. Dobrą zmianę dał Brandon Rozzell, który chwilę po wejściu na boisko popisał się trzema trafieniami zza linii 6.24 i do przerwy Virginia Commonwealth prowadziła już 35:24. Hoyas zupełnie nie radziło sobie w defensywie z szybkim zawodnikami rywali, a w grze trzymał ich jedynie rezerwowy Hollis Thompson, który w tej części gry uzbierał 10 oczek.
W drugiej połowie Rams jeszcze bardziej powiększali przewagę i gdy w 30 minucie meczu różnica wyniosła 20 oczek praktycznie było już po meczu. Z dystansu wciąż skutecznie punktował Brandon Rozzell, który między innymi trafiając 6 trójek na 10 prób w sumie uzbierał 26 punktów. Bardzo dobrze wspomagał go zaś Joey Rodriguez, który do 17 zdobytych punktów dołożył 7 asyst, a swoje zrobili też Jamie Skeen (12pkt, 5zb) oraz Bradford Burgess (12pkt, 8zb, 4bl).
Powrót po kontuzji Chrisa Wrighta okazał się więc nieudany i choć rozgrywający Georgetown starał się jak mógł, wyraźnie brakowało skutecznie. Wraz z Austinem Freemanem trafili tylko 6 rzutów na 27 prób, w tym aż 13-krotnie myląc się zza linii 6.24. Najjaśniejszym punktem w zespole okazał się więcej rezerwowy skrzydłowy Hollis Thompson, który uzbierał 26 punktów i 7 zbiórek.
#14 Indiana St. vs. #3 Syracuse 60:77
Mimo początkowych problemów Kris Joseph i spółka szybko przejęli inicjatywę po 10 minutach wychodząc na bezpieczną, 10 punktową przewagę. I choć na początku drugiej odsłony udało się jeszcze graczom Indiana State zniwelować nieco straty ostatecznie na nic się to zdało i tuż przed końcem meczu różnica wynosiła 20 punktów. Rick Jackson zdominował walkę podkoszową zdobywając 23 punkty, 7 zbiórek i 2 bloki, a Kris Joseph dołożył 12 punktów, 10 zbiórek i 4 asysty.