31 mar 2011

Wokół parkietów - Tucker, Fredette

1) Coraz więcej zawodników deklaruję swoją chęć zgłoszenia do Draftu, jednak większość nie zatrudnia jeszcze agentów. W tym gronie są między innymi: Ashton Gibbs (Pittsburgh), Iman Shumpert (Georgia Tech) czy Isaiah Thomas (Washington). Wyjątkiem jest Tyler Honeycutt z UCLA, który po swoim drugim sezonie zatrudnił już agenta i do NCAA wrócić nie planuję. Lista zgłoszonych.

2) Larry Drew II, który jakiś czas temu postanowił opuścić North Carolina zaczął uczęszczać na zajęcia na uczelni UCLA. Tym samym jest on kolejnym zawodnikiem obok braci Wear, którzy w ostatnim czasie przeszli z UNC do UCLA.

3) Jimmer Fredette zaczyna zbierać swoje nagrody. W poniedziałek został wybrany do pierwszej drużyny All-American, a kilka dni później wyróżniono go "The Oscar Robertson Trophy". Dodatkowo ma już na koncie nagrodę "Sporting News player of the year", a wkrótce powinien otrzymać także "The Naismith Award" i "Wooden Award".

4) Kemba Walker z Connecticut zgarną za to "Bob Cousy Award", czyli nagrodę dla najlepszego rozgrywającego.

5) Trener Purdue Matt Painter w ostatnim czasie był poważnie kuszony przez uczelnię Mizzouri, jednak ostatecznie postanowił pozostać na kolejne lata w Purdue. Swoją ofertę o 5 lat przedłużył także Josh Pastner z Memphis, który ma zarabiać około 1.7 mln $ rocznie. 

6) Dziś o 3 w nocy odbędzie się NCAA Slam Dunk Contest, a wśród uczestników znajdują się Gilbert Brown (Pittsburgh), Justin Burrell (St. John's), Will Coleman (Memphis), Justin Tubbs (East Tennessee State), Billy White (San Diego State), Darnell Wilks (Cincinnati), John Williams (UNC Asheville) oraz prawdziwa sensacja Jacob Tucker z Illinois College (III Dywizji). Konkurs obejrzeć będzie można na ESPN2, a małą zapowiedź można znaleźć na blogu Ballin' is a Habit. Dla mnie faworytem jest ten pan:

29 mar 2011

The AP All-American teams

Wczoraj opublikowano oficjalne wyniki głosowania na The AP All-American teams. Niespodzianek raczej nie ma, a szczegółów czepiać się nie będę.

First Team
Jimmer Fredette, BYU
Nolan Smith, Duke
Kemba Walker, UConn
JaJuan Johnson, Purdue
Jared Sullinger, Ohio State

Second Team
Marcus Morris, Kansas
Derrick Williams, Arizona
Ben Hansbrough, Notre Dame
Jordan Taylor, Wisconsin
Kawhi Leonard, San Diego State

Third Team
Jordan Hamilton, Texas
Kenneth Faried, Morehead State
Jacob Pullen, Kansas State
Tu Holloway, Xavier
Marshon Brooks, Providence

28 mar 2011

Tournament Best Plays

Zanim pojawią się jakieś większe podsumowania (a nie wiadomo czy się pojawią) obejrzymy w szybkim skrócie wszystkie najważniejsze akcję i rzuty tegorocznego Turnieju:

Wokół parkietów - Martin, Morris

1) Zespół Tennessee znalazł zastępstwo dla Bruce'a Pearla. Nowym trenerem został więc 39 letni Cuonzo Martin, który ostatnie trzy sezony spędził w Missouri State. Jak nie trudno się domyśleć reakcja ze strony fanów była dość negatywna, bo spodziewano się dużo większego nazwiska, a już na pewno ze sporym doświadczeniem. Zamiast tego otrzymali młodego i perspektywicznego coach, który może pracuję tylko trzy lata, ale w tym czasie osiągnął przyzwoity bilans 61-41. Teraz czeka go jeszcze trudniejsze zadanie i nie tylko ze względu na wysokie oczekiwania fanów Volunteers, ale także będzie musiał naprawić bałagan, który narobił Pearl.

2) Karuzela trwa dalej i tak były trener Dayton Brian Gregory przyjął ofertę Georgia Tech, a Chris Mooney przedłużył o 10 lat kontrakt z Richmond.... Poważnie, w tym roku za dużo o nich piszę. 

3) Kontakty Calipariego sięgają wszędzie. LeBron, Ashley Judd, Drake. Teraz do tego grona dołączył Jay-Z, który po meczu z North Carolina poszedł do szatni pogratulować zawodnikom Wildcats.


Teraz już wiecie dlaczego tylu utalentowanych zawodników chce grać dla Coacha Cala. Aha, największy budżet wydawany na rekrutację także robi swoje.

4) Coraz więcej zawodników zgłasza się Draftu. Ostatnio choćby do tego grona dołączył Darius Morris z Michigan, który jednak od razu zapowiedział, że agenta na razie nie zatrudni, a planuję sprawdzić swoje notowania. Ciekawy zbiór 2011 NBA Draft Early Entrants na nbadraft.net.

NCAA Tournament - Elite Eight, dzień 2

#11 VCU vs. #1 Kansas 71:61

W szatni trener Shaka Smart wypowiedział do swoich zawodników takie słowa: "Forty minutes, that's about 70 possessions on offense and 70 possessions on defense. Let's make every single one count." Tuż przed meczem zaś w taki sposób przywitał się z rywalami Marcus Morris: "You guys have had a good run, But now it's over".

Lepszej motywacji zawodnicy Virginia Commonwealth nie potrzebowali i choć to właśnie Jayhawks zdobyli pierwsze 6 punktów meczu, kolejne minuty należały już do graczy Rams. Ekipa VCU zanotowała szybki "run" 20-4, a był to dopiero początek. Dzięki trójkom awansowali tak daleko i dzięki trójkom prowadzili w tym meczu. Po 16 minutach gry mieli na koncie już 9 celnych rzutów trzypunktowych (Jamie Skeen - 3, Brandon Rozzell - 4), a na tablicy widniał wynik 39:21.

Zawodnicy Rams jakby na złość wszystkich, którzy w nich nie wierzyli (w tym ja) zagrali z ogromnym zaangażowaniem i w wiarą w zwycięstwo. Walczyli o każdą zbiórkę, każdą piłkę i każdą akcję. Nie przestraszyli się rywali, którzy wychodząc na boisko myśleli chyba, że dostaną za darmo zwycięstwo. Zanim się jednak obejrzeli na prowadzeniu była już ekipa VCU, a oni mogli "pochwalić" się 8 stratami, których było więcej niż celnych rzutów. Jayhwks grali fatalnie, bez pomysłu, a jednymi wyróżniającymi się postaciami byli bracia Morris, którzy i tak prezentowali się dość średnio. Wprawdzie zdobyli 19 pierwszych punktów zespołu, a mieli także sporo strat i kilka niepotrzebnych rzutów.

Gdy wchodząc na drugą odsłonę zespół Kansas przegrywał 27:41, wiadomo było że prędzej czy później to oni odpowiedzą swoim "runem". I choć na otwarcie pierwsze punkty zdobył D.J. Haley, to w kolejnych minutach gracze Jayhawks zdobyli 12 oczek z rzędu nie tracąc ani jednego. Już robiło się niebezpiecznie, a zawodnicy VCU wyraźnie zatracili iskrę z pierwszej części gry. Frustracja ogarnęła też trenera Smarta, który za dyskusję otrzymał przewinienie techniczne. Przewaga zmalała do 4 oczek i wydawało się, że Kansa są na dobrej drodze do zwycięstwa.

Techniczny dla coach Rams miał także swoją pozytywną stronę. Jego podopieczni nagle jakby obudzili się ze snu i wrócili do gry, która przynosiła im sukces w pierwszych 20 minutach. Za trzy trafił Jamie Skeen, dając wyraźny sygnał do ataku i gdy kilka minut później popisał się następną trójką oraz punktami spod kosza przewaga VCU ponownie nabrała bezpiecznych rozmiarów. 

5 minut przed kocem Joey Rodriguez przy rzucie za trzy "popisał" się fatalnym "air-ballem", co szybko wykorzystali rywale ponownie niwelując stratę do 5 punktów. Rozgrywający VCU w kolejnych akcjach już się jednak nie myli i szybko odpowiedział celną trójką oraz dołożył dwie ważne asysty. Ten fragment gry chyba najlepiej opisuję postawę Rams w tym meczu. Nawet jeśli popełniali głupie błędy czy straty, szybko opanowywali sytuację i rekompensowali w kolejnych fragmentach. 

Najlepszym zawodnikiem Virginia Commonwealth okazał się Jamie Skeen, który zdobywając 26 punktów i 10 zbiórek pokazał, że nie boi się starć przeciwko najlepszym. Brandon Rozzell w dniu swoich urodzin dołożył 12 oczek i 4 zbiórki, ale nie można zapomnieć o pozostałych zawodnikach, którzy pojawiając się na boisku dokładali swoją cegiełkę do zwycięstwa.

W Kansas Marcus Morris uzbierał 20 punktów i 16 zbiórek, a Markieff Morris dodał 13 punktów, 12 zbiórek i 2 bloki. Obaj jednak trafili tylko 13 na 31 rzutów z gry oraz 6 na 12 z linii i mieli 9 strat. Tyshawn Taylor, który uaktywnił się w drugiej połowie zanotował 14 oczek i 3 asysty.

Zawiedli głownie strzelcy czyli Brady Morningstar, Tyrel Reed i Josh Selby. Cała trójka trafiła tylko 3 rzuty na 21 prób, w tym 1 na 13 za trzy. W tym meczu zespół Kansas miał 2/21 za trzy, przy 12/25 rywali. Virginia Commonwealth została więc trzecim zespołem w historii NCAA, który rozstawiony z #11 "seedem" awansował do Final Four.


#4 Kentucky vs. #2 North Carolina 76:69

Kentucky do tej pory wygrywało spotkania głównie dzięki dobrej grze swoich doświadczonych zawodników. Wiedziałem jednak, że aby ten mecz wygrać Wildcats będą potrzebowali dobrej postawy całego zespołu, a dokładniej swoich utalentowanych Freshmanów. Wiedział o tym także Calipari i jego młodzi gracze. Brandon Knight wyglądał w tym spotkaniu jak killer, a im dłużej trwał mecz, tym coraz lepiej prezentowali się Jones i Lamb. Już po pierwszych 20 minutach wspomniana trójka miała na koncie 25 na 38 punktów zespołu, a dla porównania przeciwko Ohio State w całym spotkaniu uzbierali tylko 23 oczka.

Ale nie tylko Freshmani odgrywali kluczowe rolę, bo po raz kolejny swoją przydatność potwierdził Josh Harrellson. To dzięki jego obronie zdobywanie punktów Zellerowi nie przychodziło aż z taką łatwością i to on przyczynił się do problemów z faulami Johna Henson (choć jego głupota też odgrywała dużą rolę). "Jorts", bo taki ma przydomek center Kentucky, może nie ma zbyt dużych umiejętności, ale nadrabia to wszystko zaangażowaniem oraz sercem i dzięki temu jest tak ważnym graczem w rotacji UK. W sumie uzbierał 12 punktów, 8 zbiórek, 4 asysty i 2 przechwyty. 

Do przerwy Tar Heels przegrywali 30:38, ale ostatniego słowa jeszcze nie powiedzieli. Od początku drugiej połowy wzięli się za odrabianie i nawet mało grający do tej pory Justin Knox okazał się przydatny. W tym meczu jednak obwodowi Wildcats byli za dobrzy i za każdym razem gdy przewaga malała Knight, Miller lub Liggins odpowiadali trafieniami nie pozwalając na zbyt szybkie zniwelowanie strat. 

5 minut przed końcem do pracy wziął się zaś Harrison Barnes i zdobywając 8 punktów z rzędu zniwelował straty do dwóch oczek, po osobistych Zellera na 3 minuty do końca na tablicy widniał remis po 67. I ponownie w pogotowiu był Knight (szybka trójka), ale tym razem bohaterem meczu okazał się kto inny. Na minutę przed końcem przy jednopunktowym prowadzeniu DeAndre Liggins popisał się świetnym blokiem, a w kolejnej akcji celnym trafieniem za trzy. Wybita z rytmu North Carolina fatalnie zagrała końcówkę, a dzieła z linii rzutów osobistych dokończył Brandon Knight wprowadzając swój zespół do Final Four. 

John Henson szybko wpadając w problemy z faulami pokazał, że przed nim jeszcze długa droga. Tyler Zeller notując 21 punktów, 9 zbiorek i 4 bloki potwierdził swoje nieprzeciętne umiejętności, a 18 oczek i 6 zbiórek od siebie dodał Harrison Barnes. 

W Wildcats Brandon Knight uzbierał 22 punkty, 7 zbiórek, 4 asysty i 3 przechwyty, ale warto odnotować, że wszyscy zawodnicy z pierwszej piątki zdobyli 11 i więcej punktów. Potwierdziła się więc teoria, że w zeszłym roku w Kentucky grali lepsi zawodnicy. W tym jednak gra dużo lepszy zespół. 

27 mar 2011

March Madness - Elite Eight

Spotkania na dziś:

20:20 - #11 VCU vs. #1 Kansas - wydaję się, że przewagę w każdym elemencie gry ma zespół Kansas, a szczególnie mowa tu o sile podkoszowej gdzie są bracia Morris. Jednak po wczorajszym wyczynie Butler marzy mi się by w ich ślady poszedł zespół VCU. Dwie drużyny z małych konferencji w Final Four? Biorę w ciemno zawszę i wszędzie. Pierwsza piątka Rams pokazała w tym Turnieju, że stać ich na wiele, oby i w tym spotkaniu było podobnie, i nie skończyło się jak ostatni mecz Jayhawks.

23:05 - #4 Kentucky vs. #2 North Carolina - Terrence Jones i Josh Harrellson kontra John Henson i Tyler Zeller. Ten mecz rozstrzygnie się pod koszem, ale ciekawie zapowiada się tez potyczka na obwodzie Dariusa Millera z Harrisonem Barnesem. Tak naprawdę będzie to pojedynek dwóch podobnych ekip. W obu jest kilku utalentowanych Freshmanów, ale to doświadczeni gracze są kluczowymi postaciami w Turnieju i to oni decydują o zwycięstwach swoich ekip. Bez skutecznej gry Brandona Knighta i Dorona Lamba Wildcats nie mają co w tym spotkaniu szukać.

NCAA Tournament - Elite Eight, dzień 1

#8 Butler vs. #2 Florida 74:71

Planem na zwycięstwo dla Gators było wykorzystanie nie małej przewagi podkoszowej i dokładnie tak rozpoczęli spotkanie. Z pierwszych 16 punktów zespołu Alex Tyus i Vernon Macklin zdobyli 13 oczek, a ten drugi to przerwy miał już 15 punktów prawie nie myląc się z gry. 

Druga połowa przebiegała podobnie i dopóki atak Florida nakierowany był na wysokich wszystko szło po ich myśli. Jeszcze na 8 minut przed końcem po 6 punktach z rzędu Tyusa, Gators prowadzili 53:44. Wtedy jednak coś się posypało. 4 faul złapał Macklin, który miał już na koncie 21 oczek, musiał usiąść na ławkę, a wraz z nim posypały się wszystkie założenia taktyczne. 

Zawodnicy Florida przestali grać pod kosz, a coraz chętniej rzucali z półdystansu i dystansu. Jak zwykle brylowali Kenny Boynton oraz Erving Walker, którzy na zmianę prześcigali się w coraz głupszych rzutach. Część z nich wpadała, ale większość nie i dzięki temu z każdą kolejną minutą Bulldogs odrabiali straty. 3 minuty przed końcem był już remis i ostatecznie dzięki punktom Shelvina Macka (i osobistemu Matta Howarda) doszło do dogrywki.

W doliczonym czasie podopieczni Brada Stevensa zagrali tak jak przez cały mecz. Bez fajerwerków i niesamowitych zagrań, a spokojnie, przemyślanie i w najważniejszych momentach skutecznie. Shelvin Mack był MVP tego spotkania i uzbierał 27 punktów, 4 zbiórki oraz 4 asysty. Matt Howard zdobył 14 oczek i 5 zbiórek, a rezerwowy Khyle Marshall dołożył 10 punktów i 7 zbiórek w ataku.

W Gators Vernon Macklin skończył ostatecznie z 25 punktami i 5 zbiórkami, a Alex Tyus dodał 14 punktów, 10 zbiórek i 2 bloki, a Kenny Boynton miał 17 oczek, 4 zbiórki i 3 asysty.

A teraz zapomnijcie o tym wyżej i idźcie lepiej przeczytać dzieło Maćka Kwiatkowskiego.


#3 Connecticut vs. #5 Arizona 65:63

Spotkanie znacznie lepiej zaczęła Arizona i po kilku minutach prowadzili już 9-1. Po kolejnych skutecznych akcjach przewaga Wildcats wynosiło 18:10, a Derrick Williams miał już 6 punktów oraz 2 faule. I gdy w 10 minucie meczu lider Arizona usiadł na ławkę zawodnicy UConn szybko wykorzystali okazję i zanotowali run 15-2. Nie tylko odrobili straty, ale także po trójce Kemba Walkera na zakończenie połowy, to Huskies prowadzili 32:25.

Na początku drugiej odsłony ponownie lepiej wypadli gracze Arizona, a 6 łatwych punktów z rzędu zdobył Jesse Perry. W 25 minucie na tablicy znowu widniał remis, jednak za sprawą Walkera oraz Lamba zespół Connecticut zdołał wypracować kolejną przewagę i jak nie trudno przewidzieć, taki stan długo nie potrwał. 

Ten mecz stał pod znakiem runów. Drugą połowę Arizona rozpoczęła od "runa" 12-2, a w odpowiedzi Huskies rzucili 11 oczek, przy 2 rywali. Później Wildcats ponownie błysnęli "runem" 14-2, by kolejny fragment meczu przegrać 0-10. Ostatecznie to właśnie ten ostatni "run" zawodników Connecticut przesądził o ich zwycięstwie i co ciekawe 6 z tych 10 punktów zdobył Jeremy Lamb. 

Tym razem to nie Walker, a skrzydłowy Freshman był główną przyczyną zwycięstwa UConn i w sumie uzbierał 19 punktów oraz 4 zbiórki. Choć statystycznie lepiej wypadł właśnie Walker notując 20 oczek, 7 asyst i 4 zbiórki, trafiając kilka niesamowitych rzutów, to jednak pomoc Lamba w tym meczu okazał się kluczowa. To od jego przechwytów, wsadów, czy punktów rozpoczynały się lepsze fragmenty gry Huskies.

Derrick Williams tym razem nie był tak skuteczny (4/7 za dwa, 1/6 za trzy), ale w drugiej połowie potwierdził swój nie mały talent zdobywając w sumie 20 punktów i 5 zbiórek, bardzo dobrze wymuszając faule rywali (9/12 z linii). Jesse Perry dołożył 14 punktów i 7 zbiórek, a 11 oczek miał Kyle Fogg.

NCAA Tournament - Sweet 16

Czas nadrobić zaległości, więc będzie krótko i inaczej.

#3 Connecticut vs. #2 San Diego State 74:67

Kemba Walker zadbał by to właśnie jego zespół awansował do dalszej rundy, ale nie można zapomnieć o świetnej pomocy z strony Jeremy'ego Lamba. Obaj panowie zdobyli 36 z 38 punktów drużyny w drugiej odsłonie i w sumie lider Huskies uzbierał 36 oczek, a jego kolega dołożył 24. Tu tak naprawdę nie ma co dodawać, bo za każdym razem gdy zespół UConn był w tarapatach jeden z wymienionej dwójki był w pogotowiu. Najpierw Walker w drugiej połowie rzucając 12 punktów z rzędu wyprowadził swój zespół na prowadzenie, a gdy ponownie rywale odrobili straty to Lamb popisał się trafieniem za trzy, a w kolejnej akcji przechwytem i wsadem, i było już po meczu.

W San Diego State każdy z czwórki liderów dołożył swoją cegiełkę i D.J. Gay miał 16 oczek, Billy White 14, Malcolm Thomas 13-8, a Kawhi Leonard 12-9. Jednak w sumie do zwycięstwa to nie wystarczyło. Tego dni nikt nie był w stanie zatrzymać tak grającego duetu Connecticut i nawet lepsza skuteczność graczy Aztecs prawdopodobnie na niewiele by się zdała.

#3 BYU vs. #2 Florida 83:74

Jimmer Fredette robił swoje. Czyli rzucał, rzucał i rzucał, ale w pierwszej połowie to niespodziewanie jego koledzy trzymali zespół BYU w grze. Tak dobrze wychodziło im zdobywanie punktów (m.in. Jackson Emery 3/3 za trzy w krótkim odstępie czasu), że momentami zapominali w czyich rękach przez większość czasu powinno znajdować się piłka.

Po remisowej pierwszej odsłonie na placu boju został sam Jimmer. Pozostali zawodnicy się wystrzelali i większość punktów musiał zdobywać lider BYU. W końcu to jego rzuty pozwoliły Cougars doprowadzić do remisu i do dogrywki, ale później to również jego szalone rzuty przekreśliły szansę drużyny na zwycięstwo. 

Gators zagrali zaś dokładnie w swoim stylu. Kenny Boynton i Erving Walker wprawdzie zanotowali ładne statystyki (odpowiednio 17pkt, 5as i 16pkt, 6zb, 5as), ale potrzebowali to tego sporo nieprzemyślanych rzutów i innych głupich zagrań. Chandler Parsons po raz kolejny błysnął wszechstronnością notując 16pkt, 9zb i 7as, a jedynym zaskoczeniem była świetna postawa Alexa Tyusa kosztem Vernona Macklina. Skrzydłowy Florida zdominował walkę podkoszową i to jego zbiórki oraz punkty ostatecznie przesądziły o takim rozstrzygnięciu spotkania. W sumie uzbierał 19 oczek oraz 17 zbiórek i był to chyba jego najlepszy mecz w karierze.

#5 Arizona vs. #1 Duke 93:77

W pierwszej połowie wszystko układało się po myśli Duke. Kyle Singler prezentował się, jak rok temu w MM, a Kyrie Irving grał jak zdrowy Kyrie Irving. Blue Devils przez większość czasu bezpiecznie prowadzili, a w grze Wildcats utrzymywał tylko niesamowity Derrick Williams (5/6 za trzy !!! i 25 oczek do przerwy).

W drugiej odsłonie jednak oglądaliśmy jakby zupełnie inny mecz. Wspominałem w krótkiej zapowiedzi, że jeśli Arizona chce wygrać potrzebuje dobrej gry całego zespołu i dokładnie to otrzymaliśmy przez kolejne 20 minut. Solomon Hill, Jesse Perry, Kyle Fogg, Lamont "MoMo" Jones i reszta zanotowali run 19-2, z czego lider Wildcats zdobył tylko 2 oczka. Przewaga Arizona urosła do 10 punktów, a później już tylko się powiększała. MoMo praktycznie nie mylił się z półdystansu i to on był najważniejszym zawodnikiem tej części gry, a pozostali po prostu nie zawiedli. 

Ostatecznie Derrick Williams uzbierał 32 punkty i 13 zbiórek, a Lamont Jones dołożył 16 oczek i 6 zbiórek. W Blue Devils Kyle Singler miał 18pkt i 8zb, a Kyrie Irving 28pkt i 3as.

Ten mecz idealnie pokazał to o czym wspominałem podczas trwania sezonu. Największą wadą Duke byli podkoszowi i w drugiej połowie gdy przegrali zbiórki 9 do 25 mieliśmy najlepszy tego przykład. 

#8 Butler vs. #4 Wisconsin 61:54

Dwa poprzednie spotkania Butler wygrało w szczęśliwych okolicznościach i jak na złość w tym meczu potwierdzili swoją wartość pokonując Wisconsin w bardzo przekonywujący sposób. Z biegiem minut przewaga Bulldogs coraz bardziej rosła, a od 10 minut meczu, było już w wiadomo kto w tym spotkaniu będzie lepszy.

To już nie tylko zespół Matta Howarda i Shelvina Macka, ale również Shawna Vanzanta, Andrew Smitha, czy Khyle'a Marshalla. W pewnym momencie przewaga Butler wynosiła już 20 oczek i nawet zryw Badgers w samej końcówce meczu na niewiele się zdał.

Bullgods tego dnia byli za dobrzy. Matt Howard uzbierał 20 punktów i 12 zbiórek, a 13 oczek dodał Shelvin Mack. W Wisconsin wyróżnił się tylko Jordan Taylor notując 22 punkty oraz 5 zbiórek.

#11 Marquette vs. #2 North Carolina 63:81

Po 8 minutach gry Marquette prowadziło 10:8. Od tego momentu jednak North Carolina zanotowała run 38-5 dosłownie przejeżdżając się po swoich rywalach. Zawodnicy Golden Eagles mieli fragment, kiedy to przed kolejne 9 minut nie potrafili zdobyć ani jednego oczka. Po raz kolejny dała o sobie znać siła podkoszowa Tar Heels i tak Tyler Zeller uzbierał 27pkt, 12zb, 4as i 3prz, Harrison Barnes 20pkt, 9zb i 2bl, a John Henson 14pkt, 12zb i 5bl. 

W Marquette najlepiej wypadł rezerwowy Davante Gardner, który w 16 minut gry (rozstrzygniętego meczu) zdobył 16pkt i 6zb.

#12 Richmond vs. #1 Kansas 57:77

Przed meczem w korytarzu na halę doszło niemal do bójki pomiędzy zawodnikami obu ekip. Większej motywacji widocznie gracze Jayhawks nie potrzebowali i z chwilą gdy pojawili się na boisku zdominowali grę. Po 15 minutach na tablicy było 35:11 i nic więcej dodawać tu nie trzeba.

W drugiej odsłonie niezależnie od tego kto był na boisku Kansas tylko kontrolowali przewagę. Brady Morningstar zdobył 18pkt i 4as, Marcus Morris miał 13pkt, 7zb i 3as, a świetną zmianę dał Thomas Robinson w 16 minut notując 12pkt i 14zb.

Dla Richmond Justin Harper uzbierał 22 punkty oraz 9 zbiórek podtrzymując dobre oceny tuż przed zbliżającym się Draftem.

#4 Kentucky vs. #1 Ohio State 62:60

Poruszony porażką Jared Sullinger jeszcze w szatni zapowiedział, że nie zgłosi się do tegorocznego Draftu. Swoją wypowiedź obudował słowami, że jest zwycięzcą i nie po to przychodził do Ohio State, by w taki sposób się żegnać. Dodatkowo wspomniał, że jest świadom tego, co mówi i jak zapowiedział tak zamierza zrobić. Ale czy można mu wierzyć? 

Choć wiem, że akurat Sullinger należy do tych twardo stąpających po zimie, ja mimo wszystko wolę poczekać. W przeszłości nie jeden w podobny sposób się już wypowiadał, a ostatecznie skończyło się to w wiadomy sposób. Gdy na stolę pojawią się miliony swoją decyzję zapewne jeszcze raz przemyśli.

Opis wkrótce.

#11 VCU vs. #10 Florida State 72:71

Zanim pojawi się opis zachęcam do obejrzenia, jak zawodnicy VCU świętowali zwycięstwo.

25 mar 2011

March Madness - Sweet 16 day 2

Po tym co zrobił dziś Maciek Kwiatkowski na ZP-1 ja nie byłem w stanie już nic napisać. Wejdziecie tam i poczytajcie, jak interesują Was recapy wczorajszych spotkań.

Plan na dziś:

0:15 - #11 Marquette vs. #2 North Carolina
0:27 - #12 Richmond vs. #1 Kansas
2:45 - #4 Kentucky vs. #1 Ohio St.
2:57 - #11 VCU vs. #10 Florida St.

Uwaga na Marquette i VCU bo oba zespoły mogą sprawić niespodziankę. Plus mecz wieczoru czyli Kentucky vs. Ohio State.

24 mar 2011

March Madness - Sweet 16

Miała być zapowiedź, a wcześniej podsumowanie, ale jak zwykle nie wyszło (Polecam dzieło Sebastiana Hetmana na ZP-1). Na szybko więc, co ciekawego będzie się działo w dzisiejszych spotkaniach.

0:15 - #3 Connecticut vs. #2 San Diego State - wszystko będzie kręciło się wokół Kemba Walkera, ale ciekawie zapowiada się pojedynek na skrzydle Jeremy'ego Lamba z typowanym na wybór w pierwszej rundzie Kawhi Leonardem. Mój typ: UConn.

0:27 - #3 BYU vs. #2 Florida - do czego w stanie jest poprowadzić swój zespół Jimmer Fredette? W Gators nie widać zawodnika, który byłby w stanie choć w jakimś stopniu ograniczyć lidera BYU. Jest za to znacznie więcej utalentowanych graczy, w tym wszechstronny skrzydłowy Chandler Parsons. Serce mówi BYU, rozum - Florida.

2:45 - #5 Arizona vs. #1 Duke - faworyt jest jeden, ale po meczu z Michigan pojawiły się pewne wątpliwości. Teraz jednak po powrocie Kyrie Irvinga Blue Devils będą po kilku treningach, więc i wyglądać powinno to znacznie lepiej. W tym meczu dobra gra samego Derricka Williamsa nie wystarczy. Mój typ: Duke.

2:57 - #8 Butler vs. #4 Wisconsin - wszystko przemawia za Wisconsin, ale Butler już dwa poprzednie mecze powinni przegrać. Matt Howard i Shelvin Mack kontra Jon Leuer i Jordan Taylor. Chciałbym zwycięstwa Wisconsin, ale zapewne znowu w szczęśliwych okolicznościach wygrają Bulldogs. 

Rozpiska spotkań Sweet 16

24 marca

0:15 - #3 Connecticut vs. #2 San Diego St.
0:27 - #3 BYU vs. #2 Florida
2:45 - #5 Arizona vs. #1 Duke
2:57 - #8 Butler vs. #4 Wisconsin

25 marca

0:15 - #11 Marquette vs. #2 North Carolina
0:27 - #12 Richmond vs. #1 Kansas
2:45 - #4 Kentucky vs. #1 Ohio St.
2:57 - #11 VCU vs. #10 Florida St.

Wokół parkietów - Pearl, Harris

Wracam do blogowania, więc postaram się coś o Turnieju jeszcze napisać, ale zanim to szybkie wokół parkietów.

1) To już koniec. Bruce Pearl oficjalnie został zwolniony z Tennessee. Niedawno jednak podpisał nową umowę, więc na brak pieniążków narzekać nie powinien. Do 30 czerwca 2011 roku będzie mu płacone zgodnie z aktualnym kontraktem. Następnie przez 12 miesięcy będzie otrzymywał 50 tys. $ miesięcznie oraz zwrot kosztów ubezpieczenia. Oprócz tego wkrótce ze swoimi propozycjami zgłoszą się zapewne inne uczelnie.

2) Słów kilka o innych trenerach. W świecie NCAA ostatnimi dniami najważniejsza informacją była decyzja trenera Missouri Mike'a Andersona. Wiele się mówiło o jego przedłużeniu umowy z uczelnią, ale ostatecznie zdecydował się na propozycję Arkansas. Kontrakt ma obowiązywać przez 7 lat, a sam zainteresowany ma zarabiać rocznie 2.2 mln $. 

3) Nowym trenerem ekipy Providence został Ed Cooley były coach Fairfield, a stanowisko głównego szkoleniowca w Texas Tech obejmie Billy Gillispie, który w ostatnim czasie zmagał się z różnymi problemami (m.in. alkoholowymi).

4) Jak zapowiedział ojciec Tobiasa Harrisa, skrzydłowy Tennessee planuję wstępnie zgłosić się do Draftu i sprawdzić jak stoją jego notowania. W podobnym tonie wypowiadał się kolega z Volunteers Scotty Hopson.

5) Pozostać na kolejny rok postanowił za to Kris Joseph, czyli najlepszy punktujący w zespole Syracuse. Będzie to za razem jego ostatni sezon w NCAA.

6) Juwan Staten oraz Brandon Spearman postanowili opuścić drużynę i zdecydowali się na transfer. Staten był podstawowym rozgrywającym Dayton i notował średnio 8.5pkt, 5.4as oraz 2.1zb, Spearman grał zaś dużo krócej i zdobywał średnio 2.5pkt oraz 1.2zb. Obaj byli Freshmanami.

7) Nie wspominałem o tym, choć informacja krąży o tym od jakiegoś czasu. Pojawił się oficjalny skład tegorocznego meczu Nike Hoop Summit. Spotkanie zostanie rozegrane 9 kwietnia i w międzynarodowym składzie wystąpią miedzy innymi Mateusz Ponitka, Przemysław Karnowski oraz kilku innych graczy, których pamiętamy z Mistrzostw Świata do lat 17. 

21 mar 2011

NCAA Tournament - dzień 6

#2 North Carolina vs.#7 Washington 86:83

Zgodnie z zapowiedziami ten mecz musiał być wyrównany i ciekawy. Od początku więc tak było i po kilku minutach na tablicy widniał wynik 12:10 dla Huskies. Ale wtedy na boisku pojawił się Terrence Ross i wszystko się odmieniło. Freshman Washington szybko przechwycił piłkę, zdobył łatwe punkty, później dołożył jeszcze dwie trójki i po trafieniach kolegów ich przewaga urosła do 10 oczek. 

North Carolina skóry jednak nie oddała i w kolejnym fragmencie bardzo dobrzy spisywał się coraz lepszy Harrison Barnes. Wspomagał go także Tyler Zeller i po 15 minutach UNC prowadziło już jednym oczkiem, a na przerwę schodzili przegrywając 44:45.

W drugiej odsłonie już żadna ze stron nie potrafiła wypracować sobie większej przewagi i co jakiś czas na prowadzeniu był inny zespół. W Huskies wciąż wyróżniał się Terrence Ross, a także uaktywnił się Isaiah Thomas. Po drugiej stronie błyszczał zaś Kendall Marshall, który świetnymi podaniami obsługiwał partnerów, co chwila punktujących z czystych pozycji. W drugiej połowie na 11 trafionych rzutów z gry przez kolegów aż 9 było po asystach rozgrywającego Tar Heels, a w całym meczu uzbierał 13 punktów, 14 asyst i 5 zbiórek będąc jednym z głównych bohaterów.

Na dwie minuty przed końcem przewaga North Carolina urosła do 6 punktów, jednak po kilku błędach Huskies zniwelowali straty do jednego oczka. Na zegarze pozostało 17 sekund, a my oglądaliśmy kolejną szalona końcówkę. Błędy popełniały oba zespoły, ale ostatecznie to North Carolina minimalnie awansowała do Sweet 16.

Tyler Zeller uzbierał 23 punkty i 5 zbiórek, a Harrison Barnes dorzucił kolejne 22 oczka. W Huskies Terrence Ross miał 19 punktów i 6 zbiórek, a Isaiah Thomas do 12 oczek dołożył 8 asyst.


#1 Duke vs. #8 Michigan 73:71

Gdy po kilku minutach zespół Duke prowadził 13:6, a bardzo dobrze grali Kyle Singler i Nolan Smith zapowiadało się na szybkie rozstrzygnięcie meczu. W niedługim odstępie czasu jednak zawodnicy Michigan trafili 5 trójek (Zack Novak 3, Evan Smotrycz 2), a na tablicy widniał remis. W końcówce połowy znowu lepiej wypadli jednak gracze Blue Devils i na przerwę schodzili prowadząc 37:33.

Na początku drugiej odsłony do pracy wziął się jednak Nolan Smith i zdobywając 10 punktów z rzędu wyprowadził swój zespół na bezpieczne 10 punktowe prowadzenie. Gdy jeszcze po 29 minutach gry przewaga Duke urosła do 15 oczek nic nie zapowiadało takiego zakończenia. 

Darius Morris jak profesor dyrygował kolegami z zespołu, a po 7 oczkach z rzędu Tima Hardawaya Juniora Wolverines przegrywali już tylko 69:70. W kolejnej akcji jednak Kyrie Irving trafił swój pierwszy i jak się okazało najważniejszy rzut z gry. W odpowiedzi Darius Morris ponownie zniwelował straty do 1 oczka, a faulowany Nolan Smith wykorzystał tylko jeden rzut wolny. Piłka znowu trafiła w ręce Morrisa, a ten przebieg całe boisko, ale nie zdołał trafić przez ręce Kelly'ego i Duke wygrało 73:71.

Nolan Smith uzbierał 24 punkty i 4 zbiórki, a Kyle Singler dołożył 13 punktów, 8 zbiórek i 4 asysty. W Michigan Darius Morris miał 16 punktów i 6 asyst, a Tim Hardaway Jr. 15 punktów i 3 zbiórki. Dla Coacha K. było to 900 zwycięstwo w karierze i do pierwszego na liście wszech czasów Boba Knighta brakuję mu już tylko dwóch kolejnych. 


#1 Ohio State vs. #8 George Mason 98:66

Ekipa George Mason do tego meczu przystąpiła bez najlepszego strzelca poprzedniego meczu Luke'a Hancocka i po zaskakująco dobrym początku (prowadzenie 11-2) ostatecznie wytrzymali 8 minut. Od stanu 16:17 Ohio State resztę połowy wygrało 35:10. Pod koszami rządził Jared Sullinger, a z obwodu nie mylili David Lighty, Jon Diebler, czy William Buford.

Lighty po pierwszej połowie miał już na koncie 17 punktów, w tym 5/5 za trzy. Ostatecznie w całym meczu uzbierał 3 asysty, 4 zbiórki i 25 punktów, trafiając 7/7 za trzy oraz 2/3 za dwa. W całym meczu zespół Buckeyes rzucał 61% skutecznością, trafiając 16 na 26 za trzy (!), a świetnie piłkę rozdzielał Aaron Craft (6pkt, 6zb, 15as).

Na 5 minut przed końcem przewaga Ohio State urosła do 37 punktów, a na boisku przebywali już tylko rezerwowi. 18 punktów i 8 zbiórek zanotował Jared Sullinger i tyle samo punktów i 5 zbiórek dodał William Buford. W Patriots wyróżnili się Cam Long (16pkt, 6zb) oraz Ryan Pearson (13pkt, 5zb, 4as).


#4 Texas vs. #5 Arizona 69:70


#3 Purdue vs. #11 VCU 76:94

Takiego przebiegu wydarzeń nikt się nie spodziewał, choć to Purdue nieco lepiej rozpoczęło mecz, a zaskakująco skuteczny był Ryne Smith, który zdobył 11 z 16 pierwszych punktów zespołu. W dalszej części połowy jednak gracze Boilermaker zaczęli popełniać błędy, a po przeciwnej stronie nie mylili się głównie Bradford Burgess i Brandon Rozzell, którzy do przerwy rzucili po 10 punktów.

Po 20 minutach gry Virginia Commonwealth prowadziła już 42:32, ale najlepsza miało dopiero nadejść. W drugiej odsłonie bezradny zespół Purdue już tylko patrzył jak rośnie przewaga Rams, a całym przedstawieniem świetnie kierował Joey Rodriguez. Przez resztę spotkania przewaga VCU już prawię nie schodziła poniżej 15 punktów, a na każde próby zniwelowania strat przez rywali gracze Rams odpowiadali swoimi trafieniami. 

Virginia Commonwealth w całym spotkaniu rzucała z 57% skutecznością i aż 6 graczy rzuciło co najmniej 10 oczek, a najlepiej wypadli Bradford Burgess (23pkt, 8zb) oraz Joey Rodriguez (12pkt, 11zb). W Boilermakers przez cały mecz świetnie sobie radził JaJuan Johnson, który uzbierał ostatecznie 25 punktów, 14 zbiórek i 3 bloki, ale zabrakło wsparcia E'Twaun Moore (10pkt, 8zb, 6as, ale 5/15 z gry). Ryne Smith trafiając 6/8 za trzy dorzucił 20 oczek.


#3 Syracuse vs. #11 Marquette 62:66


#1 Kansas vs. #9 Illinois 73:59

W swoim stylu Jayhawks rozpoczęli od szybkiego prowadzenia i po kilku minutach ich przewaga wynosiła 11 oczek. Za sprawą jednak kilku błędów oraz dobrej gry Mike'a Davisa (7pkt rzędu) i D.J. Richardsona (2 trójki) Illinois tuż przed przerwą zniwelowało straty do 4 punktów.

W drugiej połowie jednak nie do zatrzymania byli bracia Markieff i Marcus Morris, którzy świetnie obsługiwani przez kolegów z zespołu, co chwila popisywali się łatwymi punktami lub efektywnymi wsadami. Choć strata Fighting Illini momentami wynosiła tylko 4 oczka, to zwycięstwo Kansas od drugiej połowy nie podlegało wątpliwości. Zawodnicy Jayhawks grali spokojnie, zespołowo, skutecznie i na luzie.

Ostatecznie Markieff Morris uzbierał 24 punkty i 12 zbiórek, a Marcus Morris dołożył 17 oczek i 12 zbiórek. W Illinois dobrze wypadł Mike Davis (17pkt, 7zb) oraz Mike Tisdale (13pkt, 11zb), a po raz kolejny zawiódł nieco Demetri McCamey, który wprawdzie rozdał 7 asyst, ale był nie skuteczny z pola i zdobył tylko 6 punktów.


#2 Notre Dame vs. #10 Florida State 57:71

Każdy spodziewał się bardzo dobrej obrony Seminoles, ale jednocześnie nikt nie przewidział, że równie dobrze poradzą sobie w ataku. W pierwszej połowie, podobnie jak w całym meczu zawodnikom Fighting Irish zdobywanie punktów przychodziło z wielkim trudem i po 20 minutach na koncie mieli tylko 23. Florida State zaś co chwilę trafiała za trzy (7 trójek do przerwy), a pod koszem bardzo dobrze radził sobie Bernard James. 

Druga połowa przebiegała podobnie do pierwszej i coraz bardziej skuteczny zespół Florida State szybko wypracował sobie 20 punktową przewagę. W tym momencie było już po meczu i nawet 5 kolejnych minut bez punktu w wykonaniu Seminoles nie wiele tu zmieniło. Za sprawą świetnej obrony, która całkowicie ograniczył poczynani obwodach graczy rywali przewaga FSU do końca spotkania utrzymywała się w granicach 15-20 punktów. 

Choć Tim Abromaitis ostatecznie uzbierał 21 punktów i 6 zbiórek, a Ben Hansbrough dorzucił 18 oczek obaj zagrali na bardzo słabej skuteczności większość punktów zdobywając gdy mecz był już rozstrzygnięty. W Seminoles 4 graczy zdobyło co najmniej 10 punktów, a Bernard James, który jeszcze w 2007 roku był żołnierzem w Iraku zanotował 14 punktów i 10 zbiórek.

20 mar 2011

March Madness - ostatni dzień przed przerwą

Moje szybkie, krótkie i mało sensowne zapowiedzi/typowania.

17:15 - #2 North Carolina vs. #7 Washington - najciekawszy dla mnie mecz dnia, który ja na żywo nie obejrzę. Wam tego nie radzę.

19:45 - #1 Duke vs. #8 Michigan - jest Irving nie ma zabawy.

22:15 - #1 Ohio State vs. #8 George Mason - nie widzę odpowiedzi George Mason na Sullingera.

23:10 - #4 Texas vs. #5 Arizona - Tristan Thompson kontra Derrick Williams.

0:10 - #3 Purdue vs. #11 VCU - VCU skreślali już wcześniej, więc tu też mogą sprawić niespodziankę.

0:40 - #3 Syracuse vs. #11 Marquette - kiedy grają dwa zespoły w Big East i to do tego w Turnieju zawsze jest ciekawie.

1:40 - #1 Kansas vs. #9 Illinois - Jayhawks nie powinni tego przegrać, ale skuteczny zespół Illinois może namieszać.

2:40 - #2 Notre Dame vs. #10 Florida State - jeśli obrona Florida State powstrzyma Bena Hansbrougha, to wygrają.

W Marcu rozmawiajmy tylko o Turnieju

Trwa Turniej NCAA, który jest największą, najpiękniejszą, najlepszą itd. imprezą na Świecie. Ale ostatnio zaczęły pojawiać się pewne informację i postanowiłem o tym nieco wspomnieć. Na początek pozwolę sobie zacytować ten news z ESPN.

"I'm coming back another year," Thompson said repeatedly in the Texas locker room at BOK Center, where the team was going to practice in preparation for its Sunday round-of-32 game against Arizona. "I've already signed up for summer classes."

W dalszej części można przeczytać, że podobnie wypowiada się Jordan Hamilton, a ogólnie niedawno czytałem o kilku innych zawodników, którzy deklarują się w podobny sposób. Do głowy przychodzi mi Renardo Sidney z Mississippi State, ale to akurat głupi przykład. 

Po pierwsze jaki jest sens rozmawiania teraz o Drafcie i mam tu na myśli samych zawodników oraz dziennikarzy o to pytających. Przecież oczywiste jest, że nawet jeśli planują się zgłosić, to prawdy nie powiedzą i dla świętego spokoju wolą skłamać. Nie wspominając nawet o negatywnym wpływie takich słów na chemię w zespole. 

Poza tym mówienie o takich sprawach podczas Turnieju mija się z celem, bo i tak mało kto przywiązuję do tego uwagę, a już na pewno gdy notowania zawodnika stoją dość średnio. Nie dziwię się, że właśnie ta informacja pojawia się tuż po meczu, bo wcześniej głównym tematem był tylko pojedynek przed-Draftowy Thompsona z Bensonem. Tristan wypadł dużo lepiej, jego notowania poszły w górę, a tymi słowami "kupił" sobie czas i spokój.

Wiem, że słowa Thompsona może wypadają przekonywająco. Wspomina o zapisaniu się już na lekcję, mówi o grze z Kabongo, ale historia pokazywała nam już podobne przypadki. Jak słusznie zauważył Gary Parrish z CBS wśród zawodników, którzy w przeszłości, również wspominali o powrocie na kolejny rok są: Derrick Rose, O.J. Mayo, Michael Beasley, Mike Conley, czy Kevin Durant. Jak się to skończyło każdy wie.

Przed Thompsonem kolejny ciekawy mecz i tym razem zagra przeciwko Derrickowi Williamsowi. Gwarantuję Wam, że podobnie jak ostatnio jednym z głównych tematów będzie ich pojedynek przez pryzmat Draftu i NBA. Udany występ może jeszcze bardziej poprawić jego notowania i nie wykluczone, że zacznie się o nim mówić w kontekście loterii. Czy na pewno wtedy też zostanie? 

Może faktycznie dotrzyma słowa, ale czy nie lepiej z takimi deklaracjami poczekać do zakończenia Turnieju? Teraz zamierzam bacznie jego obserwować i jak to mówią "nie uwierzę, póki nie zobaczę".

NCAA Tournament - dzień 5

#5 West Virginia vs. #4 Kentucky 63:71

Po czwartkowym spotkaniu, w którym Brandon Knight uzbierał jedynie 2 oczka utalentowany Freshman bardzo chciał zamazać ślady. Nie przypadkowo zdobył pierwsze 10 z 12 punktów zespołu, a po 10 minutach miał już ich na koncie 15. I gdy zaczęła rysować się przewaga Wildcats dał o sobie znać Joe Mazzulla. Rozgrywający Mountaineers w najbliższych kilku akcjach był nie do zatrzymania i zdobywając 9 punktów z rzędu wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Tuż przed przerwą swoje punkty dołożyli jeszcze inni gracze i to właśnie West Virginia po 20 minutach prowadziła 41:33. Mazzulla miał już na koncie 15, a Knight 16 punktów.

Druga odsłona zaczęła się podobnie jak pierwsza i w zespole Kentucky znowu bardzo dobrze grali Brandon Knight i Josh Harrellson. Wildcats szybko odrobili straty, ale za sprawą kilku trafień Casey'a Mitchella nie zdołali jeszcze wyjść na prowadzenie. W końcu jednak uaktywnił się niewidoczny do tej pory Terrence Jones  i od stanu 53:55 Wildcats zanotowali 9-0 "run" wychodząc na 7 punktowe prowadzenie. Mountaineers próbowali jeszcze odrobić straty, ale słabo zagrali w końcówce, a po drugiej stronie Jones z Knightem skutecznie wykonywali rzuty wolne (9/10 w ostatniej minucie) i ostatecznie West Virginia przegrała 63:71.

Choć to Brandon Knight zdobył 30 punktów i dołożył 4 asysty oraz 3 zbiórki to najważniejszym zawodnikiem meczu był Senior Josh Harrellson. Nie tylko uzbierał 15 punktów oraz 8 zbiórek, ale bardzo dobrze spisywał się w obronię i ogólnie w całym meczu grał najrówniej. W Mountaineers Joe Mazzulla ostatecznie zanotował 20 punktów (rekord kariery), 4 asysty i 3 zbiórki, a Darryl Bryant dorzucił 15 oczek.


#6 UCLA vs. #2 Florida 65:73

Od początku było wiadomo, że ten mecz będzie bardzo wyrównany, ale chyba nikt nie oczekiwał, że aż tak. W pierwszych 20 minutach gry oba zespoły co chwilę zmieniały się na prowadzeniu i jednocześnie, żadna z drużyn nie potrafiła wypracować sobie większej niż 4 punktowej przewagi. Dokładnie taki stan rzeczy miał miejsce aż do 37 minuty meczu, kiedy to po trafieniach Erving Walker Florida wyszli na 6 punktowe prowadzenie. 

To właśnie ten niski zawodnik zostałem bohaterem spotkania i nie tylko dlatego, że zdobył 21 punktów przez cały meczu rzucając na bardzo dobrym procencie (w jego przypadku to rzadkość). Obrońca Gators w czasem ekwilibrystyczny sposób zdobył ostatnie 10 z 12 punktów zespołu, w tym trafiając bardzo ważną trójkę na 75 sekund przed końcem. Po tym rzucie Florida wyszła na 4 punktowe prowadzenie, a rywale już się nie podnieśli. 

Jak w ekipie Gators większość punktów zdobywali obwodowi i Kenny Boynton dodał 15 oczek oraz 5 asyst, tak w Bruins głównie trafiali spod kosza. Przez cały mecz bardzo dobrze wypadał Reeves Nelson, który zanotował kolejne double-double tym razem z 16 punktami i 11 zbiórkami, ale i tak wszystko kręciło się w okół Joshua Smitha. Do niego szły piłki w kluczowych momentach meczu, a ten grubawy center zamieniał to w coś dobrego. W sumie uzbierał 16 punktów oraz 6 zbiórek (5 w ataku), a ja już nie mogę doczekać się kiedy znowu zobaczę go w akcji.


#13 Morehead St. vs. #12 Richmond 48:65

Dwójka Justin Harper i Kevin Anderson nie pozostawiła żadnych złudzeń minimalnie niżej rozstawionemu rywalowi. Już po kilku minutach na koncie mieli 9 punktów, a ich zespół prowadził 12:4. Ta przewaga utrzymywała się przez resztę połowy i do przerwy zespół Richmond prowadził 30:21. 

Druga odsłona już nie wiele się różniła i prawie przez cały czas przewaga Spiders utrzymywała się w granicach 10 oczek. Eagles tym razem grali słabo i nieskutecznie, a rywale spokojnie kontrolowali wynik. Bohater z poprzedniego meczu Demonte Harper podobnie jak wcześniej raził skutecznością i na 15 prób trafił tylko dwa razy. Pozostali gracze Morehead State nie wypadli wcale lepiej, a wyróżnił się jedynie Kenneth Faried, który zdobywając 11 punktów, 13 zbiórek i 2 bloki zanotował 86 double-double w karierze.

Justin Harper ostatecznie zapisał na swoim koncie 19 punktów i 6 zbiórek, a Kevin Anderson zanotował 14 punktów, 4 asysty i 3 zbiórki.

#7 Temple vs. #2 San Diego State 64:71


#8 Butler vs. #1 Pittsburgh 71:70

Matt Howard i Shelvin Mack bardzo dobrze rozpoczęli mecz między innymi trafiając trzy trójki i na prowadzeniu był już zespół Butler. Po kilku kolejnych skutecznych akcjach przewaga Bulldogs urosła do 12 oczek, a gracze Panthers wyraźnie nie potrafili nawiązać walki. Choć w pewnym momencie za sprawą "runa" 11-0 udało się Pittsburgh zniwelować straty, to ostatecznie po dwóch trójek Shelvina Macka Bulldogs do przerwy prowadzili 8 oczkami, a ich lider miał już na koncie 16 punktów.

Dopiero po przerwie zawodnicy Pittsburgh wrócili jakby odmienieni szybko zdobywając 16 punktów, przy 5 rywali. Od tego momentu obserwowaliśmy bardzo wyrównane spotkanie z lekką przewagą Panthers. Bardzo dobrze prezentował się Nasir Robinson, który wykorzystywał podania kolegów, a z obwodu punktował Gilbert Brown.  

42 sekund przed końcem na jednopunktowym prowadzeniu była ekipa Pittsburgh, która dodatkowo posiadał piłkę. Panthers nie wykorzystali jednak okazji na powiększenie przewagi i na 7.1 sek. do końca ostatnie słowo należało do graczy Butler. Shawn Vanzant zagrał 1 na 1 świetnie odegrywając do Andrewa Smita, który trafił spod samego kosza. 

Pozostało 2.2 sekundy i niewiele czasu na skonstruowanie akcji. Piłka trafiła w ręce Gilberta Browna, a ten w okolicach połowy boiska został głupio sfaulowany przez Shelvina Macka. Zawodnik Pitt trafił pierwszy rzut doprowadzając do remisu. Drugi rzut nie odnalazł jednak drogi do kosza, a jeszcze głupszym zagraniem popisał się Nasir Robinson. Niepotrzebnie walcząc o zbiórkę sfaulował Matta Howarda, który wykorzystując pierwszy osobisty, a drugi specjalnie pudłując w kolejnym meczu z rzędu został bohaterem Bulldogs.


Najlepszy gracz mecz Shelvin Mack zdobył 30 punktów i trafił 7 trójek (na 12 prób), w tym kilka w ważnych momentach spotkania, ale bezsensowne zagranie w końcówce mogło to wszystko zepsuć. Matt Howard dołożył 15 punktów i 6 zbiórek. Dla Pittsburgh 24 punkty, 4 zbiórki i 3 asysty uzbierał Gilbert Brown, a 16 oczek dołożył Nasir Robinson, który ostatnią akcją zamazał całe dobre wrażenie. 


#11 Gonzaga vs. #3 BYU 67:89

Elias Harris podobnie jak w poprzednim meczu bardzo dobrze rozpoczął spotkanie szybko zdobywając 10 punktów, a do przerwy w sumie miał już ich 14. W zespole Cougars Jimmera Freddete wspierał Stephen Rogers zdobywając w tej części gry wszystkie swoje 10 oczek. W 13 minucie meczu po celnej trójce Fredette BYU wyszło na prowadzenie, które przez resztę połowy już się tylko powiększało, a do przerwy urosło do 7 punktami.

Gonzaga fatalnie rozpoczęła drugą odsłonę kilkukrotnie tracąc piłkę, co wykorzystali rywale i dzięki "runowi" 10-2 wypracowali bezpieczną, 16 punktową przewagę. Bulldogs po tym ciosie już się nie podnieśli i przez resztę spotkania nie potrafili nawiązać walki. W swoim stylu grał Jimmer Fredette, który im bliżej końca meczu tym prezentował się coraz lepiej, a ostatecznie uzbierał 34 punkty i 6 asyst. Warto odnotować też dobry mecz Jacksona Emery'ego, autora 16 punktów, 4 asyst i 3 zbiórek, który dzielnie wspomógł gwiazdę BYU.

W Bulldogs dobrze wypadła trójka najlepszych graczy, czyli Elias Harris (18pkt, 8zb), Steven Gray (18pkt, 7as) i Robert Sacre (17pkt, 7zb, 4bl), jednak brak odpowiedniego wsparcia pozostałych członków drużyny przesądził o porażce Bulldogs. 


#5 Kansas State vs. #4 Wisconsin 65:70


#6 Cincinnati vs. #3 Connecticut 58:69

Spotkanie nieco lepiej zaczęli gracze Bearcats i prowadzeni przez Rashada Bishopa, który szybko zdobył 10 punktów, zaczęli w meczu przeważać. W końcówce połowy jednak Kemba Walkera i spółka przejęli mecz, i popisując się kolejnymi skutecznymi akcjami po 20 minutach prowadzili już 8 oczkami.

Druga odsłona miała podobny przebieg i również za sprawą Bishopa Cincinnati odrobiło straty. W 30 minucie meczu na tablicy wciąż widniał remis, ale od tego momentu głos miał tylko Kemba Walker. Szybko zdobył 7 punktów, później dołożył jeszcze trójkę, a w ostatniej minucie meczu nie mylił się z linii osobistych trafiając wszystkie 6 rzutów. Ostatecznie w całym meczu zdobył 33 punkty, a dodatkowo miał 6 zbiórek i 5 asyst. 

W Connecticut ponownie dobrze wypadł Jeremy Lamb (14pkt, 5zb), a 10 oczek z ławki dołożył Jamal Coombs-McDaniel. Wspominany Rashad Bishop uzbierał łączeni 22 punkty, a Yancy Gates dodał 11 punktów i 6 zbiórek.

19 mar 2011

March Madness - rusza trzecia runda

Spotkania na dziś:

17:15 - #5 West Virginia vs. #4 Kentucky - niby rewanż za poprzedni rok, ale tak naprawdę niewielu graczy z obu składów pamięta ten mecz. Emocji i tak nie powinno brakować.

19:45 - #6 UCLA vs. #2 Florida - zapowiada się ciekawa walka pod koszami.

22:15 - #13 Morehead St. vs. #12 Richmond - dwie niespodzianki, więc tutaj może wygrać każdy. No i jest ten Kenneth Faried.

23:10 - #7 Temple vs. #2 San Diego St. - nie wiem co napisać, ale powinno być fajnie.

0:10 - #8 Butler vs. #1 Pittsburgh - chyba najmniej ciekawy mecz dziś. Będę zdziwiony jeśli Butler nawiążą dłuższą walkę.

0:45 - #11 Gonzaga vs. #3 BYU - czy Jimmer Fredette poradzi sobie z nieprzewidywalną ekipą Bulldogs?

1:40 - #5 Kansas St. vs. #4 Wisconsin - Jacob Pullen kontra Jordan Taylor, a pod koszem są jeszcze Curtis Kelly kontra Jon Leuer.

2:40 - #6 Cincinnati vs. #3 Connecticut - jak Kemba Walker i spółka poradzą sobie z obroną Cincy?

10 myśli po dwóch rundach

Krótkie opisy wszystkich rozegranych do tej pory spotkań znajdziecie w archiwum blogu, ale widząc, że należycie do leniwej społeczności postanowiłem ułatwić Wam szukanie.


Poniżej zaś skupię się na ciekawostkach i innych wnioskach, która siedzą w mojej głowie.

1) Drużyna Morehead State po zwycięstwie nad Louisville jest najniżej rozstawiona ekipą w trzeciej rundzie Turnieju. Przed MM przyznano im #13 seed, a następna teoretycznie najsłabsza drużyna, która wygrała swoje spotkanie to #12 Richmond. Co ciekawe oba zespoły zmierzą się ze sobą już w najbliższym meczu i jedną z nich zobaczymy w Sweet 16. 

2) Tylko jedna szóstka (#6) awansowała do dalszej części Turnieju i mowa tutaj o Cincinnati z West Region. W pozostałych regionach wygrywały drużyny rozstawione z #11 seedem i były to Gonzaga, Marquette oraz VCU.

3) Virginia Commonwealth jako jedyny zespół ma już na koncie dwa zwycięstwa. Wszystko za sprawą gry w First Four gdzie w szczęśliwych okolicznościach pokonali USC. W kolejnej rundzie nie pozostawili już złudzeń Georgetown, a w najbliższym czasie zmierzą się z Purdue i wbrew pozorom wcale nie są na straconej pozycji.

4) Najlepszy występ indywidualny w przegranym meczu zaliczył Draymond Green z Michigan State, który popisał się triple-double notując 23 punkty, 11 zbiórek, 10 asyst i 4 przechwyty.

5) Bliscy triple-double byli również Chandler Parsons z Florida (10pkt, 7zb, 10as), Tristan Thompson z Texas (17pkt, 10zb, 7bl) i Kemba Walker z Connecticut (18pkt, 8zb, 12as).

6) Najlepszy występ indywidualny w wygranym meczu zaliczył John Henson z North Carolina notując 28 punktów, 11 zbiórek i 6 bloków. 

7) Jak na razie tylko dwóch zawodników zdołało zdobyć co najmniej 30 punktów. Tyler Zeller oraz Jimmer Fredette rzucili po 32 oczka.

8) Do gry po kontuzji wróciło trzech ważnych zawodników w swoich zespołach - Kyrie Irving, Chris Singleton oraz Chris Wright. W grze pozostało dwóch pierwszych, ale do udanych swój występ zaliczyć mógł tylko rozgrywający Duke. Zdobywając 14pkt oraz 4zb okazał się najlepiej punktującym w zespole.

9) Zespół Michigan przeszedł do historii Turnieju NCAA pokonując rywala jednocześnie nie trafiając ani jednego rzutu z linii osobistych. W całym meczu mieli tylko jedną taką próbę, co również zalicza się do rzadkich osiągnięć.

10) Nie tylko rzuty wygrywają mecze. Jak do tej pory na 36 rozegranych spotkań mieliśmy 5 game-winnerów. W dwóch zaś o ostatecznym rozstrzygnięciu zadecydowały bloki w ostatnich sekundach meczu. Pierwszy takim zagraniem popisał się Kenneth Faried, w nocy zaś dołączył do niego Derrick Williams.

Plan spotkań przed trzecią rundą

Szybki grafik wszystkich spotkań według czasu polskiego. Jeśli ktoś zainteresowany obsadą komentatorską poszczególnych spotkań, odsyłam na blog Ballin' is a Habit.

19 marca

17:15 - #5 West Virginia vs. #4 Kentucky
19:45 - #6 UCLA vs. #2 Florida
22:15 - #13 Morehead St. vs. #12 Richmond
23:10 - #7 Temple vs. #2 San Diego St.
0:10 - #8 Butler vs. #1 Pittsburgh
0:45 - #11 Gonzaga vs. #3 BYU
1:40 - #5 Kansas St. vs. #4 Wisconsin
2:40 - #6 Cincinnati vs. #3 Connecticut

20 marca

17:15 - 2 North Carolina vs. No. 7 Washington
19:45 - #1 Duke vs. #8 Michigan
22:15 - #1 Ohio State vs. #8 George Mason
23:10 - #4 Texas vs. #5 Arizona
0:10 - #3 Purdue vs. #11 VCU 
0:40 - #3 Syracuse vs. #11 Marquette
1:40 - #1 Kansas vs. #9 Illinois
2:40 - #2 Notre Dame vs. #10 Florida State

NCAA Tournament - dzień 4

#13 Oakland vs. #4 Texas 81:85

Ten mecz nie był aż tak wyrównany jak wskazuje na to wynik i już po kilku minutach gry Longhorns bezpiecznie prowadzili. Dobra obrona połączona ze skuteczną grą w ataku szybko zaczęła procentować i przez większą część spotkania różnica utrzymywała się w okolicach 10 oczek.

Jak zwykle bardzo dobrze spisywał się Jordan Hamilton (19pkt, 10zb, 3as), a z ławki swoje zrobił J'Covan Brown (21pkt, 6zb, 3as). Całą uwagę jednak przykuwał pojedynek Tristana Thompsona z Keith Benson, który tuż przed Draftem miał zweryfikować obu zawodników. Zwycięzcą okazał się ten pierwszy, który uzbierał 17pkt, 10zb, 7bl, przy 15pkt, 11zb, 3bl rywala i na tle gracz Oakland prezentował się dużo lepiej.

Golden Grizzlies w grze utrzymywał jedynie Reggie Hamilton, który w drugiej odsłonie zdobył 15 ze swoich 25 punktów, a dodatkowo zanotował 6 zbiórek i 5 asyst. Will Hudson dołożył jeszcze 14 oczek i 10 zbiórek, ale na mocny zespół Texas to nie wystarczyło. Ostatecznie dzięki 4 punktom zdobytym w ostatnich 5 sekundach meczu Oakland ulegli 81:85.


#9 Tennessee vs. #8 Michigan 45:75

Takiego przebiegu wydarzeń nikt się nie spodziewał, a już na pewno nie gracze Tennessee, którzy po 13 minutach prowadzili 23:17. W tym fragmencie świetnie spisywał się zwłaszcza Tobias Harris, który zdobył 15 z tych punktów, a do przerwy uzbierał 19 oczek i 4 zbiórki.

Od tego momentu jednak gracze Wolverines całkowicie przejęli spotkanie, a zawodników Volunteers ogarnęła bezradność. Resztę spotkanie Michigan wygrało 58:22 w całym spotkanie 30 punktami ogrywając Tennessee. Gracze Wolverines zadziwiali skutecznością i momentami wyglądało to jakby trafiali dosłownie wszystkie rzuty. Pięciu zawodników skończyło spotkanie z co najmniej 10 punktami na koncie, a najlepiej wypadł Zack Novak notując 14 punktów i 10 zbiórek.

W Tennessee zawiedli praktycznie wszyscy gracze, a wyróżnić można jedynie Harrisa, który w drugiej połowie i tak nie zdołał poprawić już swoich statystyk. Sporo winy leży też po stronie Bruce'a Pearla, dla którego był to prawdopodobnie ostatni meczy jego trener Volunteers.

Ekipa Michigan dzięki temu zwycięstwo zapisała się na kartach historii i po raz pierwszy w Turnieju wygrała drużyna, która nie trafiła ani jednego rzutu osobistego. Cały zespół, a dokładniej Jordan Morgan.oddał tylko jeden taki rzut.


#15 Akron vs. #2 Notre Dame 56:69

Dokładnie 20 minut wytrzymali gracze Akron w miarę dotrzymując kroku wyżej notowanemu rywalowi. Reszta spotkania należała już jednak do graczy Notre Dame i drugą odsłonę rozpoczęli od 9 punktów z rzędu wychodząc na bezpieczną 13 punktową przewagę. W dalszej części meczu już tylko bezpiecznie kontrolowali wynik i ostatecznie wygrali 69:56.

Jak zwykle dobrze wypadł Ben Hansbrough notując 15 punktów, 6 asyst i 3 zbiórki, a Tim Abromaitis dołożył 14 oczek i 4 zbiórki. W szeregach Zips wyróżnił się rezerwowy Quincy Diggs zdobywając 11 punktów i 3 zbiórki.


#9 Villanova vs. #8 George Mason 57:61

Po chaotycznym początku kiedy to w przeciągu 4 minut oba zespoły uzbierały w sumie tylko 6 oczek na prowadzenie zaczął wychodzić zespół Wildcats. Świetnie spisywał się Corey Fisher, który w niedługim odstępie czasu zdobył 11 punktów z rzędu dla 'Nova, a kilka chwil później podobnym wyczynem popisał się Corey Stokes trzykrotnie trafiając zza linii 6.24. W 16 minucie meczu przewaga Villanova wynosiła już 10 punktów, a na przerwę schodzili prowadząc 35:29.

W drugiej połowie Wildcats wciąż utrzymywali się na prowadzeniu i dopiero po 7 punktach z rzędu Luke'a Hancocka Patriots wrócili do gry. Gdy na zegarze zostało 3:30 George Mason przegrywali jeszcze różnicą 6 oczek, jednak dzięki skutecznym akcją w końcu wyszli na pierwsze prowadzenie od 6 minuty meczu. 

Na 31 sekund przed końcem po trzech celnych osobistych Corey'a Fishera Villanova z jednopunktową przewagą ponownie była na czele. W odpowiedzi jednak fanatycznym trafienie za trzy popisał się Luke Hancock i jak się okazało był to rzut na zwycięstwo. Zawodnicy Wildcats fatalnie zagrali w końcówkę, a po drugiej stronie boiska wsadem wynik ustanowił Mike Morrison.


Luke Hancock uzbierał w sumie 18 punktów, 5 asyst i 3 zbiórki, a Mike Morrison dołozył 10 punktów i 11 zbiórek. W Villanova Corey Fisher miał 20 punktów, 6 asyst i 3 zbiórki, a Corey Stokes 14 punktów i 5 zbiórek, jednak w drugiej połowie byli praktycznie nieskuteczni.

Nawiązując do wyczynu uczelni George Mason z 2006 roku ich kibice na mecz przyszli w takich oto koszulkach:




#12 Memphis vs. #5 Arizona 77:75

Teoretycznie przewaga była po stronie Wildcats i szczególnie pod koszem wyraźnie widać było różnię w centymetrach. Jednak młody zespół Memphis do meczu przystąpił bardzo zmotywowany i niespodziewanie po kilku minutach prowadzili już 10:1. W kolejnych akcjach przypomniał o sobie Derrick Williams, który momentami wyglądał jak mężczyzna wśród dzieci i między innymi to dzięki niemu Arizona do przerwy prowadziła 3 punktami.

W drugie połowie ponownie oglądaliśmy zmobilizowany zespół Tigers, a punktowali głównie bracia Antonio i Will Barton. W pewnym momencie gdy przewaga Memphis wynosiła 4 punkty ponownie dał o sobie znć Williams, który najpierw zdobył dwa punkty z osobistych, a następnie trafił ważną trójkę wyprowadzając swój zespół na 3 punktowe prowadzenie. 

Ostatecznie dzięki skutecznie wykonywanym rzutom osobistym Arizona odniosła cenne zwycięstwo, a bohaterem meczu został wspominany Derrick Williams, który oprócz 22 punktów i 10 zbiórek w ostatnich sekundach zablokował rzut na remis Wesley'a Witherspoona.


Dla Wildcats Lamont Jones dorzucił 18 oczek, w końcówce skutecznie wykonując osobiste. W zespole Memphis Antonio Barton uzbierał 17 punktów i 4 zbiórki, a Will Barton dołożył 12 punktów, 4 zbiórki i 4 asysty.


#16 Hampton vs. #1 Duke 45:87

Żaden inny mecz pomiędzy najlepszą i najgorszą ekipą danego regionu nie był tak wyczekiwany. Wszystko za sprawą powrotu do gry Kyrie Irvinga, który ostatni raz po parkiecie biegał 4 grudnia. Rozgrywający Blue Devils na boisku pojawił się w 6 minucie mecze i mimo nie najlepszego początku w 20 minut gry uzbierał w sumie 14pkt, 4zb i 2prz. 

Spotkanie przebiegło zgodnie z oczekiwaniami i już po pierwszej połowie Duke prowadziło 39:22. W drugiej części gry powiększali tylko przewagę i ostatecznie pokonali Hampton 87:45. Żaden z zawodników Blue Devils na boisku nie spędził więcej niż 24 minuty i oprócz Irvinga dobrze wypadli Andre Dawkins - 12pkt oraz Miles Plumlee - 8pkt, 13zb.


#10 Florida St. vs. #7 Texas A&M 50:57

Zespół Texas A&M pierwsze punkty zdobył dopiero w 8 minucie meczu i wiadomo było, że w tym spotkaniu to defensywa będzie odgrywać najważniejszą rolę. W kolejnych minutach jednak wstrzelił się Khris Middleton i to oni do przerwy prowadzili 26:23. 

Na początku drugiej połowy Aggies jeszcze powiększyli przewagę, ale gracze Seminoles w odpowiedzi zaliczyli 11-0 "run" ponownie wychodząc na prowadzenie. W tym fragmencie bardzo dobrze spisywał się Bernard James, który wykorzystując podania kolegów w niedługo odstępie czasu zdobył 8 ze swoich 10 punktów. Zawodnicy Texas A&M próbowali jeszcze odrobić straty, ale na miejscu był najlepszy strzelec zespołu Derwin Kitchen i pościg okazał się nieskuteczny.

Wydarzeniem meczu był powrót po kontuzji Chrisa Singletona, który statystycznie nie wypadł najlepiej (5pkt, 2zb), ale już jego obecność na boisku wyraźnie dodała pewności graczom Florida State. Ostatecznie Derwin Kitchen uzbierał 15 punktów, 7 zbiórek i 3 asysty, a najlepszy z Aggies Khris Middleton miał 16 punktów, 5 zbiórek, 4 asysty i 3 przechwyty. 


#16 UT-San Antonio vs. #1 Ohio State 46:75

Ekipa Buckeyes już od pierwszych minut przeważała niemal w każdym elemencie nie pozostawiając rywalom żadnych złudzeń. Szybko wypracowali sobie bezpieczne prowadzenie, które z każdą kolejną minutą już tylko powiększali. Pod koszem dominowali Jared Sullinger (11pkt, 9zb, 3prz) i Deshaun Thomas (13pkt, 8zb, 3as), a na obwodzie swoje zrobili William Buford (18pkt, 6zb, 5as) i Jon Diebler (14pkt, 5as, 4zb).

Zespół UT-San Antonio zupełnie nie radził sobie w obronie przeciwko Ohio State, co poskutkowało 50% skutecznością z gry i za trzy. Dodatkowo Buckeyes mieli aż 26 asyst, co chyba najlepiej obrazuję z jaką łatwością im się grało. W Roadrunners wyróżnił się Devin Gibson, który do 24 oczek dołożył 4 przechwyty i po 3 zbiórki oraz asysty.


#16 Boston U. vs. #1 Kansas 53:72

Niespodziewanie zawodnicy Boston University aż przez 23 minuty utrzymywali się w grze, do przerwy przegrywając tylko 4 oczkami. Bardzo dobrze radził sobie John Holland, który po połowie na koncie miał już 15 punktów i to za jego sprawą na tablicy widniał taki a nie inny wynik. Swoje zrobiła też jednak nieskuteczna gra Kansas, która poprawiła się dopiero w 30 minucie meczu, a sprawę ostatecznie załatwił "run" 21-4.

Marcus Morris uzbierał 16 punktów i 9 zbiórek, a 15 punktów i 8 zbiórek dołożył Markieff Morris. W Terriers wyróżnił się jeszcze D.J. Irving notując 11 punktów, 5 zbiórek i 5 asyst.


#15 Long Island vs. #2 North Carolina 87:102

North Carolina pomysł na mecz miała jeden. Wykorzystać ogromną przewagę pod koszami. Z tego zadawania wywiązali się znakomicie i trójka Tyler Zeller, John Henson oraz Harrison Barnes w sumie uzbierała 84 punkty, 36 zbiórek i 9 bloków. I choć momentami ich przewaga malała do kilku oczek przez cały mecz zwycięstwo Tar Heels nie podlegało żadnej dyskusji. W Long Island Julian Boyd zdobył 18 punktów i 12 zbiórek.

#14 St. Peter's vs. #3 Purdue 43:65

Boilermakers spotkanie zaczęli od prowadzenia 15:4, a po pierwszych 20 minutach różnica wynosiła już 16 oczek. Defensywa Purdue momentami była nie do przejścia i zwyczajnie w świecie wyżej notowany zespół okazał się zbyt silny. Jak zwykle bardzo dobrze wypadli JaJuan Johnson (16pkt, 16zb) i E'Twaun Moore (19pkt, 4zb), a w szeregach St. Peter's wyróżnił się rezerwowy Jeron Belin notując 12 punktów i 4 zbiórki.


#11 Marquette vs. #6 Xavier 66:55

Tym meczem ekipa Marquette chciała coś przekazać. Mimo dopiero #11 "seedu" tego zespołu nie można lekceważyć, czego przykład mieliśmy w tym spotkaniu. Już od początku meczu zaczęła rysować się przewaga Golden Eagles, która tylko z każdą kolejną minutą się powiększała. W 27 minucie strata Xavier wyniosła 18 punktów i pewne było, że tego spotkania już nie wygrają.

W Musketeers zawiódł lider - Tu Holloway notując 5 punktów oraz 5 asyst trafiając na 8 prób tylko 1 rzut z gry i aż pięciokrotnie tracąc piłkę. W tym miejscu należy jednak wspomnieć o dobrej obronie Golden Eagles, która skupiła się głównie na Holloway'a i mimo że inni gracze zaprezentowali się nieco lepiej niż zwykle ostatecznie plan przyniósł oczekiwany rezultat. 

To właśnie Darius Johnson-Odom miał znaczący wpływ na słabą postawę rozgrywającego Xavier jednocześnie samemu rzucając 19 punktów. Swoje zrobił również Jimmy Butler, który do 15 punktów dołożył 5 zbiórek, 4 asysty i 3 przechwyty. Najlepiej w Musketeers wypadł Andrew Taylornoując notując 16pkt i 4zb.


#9 Illinois vs. #8 UNLV 73:62

Przez cały okres trwania sezonu ani przez chwilę nie podlegało wątpliwości jak bardzo utalentowanym zespołem jest drużyna Illinois. Ze względy na problemy z agresywnością oraz liderowaniem w sezonie zasadniczym Fighting Illini wypadli dość przeciętnie. Ten mecz pokazał jednak do czego tak naprawdę zdolna jest ekipa Bruce'a Webbera.

Już od 5 minuty meczu zaczęła rysować się przewaga Illinois, a po "runie" 15-0 podskoczyła ona do bezpiecznych rozmiarów. Świetnie grali Mike Davis i Demetri McCamey, a cały zespół zagrał na bardzo dobrej skuteczności. Każdy zawodnik punktów z najróżniejszych pozycji, a w szeregi Rebels wtargnęła się bezradność. Po 20 minutach gry prowadzenie Fighting Illini urosło do 22 oczek i było wiadomo że tego meczu już nie przegrają.

W drugiej połowy nie wydarzyło się już nic szczególnego, a jedynie warto odnotować dobre wejście rezerwowego D.J. Richardsona, który w niedługim odstępie czasu zdobył 8 ze swoich 10 punktów. Jeszcze na 2:20 przed końcem przewaga Illinois wynosiła wciąż 20 oczek, ale za sprawą kilku trafień w końcówce gracze UNLV ostatecznie ulegli tak małą różnicą punktów.

Mike Davis uzbierał w sumie 22 punkty, 8 zbiórek i 5 asyst, a Demetri McCamey dołożył 17 punktów, 7 asyst i 3 zbiórki. W zespole Rebels 14 punktów rzucił Oscar Bellfield.

#10 Georgia vs. #7 Washington 65:68

Spotkanie lepiej rozpoczęli zawodnicy Georgia, a nie do zatrzymania był silny skrzydłowy Trey Thompkins. Zawodnik Bulldogs już po 15 minutach gry miał na koncie 12 punktów i to jego zespół prowadził 23:16. Na zakończenie pierwszej części gry skuteczniej wypadli zawodnicy Washington, a na tablicy widniał remis.

W drugiej połowie Huskies dalej kontynuowali świetną passę i po trafieniach Matthew Bryana-Amaninga oraz Isaiaha Thomasa ich przewaga urosła do 10 oczek. Taki stan rzeczy utrzymywał się aż do 38 minuty, kiedy to za odrabianie strat wzięli się gracze Georgia. Wykorzystując błędy rywali stopniowo niwelowali straty, a po trójce Thompkinsa na 7 sekund przed końcem przewaga Huskies zmalała do 2 oczek. Faulowany C.J. Wilcox trafił jeden z dwóch osobistych ustalając wynik na 68:65.

W zespole Washington najlepiej wypadł Isaiah Thomas, który do 7 asyst dołożył 19 punktów, ani razy nie myląc się z linii rzutów osobistych (7/7). W Bulldogs przewodził wspominany Trey Thompkins, który uzbierał w sumie 26 punktów i 11 zbiórek.

#11 VCU vs. #6 Georgetown 74:56

Ekipa VCU zaszokowała świat z kwitkiem odprawiając wyżej notowany zespół. Rams do spotkania przystąpili niezwykle pewni siebie i po skutecznych akcjach całego zespołu szybko wyszli na prowadzenie. Dobrą zmianę dał Brandon Rozzell, który chwilę po wejściu na boisko popisał się trzema trafieniami zza linii 6.24 i do przerwy Virginia Commonwealth prowadziła już 35:24. Hoyas zupełnie nie radziło sobie w defensywie z szybkim zawodnikami rywali, a w grze trzymał ich jedynie rezerwowy Hollis Thompson, który w tej części gry uzbierał 10 oczek. 

W drugiej połowie Rams jeszcze bardziej powiększali przewagę i gdy w 30 minucie meczu różnica wyniosła 20 oczek praktycznie było już po meczu. Z dystansu wciąż skutecznie punktował Brandon Rozzell, który między innymi trafiając 6 trójek na 10 prób w sumie uzbierał 26 punktów. Bardzo dobrze wspomagał go zaś Joey Rodriguez, który do 17 zdobytych punktów dołożył 7 asyst, a swoje zrobili też Jamie Skeen (12pkt, 5zb) oraz Bradford Burgess (12pkt, 8zb, 4bl).

Powrót po kontuzji Chrisa Wrighta okazał się więc nieudany i choć rozgrywający Georgetown starał się jak mógł, wyraźnie brakowało skutecznie. Wraz z Austinem Freemanem trafili tylko 6 rzutów na 27 prób, w tym aż 13-krotnie myląc się zza linii 6.24. Najjaśniejszym punktem w zespole okazał się więcej rezerwowy skrzydłowy Hollis Thompson, który uzbierał 26 punktów i 7 zbiórek. 


#14 Indiana St. vs. #3 Syracuse 60:77

Mimo początkowych problemów Kris Joseph i spółka szybko przejęli inicjatywę po 10 minutach wychodząc na bezpieczną, 10 punktową przewagę. I choć na początku drugiej odsłony udało się jeszcze graczom Indiana State zniwelować nieco straty ostatecznie na nic się to zdało i tuż przed końcem meczu różnica wynosiła 20 punktów. Rick Jackson zdominował walkę podkoszową zdobywając 23 punkty, 7 zbiórek i 2 bloki, a Kris Joseph dołożył 12 punktów, 10 zbiórek i 4 asysty. 

18 mar 2011

March Madness - 16 kolejnych spotkań

Podobnie jak wczoraj umieszczam moje propozycję na dzisiejszy dzień i zarazem zachęcam wszystkich do wspólnego czatownia podczas trwania spotkań.

17:15 - #13 Oakland vs. #4 Texas - fajna okazja żeby obejrzeć w akcji Keitha Bensona oraz jego pojedynek z Tristanem Thompsonem.

17:40 - #9 Tennessee vs. #8 Michigan - zapowiada się na bardzo wyrównany pojedynek, a przy okazji warto obejrzeć Scotty'ego Hopsona i Tobiasa Harrisa oraz Dariusa Morrisa i Tima Hardaway'a Jr'a. (syn tego o którym myślicie).

19:10 - #9 Villanova vs. #8 George Mason - powinno być wyrównanie. Do podglądania Corey Fisher i Maalik Wayns.

19:45 - #12 Memphis vs. #5 Arizona - Derick Williams kontra zgraja Freshmanów Tigers.

21:10 - #10 Florida St. vs. #7 Texas A&M - dwa nieprzewidywalne zespoły, więc emocji brakować nie powinno.

0:27 - #11 Marquette vs. #6 Xavier - fajny pojedynek Tu Holloway'a (musicie go zobaczyć) z Dariusem Johnsonem-Odomem.

2:20 - #9 Illinois vs. #8 UNLV - kolejny ciekawe mecz #8 z #9 seedem. Demetri McCamey potrzebuję przed Draftem bardzo udanego występu.

2:45 - #10 Georgia vs. #7 Washington - Trey Thompkins i Travis Leslie kontra Isaiah Thomas i Matthew Bryan-Amaning. Powinno być fajnie.

2:50 - #11 VCU vs. #6 Georgetown - czy powrót Chrisa Wrighta pomoże Hoyas zwyciężyć?

NCAA Tournament - dzień 3

#5 West Virginia vs. #12 Clemson 84:76

Andre Young bardzo dobrze rozpoczął spotkanie szybko zdobywając 10 punktów i wyprowadzając swój zespół na niewielkie prowadzenie. To właśnie drużyna Clemson przeważała w pierwszej części meczu w pewnym momencie prowadząc już nawet 10 oczkami. Pod koniec połowy jednak w miejsce Kevina Jonesa na boisku pojawił się Deniz Kilicli, a Mountaineers zanotowali run 9-1 tu przed przerwą doprowadzając do remisu.

W drugiej odsłonie już znacznie lepiej wypadał zespół West Virginia, a wciąż bardzo dobrze grał Kilicli (11pkt). Punkt dołożyli pozostali gracze i w sumie Mountaineers na przełomie dwóch połów zanotowali run 22-4 wychodząc na bezpieczne prowadzenie. Jeszcze pod koniec spotkania zawodnicy Clemson zdołali nieco zniwelować straty, ale ich słaba obrona ostatecznie przesądziła o takim rozstrzygnięciu.

Małym bohaterem spotkania został Dalton Pepper, który na 90 sekund przed końcem w trzech kolejnych akcjach zaliczył trzy przechwyty ostatecznie rozwiewając wszystkie nadzieję Tigers. W zespole WVU Kevin Jones uzbierał 17pkt i 9zb, a Darryl Bryant dorzucił 19 oczek. Po przeciwnej stronie najlepiej wypadli Andre Young - 22pkt i Demontez Stitt - 16pkt.


#8 Butler vs. #9 Old Dominion 60:58

Po bardzo wyrównanym spotkaniu, w którym żaden z zespołów nie potrafił wypracować sobie większej przewagi, a prowadzenie w drugiej odsłonie zmieniało się prawię co akcję ostatecznie minimalnie lepsza okazała się ekipa Butler. Dokładnie 0.1 sekundy przed końcem Matt Howard wypuścił piłkę z rąk w taki sposób zapewniając zwycięstwo swojej drużynie:



W sumie bohater spotkania zanotował 15pkt i 5zb, a Shelvin Mack dodał swoje 15pkt i 5as. Dla Monarchs Frank Hassell zdobył 20pkt, 5zb i 4prz.


#13 Morehead St. vs. #4 Louisville 62:61

Mimo, że o szansach na sprawienie niespodzianki przez Morehead State mówiło się od bardzo dawna, tak naprawdę niewielu do końca w to wierzyło. Eagles niezwykle zmotywowani przystąpili do meczu i po kilku minutach prowadzili już 10-0. Gdy ich przewaga urosła do 13 oczek do odrabiania strat przystąpili jendak zawodnicy Louisville i tuż przed przerwą zdołali jeszcze wyjść na prowadzenie. Ostatecznie po trójce Terrance' Hilla równo z syreną kończąc tą część gry na tablicy widniał remis. 

Druga odsłona w wykonaniu zawodników Morehead State nie wyglądała już zbyt dobrze i zapowiadało się na pewne zwycięstwo Louisville. Do pracy wziął się jednak Terrance Hill i zdobywając 8 punktów z rzędu ponownie wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Dla Cardinals nie było to jednak najgorsza wiadomość, bo chwilę później kontuzji stopy doznał Preston Knowles (na boisko już nie wrócił), a Peyton Siva z 4 przewinieniami usiadł na ławkę rezerwowych.

Gdy przewaga Eagles zaczęła niebezpiecznie rosnąć na ryzykowne posunięcie zdecydował się trener Pitino wypuszczając na boisko Sive. Rozgrywający Louisville chwilę później popisał się trzema świetnymi asystami, a jego zespół ponownie był na czele. O mało co nie został bohaterem, jednak ten mecz należał do graczy Morehead State. Demonte Harper na 4.2 sekundy przed końcem trafił za trzy, a w kolejnej akcji świetną obroną popisał się Kenneth Faried zapewniając Eagles zwycięstwo. Co ciekawe dla Harper była to jedyna trójka w tym meczu, wcześniej pięciokrotnie pudłując.


Ozdobą meczu był także pojedynek pod koszem Terrence'a Jenningsa z Kennethem Fariedem. Choć statystycznie dużo lepiej wypadł ten drugi i uzbierał 12pkt oraz 17zb, przy 8pkt, 4zb i 4bl Jenningsa, to zawodnik Louisville świetnie ograniczył w ataku Farieda, który na 17 prób z gry trafił tylko 4 razy.

Terrance Hill z Eagles zdobył 23pkt, 8zb i 3prz, a najlepiej w Cardinals wypadł Chris Smith (brat JR'a Smitha z Denver) notując 17pkt, 6zb i 4as.


#10 Penn St. vs. #7 Temple 64:66

Spotkanie znacznie lepiej rozpoczęli zawodnicy Penn State już w 8 minucie meczu wychodząc na 9 punktowe prowadzenie. Juan Fernandez jednak w pierwszej części meczu zdobył 17 ze swoich 23 punktów i to za jego sprawą Temple do przerwy prowadziło 35:33.

Druga odsłona zaś był już bardzo wyrównana i praktycznie co minutę zespoły zmieniały się na prowadzeniu. Ten fragment gry należał do Ramone'a Moore'a z Temple oraz Talora Battle'a z Penn State. Ten pierwszy między innymi pod koniec meczu zdobył 9 punktów z rzędu, Battle zaś zdobywał kluczowe punkty dla Nittany Lions.

Po dwóch celnych osobistych Juana Fernandeza na 30 sekund przed końcem meczu Owls wyszli na 3 punktowe prowadzenie. W kolejnej akcji świetnym trafieniem popisał się Talor Battle, ale ten mecz i tak należał do Fernandeza. Po prostu zobaczcie sami:


Juan Fernandez, Ramone Moore i Talor Battle rzucili po 23 punkt.


#4 Kentucky vs. #13 Princeton 59:57

Niespodziewanie ekipa Princeton postawiła mocnemu rywalowi bardzo trudne warunki. Trenerze Tigers wykonali świetną robotę i bardzo dobrze wykorzystywali słabe strony Kentucky. Zawodnicy Wildcats przez cały mecz nie potrafili złapać swojego rytmu, a trójka Freshmanów rozegrała bardzo słabe zawody. Terrence Jones, Brandon Knight i Doron Lamb w sumie uzbierali tylko 19 punktów, choć do tej pory statystycznie zapewniali 46 oczek.

Na 6 minut przed końcem meczu po dwóch trójkach z rzędu Wildcats wyszli na 5 punktowe prowadzenie i zapowiadało się na "run" w ich wykonaniu. Ponownie popełnili jednak kilka błędów i po trafieniach Dana Mavraidesa na tablicy widniał remis. Gracze Kentucky mieli więc 34 sekundy, a piłka trafiła w ręce Brandona Knighta.


Były to jedyne jego punkty w meczu, a najlepiej w Wildcats wypadli Josh Harrellson - 15pkt, 10zb, 4prz oraz Darius Miller - 17pkt, 4zb, 3as. Dla Tigers Dan Mavraides zanotował 14pkt i 5zb, a Douglas Davis dołożył 13pkt, 3zb i 3as.


#16 UNC-Asheville vs. #1 Pittsburg 51:74

Tylko dzięki bardzo udanej pierwszej połowie zawodnicy Asheville po 20 minutach przegrywali 25:30. W drugiej części gry już jednak ekipa Pittsburgh nie pozostawiła żadnych złudzeń rywalom i pewnie wygrała różnicą 23 punktów. Panthers w swoim stylu zdominowali walkę na tablicach i nie tylko wygrali ją stosunkiem 44:24, ale zanotowali także aż 19 zbiórek w ataku. 

Ashton Gibbs uzbierał dla zwycięzców 26 oczek, a w zespole Bulldogs punktowali głównie Matt Dickey (21) i J.P. Primm (14), którzy w drugiej połowie zdobyli 23 z 26 punktów zespołu.


#12 Richmond vs. #5 Vanderbilt 69:66

Vanderbilt znacznie lepiej rozpoczęli spotkanie, a pod koszami szalał Festus Ezeli (13pkt do przerwy). Zza łuku punktował zaś John Jenkins i w pewnym momencie Commodores prowadzili już 11 oczkami. Gracze Richmond jednak tak szybko się nie poddali i ostatecznie po 20 min gry przegrywali tylko 32:35.

Druga połowa zaczęła się podobnie do pierwszej i ponownie to gracze Vanderbilt dzięki skutecznym akcją zaczęli budować przewagę. Do pracy wziął się wtedy jednak Kevin Anderson między innymi w trzech kolejnych akcjach trafiając 3 trójki, a bardzo dobrze wspomagał go Justin Harper. To właśnie ta dwójka w końcówce głównie zdobywała punkty prowadząc swój zespół do cennego zwycięstwa.

Zawodnicy Commodores fatalnie zagrali w końcówce spotkania między innymi trafiając tylko 4 na 9 rzutów osobistych i jak się okazało to właśnie one przesądziły o minimalnej porażce. Festus Ezeli uzbierał 21pkt i 8zb, a John Jenkins dorzucił kolejnych 21 oczek. W zespole Richmond Kevin Anderson miał 25pkt i 4zb, a Justin Harper dodał 13pkt i 4zb.


#15 Northern Colo. vs. #2 San Diego St. 50:68

Po wyrównanym początku z biegiem minut zaczęła rysować się coraz większa przewaga Aztecs. Do przerwy wynosiła ona jeszcze tylko 6 punktów, ale w drugiej odsłonie szybko urosła do 10 oczek i przez resztę cześć spotkanie gracze San Diego State już tylko kontrolowali wynik. 

Kawhi Leonard zdobył 21pkt i 10zb, a Billy White dołożył 12pkt, 13zb i 3prz. W zespole Northern Colorado rzucając 25 punktów wyróżnił się Devon Beitzel i to właśnie dzięki niemu Bears przez tyle czasu utrzymywali się w grze.


#15 UC Santa Barb. vs. #2 Florida 51:79

Mecz bez większej historii. Gators świetnie zagrali w pierwszej połowie po 20 minutach prowadząc 43:19 i było już po meczu. Wszechstronnością wyróżnił się Chandler Parsons, który notując 10pkt, 10as i 7zb otarł się o triple-double, a 18pkt i 6as od siebie dodał Erving Walker. W UC Santa Barbara 21pkt i 4zb miał Orlando Johnson.


#14 Wofford vs. #3 BYU 66:74

W tym meczu wszystkie oczy zwrócone były na Jimmera Fredette i mimo słabego początku ostatecznie nie zawiódł. W pierwszej połowie wyraźnie zawodziła skuteczność, więc lider BYU skupił się na rozgrywaniu i po kilku minutach miał już 5 asyst. Dopiero z biegiem czasu zaczął prezentować się coraz pewniej i w drugiej połowie oglądaliśmy takiego Fredette jakiego znamy. Ostatecznie uzbierał 32pkt, 7as i 4zb.

W Wooford wyróżnił się zaś niepozorny skrzydłowy Noah Dahlman, który z łatwością ogrywał graczy Cougars i w całym meczu zanotował 22pkt oraz 9zb. Spotkanie tak naprawdę wyrównane było tylko przez pierwsze 20 minut. Resztę meczu na prowadzeniu był zespół Brigham Young, który spokojnie kontrolował przebieg wydarzeń.


#14 Bucknell vs. #3 Connecticut 52:81

Takiego pogromu nikt się nie spodziewał, choć po 14 minutach Connecticut prowadziło 14 punktami, a Kemba Walker zdobył tylko 4 oczka. W dalszej części meczu lider Huskies wyraźnie się rozgrywał i schodząc z boiska na koncie miał już 18pkt, 12as i 8zb. W tym monecie przewaga UConn wynosiła 40 punktów, a na boisku zaczęli pojawiać się rezerwowi. 

W Connecticut bardzo dobrze wypadła dwójka Freshmanów Jeremy Lamb i Roscoe Smith, która wspólnie rzuciła 33 oczka. W Bucknell zaś wyróżnił się tylko Mike Muscala notując 14pkt i 4zb.


#13 Belmont vs. #4 Wisconsin 58:72

Oba zespoły zaczęły dość niepewnie i chaotycznie, a prawdziwe spotkanie zaczęło się dopiero od 10 minuty. Nieco lepiej z początku wyglądali gracze Bruins, ale dzięki 5 trójkom z rzędu Badgers na przerwę schodzili prowadząc 7 oczkami.

W drugiej połowie zawodnicy Belmont próbowali jeszcze nawiązać walkę, ale na nic to się nie zdało. Jordan Taylor świetnie kierował grą, w ataku dominował Jon Leuer, a Wisconsin już tylko głównie powiększało przewagę. Rozgrywający Badgers uzbierał 21pkt i 6as, a Leuer dołożył 22 oczka i 7 zbiórek. W Belmont 17 punktów miał Mick Hedgepeth.


#10 Michigan St. vs. #7 UCLA 76:78

Ten mecz nie był aż tak wyrównany, jak wskazuję na to wynik i przez ponad 30 minut pewnie prowadzili gracze UCLA. Dopiero w końcówce Spartans w dość szczęśliwych okolicznościach zaczęli odrabiać straty i dzięki temu obejrzeliśmy zacięte ostatnie minuty.

Bruins dzięki skutecznej grze w ataku już od pierwszych minut wyszli na prowadzenie, który tylko z każdą kolejną akcja powiększali. Z drugiej strony zaś Spartans prezentowali się bardzo słabo i tylko dobra postawa Durrella Summersa (12pkt) do połowy)w miarę utrzymała ich w grze. Po 20 minutach przegrywali 24:42.

W drugiej odsłonie gra Michigan State wyglądało już lepiej i nawet udało im się zniwelować nieco starty. Za każdym jednak razem gdy różnica malała do 10 punktów UCLA odpowiadało skutecznymi akcjami sukcesywnie przeważając w spotkaniu. Jeszcze na 7 minuty do końca przewaga Bruins wynosiła 19 punktów i nic nie zapowiadało tak emocjonującej końcówki.

Podopieczni trenera Bena Howlanda w przeciągu 3 minut siedem razy stracili piłkę, a dodatkowo w ostatniej minucie trafili tylko 2 na 8 rzutów osobistych, co skutecznie wykorzystywali rywale. Na 63 sekundy przed końcem Bruins wciąż prowadzili różnicą 10 punktów, ale dwie szybkie trójki Kalina Lucasa oraz Keitha Applinga zniwelowały straty do 4 oczek. Michigan State udało się jeszcze zmniejszyć przewagę do jednego punktu, ale Kalin Lucas w końcówce popełnił kroki i to Bruins awansowali do drugiej rundy.


Najlepszym zawodnikiem meczu był Draymond Green, który prawie niezauważalnie popisał się triple-double notując 23pkt, 11zb, 10as i 4prz, a Durrell Summers dołożył jeszcze 15pkt i 3as. W UCLA Tyler Honeycutt zdobył 16pkt, 6zb i 5as, a Malcolm Lee dodał 16pkt i 5zb.


#11 Gonzaga vs. #6 St. John's 86:71

Po całkiem niezłym początku w wykonaniu St. John's stopniowo rysować zaczęła się przewaga Gonzaga, która w momencie prowadzenia 31:18 przerodziła się w małą dominację. Bulldogs po prostu przeważali w każdym elemencie gry i ani przez chwilę ich prowadzenie nie podlegało już dyskusji. Najlepiej było to widać pod koszami, skąd zdobywali większość swoich punktów, a dodatkowo wygrywając "deskę" stosunkiem 41:18.

Elias Harris przypomniał sobie, jak grał w zeszłym sezonie i aż z przyjemnością oglądało się go na boisku. Spokojna, mądra i skuteczna gra zaowocowała 15 punktami, 8 zbiórkami i 3 asystami. Swoje zrobił również Steven Gray, który uzbierał 16pkt, 6zb i 5as, ale największym zaskoczeniem była świetna postawa Marquise'a Cartera. Zawodnik Bulldogs zanotował 24pkt, 6zb i 6as będąc najskuteczniejszym graczem zespołu.

W Red Storm najlepiej wypadł Dwight Hardy rzucając 26 oczek, ale wyraźnie brakowało wsparcia pozostałych kolegów. St. John's grając bez swojego podstawowego rozgrywające (kontuzja) uzależnieni byli od indywidualnych umiejętności poszczególnych zawodników, co jak się okazało w tym spotkaniu sukcesu nie przyniosło.


#11 Missouri vs. #6 Cincinnati 63:78

To co przynosiło sukces w sezonie zaowocowało również teraz i dzięki dobrej postawie na bronionej tablicy Cincinnati pewnie awansowało do drugiej rundy. Choć Missouri wychodząc na kilku punktowe prowadzenie lepiej rozpoczęli spotkanie, to z każdą kolejną minutą do gry wracali Bearcats. W końcówce pierwszej odsłony gracze Tigers popełnili kilka strat, co świetne wykorzystali rywale i do przerwy to właśnie oni prowadzili 39:28.

W drugiej połowie zawodnicy Cincinnati spokojnie kontrolowali przebieg wydarzeń, a coraz lepiej prezentował się duet Yancy Gates-Dion Dixon. Ten pierwszy uzbierał w sumie 18pkt i 11zb, a Dixon dołożył 16pkt i 6zb. W składzie Missouri czterech graczy zdobył 10 i więcej punktów, a najwięcej - 13 zanotował Ricardo Ratliffe. Tigers po raz kolejny zawiodła skuteczność, która po pierwszej połowie była na poziomie 30%, a w całym spotkaniu nie przekroczyła 40%.


#12 Utah St. vs. #5 Kansas St. 68:73

Mówiąc najprościej ekipa Kansas State okazała się zbyt mocna i po w miarę wyrównanym początku przed przerwy wyszła na 10 punktowe prowadzenie. Jacob Pullen (22pkt, 5as) przypomniał sobie jak grał w poprzednim Turnieju co jakiś czas skutecznie dziurawiąc kosz rywali, czy to za dwa, czy z linii rzutów osobistych.

Choć w drugiej odsłonie strata Utah State nieco zmalała Wildcats cały czas kontrolowali mecz, a ich przewaga była widoczna gołym okiem. Oprócz Pullena z bardzo dobrej strony zaprezentowali się Curtis Kelly (15pkt, 6zb, 3as) i Rodney McGruder (10pkt, 6zb). W Aggies Tai'a Wesley'a (18pkt, 6zb) dobrze wspomagali Brockeith Pane (17pkt) oraz Pooh Williams (16pkt), jednak na tak grający zespół Kansas State to nie wystarczyło.