3 mar 2011

W obronie prawdy #3

W dniu dzisiejszym na sport.pl ukazał się artykuł o pięknym tytule "Koszykówka NCAA. Zawodnik BYU odsunięty od drużyny za seks ze swoją dziewczyną".

Rozumiem, że w pewien sposób jest to ciekawostka i zapewne słowo "seks" zainteresuję nie jednego czytelnika, który o koszykówce może mieć znikome pojęcie. Ale czy faktycznie nie ma lepszych tematów? Specjalnie przejrzałem archiwum wpisów o NCAA i na wspomnianej stronie nie ma ani jednego o wyczynach Olka Czyża. Tak, dobrze przeczytaliście. Ostatni artykuł na temat koszykówki uniwersyteckiej na chyba najpopularniejszym serwisie sportowym w Polsce ukazał się 4 kwietnia 2010 roku. Widocznie uznali, że rekordowe występy Czyża, czyli trzy mecze z rzędu z 23, 26 i 25 punktami nie są warte opisania. Nie wspominając już o ostatnim double-double, czyli 25pkt i 11zb. Wprawdzie Nevada przegrała 3 z 4 tych spotkań, ale do niedawno wspominało się o nawet kilku minutowych epizodach Gortata w NBA. Nie ma to jak po 11 miesiącach przerwy odnaleźć idealny temat związany z NCAA.

Pomijając już przesłania, jakie kierowały autorem przejdźmy do treści, która w sumie poruszała mnie bardziej. Już w samym wstępie możemy się dowiedzieć, że:

"Brandon Davies z czołowej koszykarskiej drużyny ligi NCAA - Uniwersytetu Brigham Young (BYU Cougars), został wyrzucony z drużyny, po tym jak przyznał się do uprawiania seksu ze swoją dziewczyną. Decyzja władz uczelni prawdopodobnie pogrzebie szanse BYU na mistrzostwo NCAA. Ale koszykarz złamał kodeks mormońskiej uczelni, który nakazuje swoim studentom żyć w "czystości i cnocie". Sprawa odbiła się echem w całej Ameryce, bo BYU to jeden z faworytów rozgrywek NCAA, które wchodzą w decydującą fazę."

Już na wstępie nie pasuję mi stwierdzenie "czołowej koszykarskiej drużyny ligi NCAA". Tak widziałem ich bilans, widziałem kogo pokonali i wiem, że są na trzecim miejscu w rankingu AP, ale wciąż jakoś dziwnie to dla mnie brzmi. Nie chcę odbierać im sukcesów, ale z miejsca mogę wymienić kilka zespołów, które mimo słabszego bilansu uważam za znacznie silniejsze. Ale taki już jest ten ranking, w którym bierze się pod uwagę bilans, wliczając różne czynniki, a nie koniecznie już siłę zespołu.  

Dalej czytamy zdanie "Decyzja władz uczelni prawdopodobnie pogrzebie szanse BYU na mistrzostwo NCAA.". Poważnie? To oni mieli jakieś szansę na mistrzostwo? Tzn. każdy ma większe czy mniejsze, ale ponownie dla mnie to nie jest zespół na Final Four, podobnie jak dla wielu ekspertów za oceanem. I czy przypadkiem w koszulce Cougars wciąż nie biega Jimmer Fredette? Dokładnie ten sam, który jest najlepszym punktującym w lidze i zarazem najbardziej utalentowanym ofensywnie graczem. Jeśli jest jakiś zawodnik, którego brak może przekreślić ich szansę na osiągnięcie czegoś większego to nazywa się on właśnie Fredette. Nie Davies, ani Emery, ani ktokolwiek inny. Strata trzeciego punktującego oczywiście może okazać się kluczowa, ale ostatnie zwycięstwo przeciwko San Diego State, w którym Brandon zdobył marne 4pkt i 6zb pokazało, że jego dobra gra nie jest niezbędna do sukcesu. 

"Mimo tak ostrych zasad, BYU od lat jest znany ze świetnej drużyny koszykarskiej, jednej z najlepszych w Ameryce. Wychowankowie Brigham Young wielokrotnie trafiali do ligi NBA. Są wśród nich m.in. Danny Ainge, Shawn Bradley i Rafael Araujo."

Jedna z najlepszych w Ameryce? Naprawdę? Szybkie przegląd historii i dowiadujemy się, że mimo w NCAA Tournament grali 25 razy, ale tylko raz awansowali do Sweet 16, w 1975 roku i do dziś jest to ich największym sukcesem. Aha, w latach 1951 i 1966 wygrali NIT, ale nie można tego traktować poważnie. Przechodząc dalej dokładnie 6 zawodników Brigham Young zostało wybranych w 1 rundzie Draftu. Faktycznie sukcesy na miarę jednej z najlepszych drużyn w lidze.

"- Wykluczenie Daviesa jest dla drużyny koszmarem - komentuje na swoim inny zawodnik Eamonn Brennan."

Pomijając już fakt, że to zdanie nie ma sensu, to Eamonn Brennan nie jest zawodnikiem, a bloggerem na ESPN. No ale to może ja o czymś nie wiem.

"Skrzydłowy Davies był kluczową postacią w zespole. W obecnym sezonie wystąpił w 26 meczach i mógł pochwalić się świetnymi statystykami. Był trzecim strzelcem drużyny (11,1 pkt. na mecz) i najlepszy w liczbie zebranych piłek (6,2). Pod nieobecność Daviesa jego zespół w środę wieczorem zdążył już przegrać z drużyną z Nowego Meksyku. Była to dopiero trzecia porażka Cougars w sezonie."

Znowu pominę, że wystąpił w 29 meczach, a nie 26, bo w końcu na klawiaturze numerycznej 6 jest koło 9 więc mogło się źle wcisnąć. Ale powoływanie się na nieobecność Daviesa, jako przyczynę porażki jest już dziwne. Widocznie dla autora nie ma znaczenia, że BYU w tych rozgrywkach już przegrali raz, 29 stycznia z New Mexico. Wtedy nawet 15pkt oraz 8zb Daviesa Cougars nie pomogło, ale prawdopodobnie w tym pojedynku byłby kluczową postacią.

Na koniec chciałbym podziękować Panu/i tg (bo tak jest podpisane) za uczynienie mojego czwartku piękniejszym. Nic mnie tak nie pobudza, jak znalezienie powodu, żeby do czegoś się przyczepić. Dziękuje i życzę miłego dnia. 

1 komentarz:

Unknown pisze...

Ale temat chwytliwy, seks, wyrzucenie, mormoni..