Czas nadrobić zaległości, więc będzie krótko i inaczej.
#3 Connecticut vs. #2 San Diego State 74:67
Kemba Walker zadbał by to właśnie jego zespół awansował do dalszej rundy, ale nie można zapomnieć o świetnej pomocy z strony Jeremy'ego Lamba. Obaj panowie zdobyli 36 z 38 punktów drużyny w drugiej odsłonie i w sumie lider Huskies uzbierał 36 oczek, a jego kolega dołożył 24. Tu tak naprawdę nie ma co dodawać, bo za każdym razem gdy zespół UConn był w tarapatach jeden z wymienionej dwójki był w pogotowiu. Najpierw Walker w drugiej połowie rzucając 12 punktów z rzędu wyprowadził swój zespół na prowadzenie, a gdy ponownie rywale odrobili straty to Lamb popisał się trafieniem za trzy, a w kolejnej akcji przechwytem i wsadem, i było już po meczu.
W San Diego State każdy z czwórki liderów dołożył swoją cegiełkę i D.J. Gay miał 16 oczek, Billy White 14, Malcolm Thomas 13-8, a Kawhi Leonard 12-9. Jednak w sumie do zwycięstwa to nie wystarczyło. Tego dni nikt nie był w stanie zatrzymać tak grającego duetu Connecticut i nawet lepsza skuteczność graczy Aztecs prawdopodobnie na niewiele by się zdała.
#3 BYU vs. #2 Florida 83:74
Jimmer Fredette robił swoje. Czyli rzucał, rzucał i rzucał, ale w pierwszej połowie to niespodziewanie jego koledzy trzymali zespół BYU w grze. Tak dobrze wychodziło im zdobywanie punktów (m.in. Jackson Emery 3/3 za trzy w krótkim odstępie czasu), że momentami zapominali w czyich rękach przez większość czasu powinno znajdować się piłka.
Po remisowej pierwszej odsłonie na placu boju został sam Jimmer. Pozostali zawodnicy się wystrzelali i większość punktów musiał zdobywać lider BYU. W końcu to jego rzuty pozwoliły Cougars doprowadzić do remisu i do dogrywki, ale później to również jego szalone rzuty przekreśliły szansę drużyny na zwycięstwo.
Gators zagrali zaś dokładnie w swoim stylu. Kenny Boynton i Erving Walker wprawdzie zanotowali ładne statystyki (odpowiednio 17pkt, 5as i 16pkt, 6zb, 5as), ale potrzebowali to tego sporo nieprzemyślanych rzutów i innych głupich zagrań. Chandler Parsons po raz kolejny błysnął wszechstronnością notując 16pkt, 9zb i 7as, a jedynym zaskoczeniem była świetna postawa Alexa Tyusa kosztem Vernona Macklina. Skrzydłowy Florida zdominował walkę podkoszową i to jego zbiórki oraz punkty ostatecznie przesądziły o takim rozstrzygnięciu spotkania. W sumie uzbierał 19 oczek oraz 17 zbiórek i był to chyba jego najlepszy mecz w karierze.
#5 Arizona vs. #1 Duke 93:77
W pierwszej połowie wszystko układało się po myśli Duke. Kyle Singler prezentował się, jak rok temu w MM, a Kyrie Irving grał jak zdrowy Kyrie Irving. Blue Devils przez większość czasu bezpiecznie prowadzili, a w grze Wildcats utrzymywał tylko niesamowity Derrick Williams (5/6 za trzy !!! i 25 oczek do przerwy).
W drugiej odsłonie jednak oglądaliśmy jakby zupełnie inny mecz. Wspominałem w krótkiej zapowiedzi, że jeśli Arizona chce wygrać potrzebuje dobrej gry całego zespołu i dokładnie to otrzymaliśmy przez kolejne 20 minut. Solomon Hill, Jesse Perry, Kyle Fogg, Lamont "MoMo" Jones i reszta zanotowali run 19-2, z czego lider Wildcats zdobył tylko 2 oczka. Przewaga Arizona urosła do 10 punktów, a później już tylko się powiększała. MoMo praktycznie nie mylił się z półdystansu i to on był najważniejszym zawodnikiem tej części gry, a pozostali po prostu nie zawiedli.
Ostatecznie Derrick Williams uzbierał 32 punkty i 13 zbiórek, a Lamont Jones dołożył 16 oczek i 6 zbiórek. W Blue Devils Kyle Singler miał 18pkt i 8zb, a Kyrie Irving 28pkt i 3as.
Ten mecz idealnie pokazał to o czym wspominałem podczas trwania sezonu. Największą wadą Duke byli podkoszowi i w drugiej połowie gdy przegrali zbiórki 9 do 25 mieliśmy najlepszy tego przykład.
#8 Butler vs. #4 Wisconsin 61:54
Dwa poprzednie spotkania Butler wygrało w szczęśliwych okolicznościach i jak na złość w tym meczu potwierdzili swoją wartość pokonując Wisconsin w bardzo przekonywujący sposób. Z biegiem minut przewaga Bulldogs coraz bardziej rosła, a od 10 minut meczu, było już w wiadomo kto w tym spotkaniu będzie lepszy.
To już nie tylko zespół Matta Howarda i Shelvina Macka, ale również Shawna Vanzanta, Andrew Smitha, czy Khyle'a Marshalla. W pewnym momencie przewaga Butler wynosiła już 20 oczek i nawet zryw Badgers w samej końcówce meczu na niewiele się zdał.
Bullgods tego dnia byli za dobrzy. Matt Howard uzbierał 20 punktów i 12 zbiórek, a 13 oczek dodał Shelvin Mack. W Wisconsin wyróżnił się tylko Jordan Taylor notując 22 punkty oraz 5 zbiórek.
#11 Marquette vs. #2 North Carolina 63:81
Po 8 minutach gry Marquette prowadziło 10:8. Od tego momentu jednak North Carolina zanotowała run 38-5 dosłownie przejeżdżając się po swoich rywalach. Zawodnicy Golden Eagles mieli fragment, kiedy to przed kolejne 9 minut nie potrafili zdobyć ani jednego oczka. Po raz kolejny dała o sobie znać siła podkoszowa Tar Heels i tak Tyler Zeller uzbierał 27pkt, 12zb, 4as i 3prz, Harrison Barnes 20pkt, 9zb i 2bl, a John Henson 14pkt, 12zb i 5bl.
W Marquette najlepiej wypadł rezerwowy Davante Gardner, który w 16 minut gry (rozstrzygniętego meczu) zdobył 16pkt i 6zb.
#12 Richmond vs. #1 Kansas 57:77
Przed meczem w korytarzu na halę doszło niemal do bójki pomiędzy zawodnikami obu ekip. Większej motywacji widocznie gracze Jayhawks nie potrzebowali i z chwilą gdy pojawili się na boisku zdominowali grę. Po 15 minutach na tablicy było 35:11 i nic więcej dodawać tu nie trzeba.
W drugiej odsłonie niezależnie od tego kto był na boisku Kansas tylko kontrolowali przewagę. Brady Morningstar zdobył 18pkt i 4as, Marcus Morris miał 13pkt, 7zb i 3as, a świetną zmianę dał Thomas Robinson w 16 minut notując 12pkt i 14zb.
Dla Richmond Justin Harper uzbierał 22 punkty oraz 9 zbiórek podtrzymując dobre oceny tuż przed zbliżającym się Draftem.
#4 Kentucky vs. #1 Ohio State 62:60
Poruszony porażką Jared Sullinger jeszcze w szatni zapowiedział, że nie zgłosi się do tegorocznego Draftu. Swoją wypowiedź obudował słowami, że jest zwycięzcą i nie po to przychodził do Ohio State, by w taki sposób się żegnać. Dodatkowo wspomniał, że jest świadom tego, co mówi i jak zapowiedział tak zamierza zrobić. Ale czy można mu wierzyć?
Choć wiem, że akurat Sullinger należy do tych twardo stąpających po zimie, ja mimo wszystko wolę poczekać. W przeszłości nie jeden w podobny sposób się już wypowiadał, a ostatecznie skończyło się to w wiadomy sposób. Gdy na stolę pojawią się miliony swoją decyzję zapewne jeszcze raz przemyśli.
Opis wkrótce.
#11 VCU vs. #10 Florida State 72:71
Zanim pojawi się opis zachęcam do obejrzenia, jak zawodnicy VCU świętowali zwycięstwo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz