29 lip 2010

Podsumowanie Nike Peach Jam 2010

Żeby za dużo tu nie pisać powiem tylko, że jest to jeden z większych campów organizowanych co roku w wakacje, w którym biorą udział czołowi zawodnicy swoich roczników. Same wyniki meczów itd. są tu mało istotne, za to polecam obejrzeć oficjalny mixtape z tego wydarzenia.


Więcej highlightów z imprezy:


Oraz mały bonus z campu NC Pro-Am, czyli nowe trio N.C. State - Ryan Harrow, CJ Leslie i Lorenzo Brown. Już nie mogę się doczekać ich meczu. Nie tylko ze względu na efektowne akcję, ale zapowiada się na bardzo fajny sezon w ich wykonaniu.

Przypadki Jeremy'a Tylera

Jeśli nie pamiętacie tego zawodnika i czym zasłynął to odsyłam do notki z kwietnia, w której pisałem o jego historii. W skrócie stał się pierwszym zawodnikiem, który zrezygnował z ostatniego roku szkoły średniej by podpisać profesjonalny kontrakt.

Jak już pewnie wiecie jego losy nie potoczyły się tak dobrze, jak Brandona Jenningsa, który zresztą też mimo że był czołowym zawodnikiem w swoim roczniku nie najlepiej radził sobie w Europie. W każdym razie Jeremy Tyler podpisując kontrakt w Izraelu uważany był przez niektórych jako numer 1 Draftu 2011 (bo dopiero wtedy będzie miał prawo przystąpić do niego).

Wygląda jednak na to, że kariera w NBA coraz bardziej się oddala, bo jak można dziś przeczytać podpisał kontrakt z Tokyo Apache, czyli przez najbliższy sezon będzie występował w lidze japońskiej.

Kierunek raczej dziwny, bo w tamtych regionach występują zwykle niespełnieni gracze lub zawodnicy kończący karierę. Warto jednak odnotować, że jego trenerem został znany z NBA Bob Hill i miejmy nadzieję, że pozytywnie wpłynie to na dalszy jego rozwój.


Wspomniany w wpisie z kwietnia Tyler Smith nie znalazł angażu w NBA tym samym oficjalnie przedłużył swój kontrakt z tureckim klubem Bornova.

28 lip 2010

Oni już podpisali... w Europie

Zrobiłem sobie mały spis bardziej rozpoznawalnych zawodników, którzy w tym roku zakończyli grę w NCAA i podpisali swoje pierwsze zawodowe kontrakty. Wybrałem oczywiście tylko tych nie wybranych w Drafcie, którzy znaleźli pracodawcę w Europie.

Według różnych źródeł są to już oficjalne podpisane kontrakty i tylko takie brałem pod uwagę, bo plotek i różnych nie potwierdzonych newsów jest dużo więcej. Lista wygląda następująco (kolejność: zawodnik, była uczelnia, statystyki z ostatniego roku, nowy klub, długość kontraktu, państwo w którym będzie grał):
  • Marquis Gilstrap (Iowa State) - 14.9pkt i 9.3zb - Turk Telekom - 1 rok - Turcja
  • Wayne Chism (Tennessee) - 12.6pkt i 7.6zb - Antalya - 1 rok - Turcja
  • Marcus Ginyard (North Carolina) - 7.7pkt i 4.9zb - BBC Bayreuth - 1 rok - Niemcy
  • Omar Samhan (St. Mary's) - 21.3pkt i 10.9zb - Zalgiris Kaunas - 2 lata - Litwa
  • Adam Koch (Northern Iowa) - 11.7pkt i 4.9zb - CEZ Nymburk - 1 rok - Czechy
  • Sylven Landesberg (Virginia) - 17.3pkr i 4.9zb - Maccabi Haifa - 2 lata - Izrael
  • Devan Downey (South Carolina) - 22.5pkt i 3.5as - Antalya - 1 rok - Turcja
  • Mikhail Torrance (Alabama) - 15.6pkt i 5.1as - Maccabi Tel Aviv - 1 rok - Izrael
  • Nic Wise (Arizona) - 14.4pkt i 3.3as - Telekom Bonn - 1 rok - Niemcy
  • DeWayne Reed (Auburn) - 16.2pkt i 4.3as - Erdemirspor - 1 rok - Turcja
  • Ryan Brooks (Temple) - 14.3pkt i 3.2zab - Giessen 46ers - 2 lata - Niemcy
  • Patrick Christopher (California) - 15.6pkt i 5.4zb - Antalya - 1 rok - Turcja
  • Dennis Clemente (Kansas State) - 16.6pkt i 4.2as - Maccabi Rishon LeZion - 1 rok - Izrael
  • Edgar Sosa (Louisville) - 13.1pkt i 4.5as - Angelico Biella - 1 rok - Włochy
  • Aubrey Coleman (Houston) - 25.6pkt i 7.4zb - Aliaga Petkim - 1 rok - Turcja

Jak widać najwięcej zawodników prosto z NCAA ściągają kluby z lig tureckiej, niemieckiej i izraelskiej. Ciekawie wygląda ekipa Antalya z Turcji, która ściągnęła trzech bardzo dobrych graczy czyli Chisma, Downey'a i Christopher'a (wszystkich trzech bym widział w PLK, ale nie zdążyłem ich opisać ;]).

Także trzem już udało się podpisać gwarantowane kontrakty w NBA (kolejność ta sama):
  • Samardo Samuels (Louisville) - 15.3pkt i 7.0zb - Cleveland Cavaliers
  • Jeremy Lin (Harvard) - 12.9pkt i 4.3zb - Golden State Warriors
  • Marques Blakely (Vermont) - 17.3pkt i 9.3zb - Los Angeles Clippers
Za jakiś czas kolejna zupdate'owana lista.

Ile kosztuje zwycięstwo w Big 12

Jeśli dobrze umiem odejmować dni to wczoraj na blogu Big 12 Hoops pojawił się ciekawy wpis, w którym autor przeliczył ile kosztuje jedno zwycięstwo drużyny w stosunku do zarobków trenera. Kolejność wygląda następująco, a po szczegółowe informację odsyłam do linku powyżej:
  1. Kansas State - $26,206
  2. Baylor - $32,142
  3. Texas A&M - $50,000
  4. Colorado - $50,000
  5. Nebraska - $55,266
  6. Iowa State - $63,333
  7. Texas Tech - $63,157
  8. Missouri - $67,391
  9. Oklahoma State - $81,818
  10. Texas - $83,333
  11. Kansas - $90,909
  12. Oklahoma - $115,384
Za dużej sensacji tu nie ma i najwięcej za zwycięstwo zapłacić musiały ekipy z bardzo dobrze opłacanymi trenerami. Jednak wyróżnić tu można dwa przypadki. Jedni, którzy płacą trenerowi dużo, ale wygrywają  też sporo, czyli Kansas (bilans 33-3). Inni, którzy mimo sporych pieniędzy przeznaczanych na trenera zaprezentowali się poniżej oczekiwać, czyli Texas i Oklahoma.

Największymi zwycięzcami są dwa pierwsze zespoły, bo zarówno Kansas State i Baylor nie tylko odnotowali najlepsze sezony i awansowali odpowiednio do Elite Eight oraz Final Four, ale przede wszystkim swoim trenerom płacą bardzo rozsądne pieniądze.

Zobaczymy, jak to będzie wyglądało za rok.

Kevin Coble przechodzi na emeryturę?

Pewnie zastanawiacie się kim on jest i ile może mieć lat skoro przechodzi na emeryturę. Nie jest to ani trener, ani komisarz, ani nikt podobny. Mowa o zawodniku Northwestern, który zdecydował się opuścić drużynę. Jednak żeby przybliżyć jego sytuacji postaram się nieco skrócić tą historię.

Kevin Coble był najlepszym strzelcem i zbierający Wildcats w swoim pierwszy, drugim i trzecim roku. W skrócie był najlepszym graczem i przygotowując się z drużyną do sezonu 2009/2010 spodziewał się historycznego roku. Liczył, że po raz pierwszy uda się awansować do NCAA Tournament z uczelnią Northwestern, która pozostaje jedyną szkołą z BCS (6 największych konferencji), która nigdy nie zagrała w Turnieju. Niestety tuż przed rozpoczęciem swojego 4 roku gry złamał kość w lewej stopie, co wykluczyło go z gry do końca sezonu. W między czasie jednak zdążył zrobić furorę na youtube tym filmikiem:


Ostatecznie poprzedni sezon nie okazał się taki zły i Northwestern zakończyło sezon z 20 zwycięstwami oraz 14 porażkami. Kontuzjowanego Coble'a bardzo dobrze zastąpił rezerwowy John Shurna stając się najlepszym graczem w drużynie i notując średnio 18.2pkt oraz 6.4zb na mecz. Oczekiwania przed zbliżającym się sezonem wzrosły, więc dwukrotnie... aż do wczoraj.

Kevin Coble w swoim oświadczeniu zapowiedział, że rezygnuje z koszykówki. Zamierza spokojnie kontynuować rehabilitację i skończyć pozostały mu semestr studiów.

Nie wiadomo do końca, co spowodowało taką decyzję. Czy dowiedział się czegoś złego od lekarzy na temat stanu swojego zdrowia? Czy stracił pasję do koszykówki lub nie zamierza ryzykować zdrowia i całkowicie rezygnuje z koszykówki? Czy planuje od grudnia przenieść się do Europy? Odpowiedź na te pytania zapewne poznamy za pół rok, ale ostatnia opcja wydaję się dość ciekawa.

Jaka więc przyszłość czeka Northwestern? W skrócie nie najgorsza. Trzech najlepszych strzelców, czyli Johna Shurna, Michaela Thompsona i Drew Crawforda ponownie zobaczymy w zespole. Do drużyny dołączyć ma także dobrze zapowiadający się freshman JerShon Cobb.

Dodatkowo niewiadomą jest, jak funkcjonowali by razem na boisku Shurna i Coble, czyli dwóch bardzo podobnych zawodników. Zapowiada się więc podobny sezon, do tego niedawno zakończonego i oczekując awansu do Turnieju każde zwycięstwo może być na wagę złota.

27 lip 2010

Wokół parkietów

I znowu dłuższa przerwa niestety, a potem ciężko się zmotywować do pisania, w każdym razie dopiero od sierpnia wracam pisać na normalnych obrotach.

1) Bob Huggins przebywa aktualnie w Lac Vegas gdzie odbywają się coroczne campy z czołowymi rekrutami. Niestety w weekend upadł niefortunnie w hotelu i złamał cztery siedem żeber. Trener West Virginia jeszcze przebywa w szpitalu, jednak stan zdrowia jest dobry i niedługo ma być wypisany. Nie wiadomo, co spowodowało upadek, ale wykluczono problemy z sercem (w 2002 roku Huggins miał zawał).

2) Najlepszy zawodnik Indiana z zeszłego sezonu Maurice Creek wraca do zdrowia. W grudniu doznał groźnego urazu kolana, jednak rehabilitacja przebiega pomyślnie i możliwe, że zobaczymy go już od początku nadchodzącego sezonu. Gracz Hoosiers rozgrywa już małe gierki, ale jak sam twierdzi obecnie jest sprawny na około 70-75%.

3) Aresztowano trzech zawodników Drexel zaangażowanych w kradzież iPhona oraz kilku telefonów. Devon Bond, Kevin Phillip i Jamie Harris spodziewali się wielkich pieniędzy kiedy włamali się do mieszkania jednej studentki, ale rzeczywistość okazała się jak widać nieco inna. Najciekawszy jest jednak sposób w jaki dokonali przestępstwa. Bond znał poszkodowaną, więc przyszedł do niej i po krótkiej rozmowie postanowił się pożegnać. Gdy wychodził otworzył drzwi i Phillip z Harrisem wtargnęło do mieszkania z bronią w rękach. Bond udawał poszkodowanego, jednak później stwierdzono, że to wszystko było zaplanowane. Zresztą przeczytajcie to w oryginale po angielsku:
Bond rang the doorbell, and the woman answered. Walker said that the woman recognized Bond from Drexel - they both took the same business class - and as a friend of her male roommate, who wasn't at home. She invited him in, and the plan started to kick into gear. As Bond entered the apartment, he was shown on surveillance footage sticking a piece of paper between the door frame and the lock, preventing the door from locking, Walker said. Bond and the female student made small talk for a few minutes, and then he announced that he was leaving. He didn't get far. The woman told investigators that Bond marched back into her apartment moments later, trailed by Harris and Phillip, who were both brandishing handguns, Walker said. Bond was forced to the ground by one of the robbers in an attempt to make it look like he was a victim, too. It was all part of the plan. One of the Drexel basketball players began pointing at the woman's bed and ordering her to hand over cash, Walker said. She stammered that she didn't have any. The robbers grabbed her iPhone and warned the woman that they would return if they found out that she had been lying about the money.
Świetne, ale i głupie. Jamie Harris w zeszłym sezonie był najlepszym strzelcem swojej drużyny notując 14.5pkt oraz 3.3 as.

4) Podobnych głupich przypadków jest więcej, ale oczywiście o wszystkich nie będę pisał. Np. jeden z zawodników z High School lecąc na camp do Vegas ukradł śpiącemu pasażerowi aparat, po czym szybko został zatrzymany. Czym oni się motywują?

5) Konferencja Pac-10 zmieniła swoje logo. Było tak:

A jest tak:

23 lip 2010

Must read

Ostatnio pojawiło się w internecie kilka artykułów, które musi przeczytać każdy fan nie tylko NCAA, ale ogólnie pojętej koszykówki. Linki wrzucałem na twittera, ale postanowiłem poświęcić im oddzielny wpis. Minusem dla niektórych może być fakt, że potrzeba znajomości angielskiego.

1) W czasach internetu, nowinek technicznych i wielu innych udogodnień scout Tom Konchalski pozostał ostatnim (i możliwe, że najlepszym), który wykonuje swoją pracy na stary sposób. Nie ma telefonu, nie ma komputera, za to z jego opinią liczą się wszyscy. W odróżnieniu od większości scoutów potraf przewidzieć, jak dany zawodnik poradzi sobie w zawodowej karierze i właśnie na tej podstawie tworzy rankingi. To trzeba przeczytać - Oracle of the Hardwood.

2) Joe Posnanski w tym trudnym okresie dla trenera North Carolina Deana Smitha przypomniał jak wielkim był trenerem. Wiele ciekawych historii i faktów - Dean.

3) ESPN.com zadało kilka trudnych pytań 20 znanym trenerom oczekując szczerych odpowiedzi, zachowując oczywiście ich anonimowość. Dana O'Neil to wszystko podsumowała i powstał spory zbiór świetnych cytatów, które bardzo dobrze wprowadzą każdego w świat przepisów NCAA, ich łamania i rekrutowania - What's wrong with college basketball?


Możliwe, że wieczorem pojawią się kolejne linki... jak tylko mi się coś przypomni.

21 lip 2010

O rankingach i rekrutach

Ostatnio na twitterze miałem okazję porozmawiać na temat rankingów zawodników z High School. Między innymi padały argumenty, że tak naprawdę one nic nie znaczą, że często zawodnicy z początku listy okazują się graczami gorszymi niż Ci znajdujący się kilkadziesiąt miejsc dalej i oczywiście nie pozostaje mi nic innego jak tylko się zgodzić, ale...

Osoby-eksperci, którzy tworzą te rankingi z reguły oglądają zawodników tylko na campach w wakacje lub na innych większych imprezach. Nie sposób jest oczywiście śledzić wszystkich na bieżąco, bo po pierwsze zbyt duży jest graczy do oglądania, a po drugie zbyt mało chętnych do wykonywani tej pracy i dlatego czasami te rankingi nie przedstawiają obiektywnie sprawy (choć sami ich autorzy starają się robić go jak najlepiej). Czasem jakiś zawodnik może wypaść słabiej, może mieć zniżkę formy, może być wiele innych powodów, dla których nie zaprezentuje się tak jak powinien.

Dodatkowo Ci eksperci oceniają to co widzą, czyli kto był najlepszy przed rozpoczęciem nauki na studiach. W odróżnieniu od mocków draftowych tutaj na pierwszym miejscu nie jest to, jak dany gracz się rozwinie (choć to też prawdopodobnie jest jednym z czynników), ale co prezentuje obecnie.

Oni nie decydują za zawodnika, jak dalej będzie pracował. Nie decydują jaką uczelnię wybierze i czy podejmie słuszną decyzję, i czy przez to przypadkiem zamiast dalej czynić postępy jego rozwój się zatrzyma. I można by tu tak dużo wymieniać, dlatego nie dziwcie się później jak przeglądacie stare notowania, że obecna gwiazda NCAA czy NBA w rankingach nie była w czołówce. Zdarzają się także przypadki, że po tym jak gracz znajdzie się wysoko (może zbyt wysoko) przestaje pracować nad sobą, lub nawet gorzej  - przestaje przykładać się do nauki i po pewnym czasie gdzieś znika.

Rankingi są przydatne i pomocne, ale nie są niezbędne.

Przy okazji Matt Norlander i Jeff Goodman z FoxSports.com zapytali 30 najlepszych graczy ze szkół średnich, kto ich zdaniem jest najlepszym graczem w "Class of 2011" oraz kto się wyróżnia w innych kategoriach.

BEST PLAYER
Austin Rivers – 7
Michael Gilchrist – 7
Brad Beal – 6

BEST SHOOTER
Brad Beal – 11

BEST PLAYMAKER
Marquis Teague – 10

BIGGEST TRASH–TALKER
Quincy Miller – 9

MOST ATHLETIC
Deuce Bello – 15

Pełną listę można zobaczyć na blogu Goodmana.

Zdziwieni rezultatami? Każdy kto oglądał MŚ U17 wie jak dobrze rzuca Beal, każdy kto ogląda odcinki Qtv z Millerem wie jak lubi on gadać i żartować. Każdy kto zobaczy mix poniżej nie będzie miał wątpliwości, co do wyboru Deuce Bello itd.


Polecam sprawdzić yotube'a, bo jest tego dużo więcej.

20 lip 2010

Kim jest Anthony Davis?

Nie Michael Gilchrist, którego mieliśmy okazję oglądać podczas Mistrzostw Świata do lat 17 w Hamburgu. Nie Quincy Miller, który był drugim najlepszym graczem na MŚ U17. Nie Austin Rivers, który poprowadził reprezentację U18 do złota w Mistrzostwach Ameryk. Tylko jeszcze do niedawana anonimy Anthony Davis za rok może być graczem numer jeden w "Class of 2011".

Gdy inni reprezentowali swój kraj ten skrzydłowy miał okazję zaprezentować się podczas różnych campów i dzięki temu czołowi scouci zwrócili na niego większą uwagę. Za granicą już teraz rozważa się czy to on powinien być zawodników nr1. Jedni porównują go do Duranta z mniejszymi możliwościami ofensywnymi, inni do Kevina Garnetta. Zanim jednak zobaczymy go na uniwersyteckich parkietach sprawdźmy co tak naprawdę potrafi.



Więcej filmików oczywiście na youtube. Przy okazji pojawił się także trzeci epizod QTv czyli Quincy Miller w akcji - do obejrzenia w wolnej chwili.

Przyszłość Czyża i Nevada Wolf Pack

Nie jest żadną nowością, że właśnie w tej drużynie mniej więcej od połowy przyszłego sezonu będzie występował nasz reprezentant Olek Czyż. Obecnie przebywający wraz z kadrą U20 na Mistrzostwach Europy Dywizji B, gdzie walczy o awans do dywizji wyżej.

Przypomnijmy, że Olek będąc gwiazdą w swojej szkole średniej (High School Reno, średnio około 20pkt i 10zb, #93 według Scout.com w swoim roczniku) i mając sporo ofert stypendiów na biurku (w tym z Nevada) zdecydował się wybrać tą najbardziej kuszącą pochodzącą z Duke. Okazało się jednak że pod koszem Blue Devils są zbyt silni i Czyż nie łapał się do rotacji (średnio tylko 4 minuty gry na parkiecie w 13 meczach w pierwszym sezonie). Później pojawił się pomysł przesunięcia go z silnego na niskiego skrzydłowego, ale ponownie zabrakło dla niego minut. Wprawdzie w 4 pierwszych meczach sezonu ze słabymi przeciwnikami rozegrał łączeni 58 minut, jednak później przesuwał się coraz dalej w zapomnienie.

Olek nie chciał dłużej czekać i w połowie sezonu zdecydował się na transfer. Po odwiedzeniu kilku uczelni wybór ostatecznie padł na Nevada, czyli tam gdzie chodził do szkoły średniej. Dzięki temu, że zdecydował się na zmianę w trakcie sezonu i szybko znalazł nową uczelnię na boisku pojawi się już w grudniu. tego roku, a przed nim dwa i pół roku gry. Czy dobrze wybrał?

Pod względem sportowym zamienił bardzo dobrą drużynę, na dość średnią i pewnie do końca życia będą mu wypominali brak mistrzostwa NCAA, które mógł zdobyć wraz z Duke nie grając w Turnieju ani minuty. Jednak pod względem indywidualnym wygląda, że wybrał bardzo dobrze, choć na dokładną ocenę przyjdzie czas za rok lub dwa.

Zeszły sezon Nevada zakończyła z bilansem 21-13 (11-5 w konferencji) zajmując trzecie miejsce w WAC i odpadając z Rhode Island w drugiej rundzie NIT. Z tego składu drużynę opuściło aż 5 graczy, w tym dwóch czołowych (Luke Babbitt i Armon Johnson) zgłosiło się do Draftu, a trzech kolejnych zakończyło naukę na uczelni. Mówiąc inaczej 3 zawodników z pierwszej piątki i 4 z 6 najlepszych strzelców nie zagra w nadchodzącym sezonie.

Tak naprawdę z wyróżniających się postaci pozostał tylko obwodowy Brandon Fields i skrzydłowy Dario Hunt oraz do gry po roku przerwy zostanie uprawniony silny skrzydłowy Devonte Elliott. Oznacza to tyle, że od połowy sezonu rotacja Wolf Pack pod koszem będzie wyglądała mniej więcej Hunt-Czyż-Elliott, a o tym kto pojawi się w pierwszej piątce zadecydują treningi i Olek wcale nie jest na straconej pozycji.

Niestety obwód nie wygląda już tak ciekawie, na którym jest tak naprawdę tylko wspomniany Fields. Powstaje teraz pytanie, czy w związku z brakami na obwodzie trener Wolf Pack spróbuje czasem gry z Olkiem na "trójce", czy pozwoli mu grać tam gdzie się czuje najlepiej, czyli bliżej obręczy? W każdym razie w tym roku Nevada na pewno nie będzie w gronie faworytów do zwycięstwa konferencji WAC, co nie znaczy że nie będziemy im kibicować i bacznie obserwować poczynania naszego rodaka.

Kontynuując wątek ME wspomniany na samym początku, Polska po 5 meczach ma na koncie same zwycięstwa, Olek na parkiecie średnio przebywa 23 minuty w tym czasie notując 14.6 pkt oraz 7.6 zb rzucając z 70 % skutecznością z gry i jest drugim strzelcem oraz najlepiej zbierającym graczem naszej reprezentacji.

19 lip 2010

Wokół parkietów

1) Tim Abromaitis z Notre Dame został zatrzymany przez policję wraz z nowym kolegą z drużyny Eric'iem Atkinsem. Najlepszy powracający strzelec swojej drużyny uczestniczył w dużej imprezie, bo policja zatrzymał aż 44 osoby, z czego 11 było sportowcami. Zarzut to oczywiście spożywanie alkoholu przez nieletniego (Tim 21 lat skończy 17 września). Na razie brak szczegółów o karze jaka go spotka ze strony uczelni, jednak prawdopodobnie nie będzie to nic poważnego. I słusznie.

2) Derrick Roland 21 grudnia 2009 roku w spotkaniu z Washington Huskies, nabawił się groźnej kontuzji nogi która zakończyła jego sezon i prawdopodobnie uniwersytecką karierę (4 rok gry). W zeszłym sezonie rozegrał 12 meczy (licząc ten ostatni nieszczęśliwy) i złożył wniosek do władz NCAA o pozwolenie na jeszcze jeden rok gry (istnieje przepis, że jeśli zawodnik rozegra mniej niż 30% spotkań swojej drużyny jest to traktowane jest to jako tzw. "injury red-shirt"). Niestety dla Derricka jego Texas A&M rozegrało tylko 34 mecze, co daje mu 35% i wniosek nie został zaakceptowany. Powodzeni w zawodowej karierze...

3) Kentavious Caldwell czołowy zawodnik w Class of 2011 wybrał uczelnie i ku zaskoczeniu wielu padło na University of Georgia. Ten rzucający obrońca w większości rankingach plasuje się w Top15 w swoim roczniku, a trener Mark Fox ponownie potwierdził, że rekrutować potrafi bardzo dobrze.


4) Pozostając przy tej tematyce oto lista zawodników z Europy, którzy w najbliższym czasie dołączą do Dywizji I NCAA - European Prospects. Wśród nich transfer z Junior College Kamil Gawrzydek, który będzie występował  w Idaho State.

18 lip 2010

Z NCAA do PLK, czyli zawodnicy których warto sprowadzić - cz.1

Pomysł pojawił się na początku roku, jeszcze podczas trwania sezonu. W między czasie zdążyłem o nim zapomnieć, jednak ostatecznie dzięki chłopakom z Twittera (nie wiem dlaczego jeszcze nie założyliście sobie własnego konta, bo obecnie nie ma lepszego źródła informacji) z dniem dzisiejszym wychodzi na światło dziennie pierwsza część.

Na początek wybaczcie za może mało profesjonalne wykonanie i jeśli tylko blog wytrzyma do przyszłych wakacji to za rok postaram się zrobić coś bardziej profesjonalnego z filmikami dokładnie prezentującymi to, co mam na myśli. W każdym razie od razu zachęcam do wpisywania komentarzy czy pomysł się podoba i mam kontynuować (bez Was nie pojawią się kolejne części).

Ogólnie wpisem tym chce się trochę przeciwstawić ściąganiu do Polskiej ligi zawodników z małych konferencji i jeszcze mniejszych uczelni. Nie rozumie dlaczego działacze nie postarają się o sprowadzenie graczy z konferencji, których mecze są najczęściej pokazywane w TV i dostępne w internecie, a tym samym zawodnik przychodzący do ligi nie jest tak anonimowy.

Po co ściągać rezerwowego skoro można kogoś z pierwszej piątki? Po co z nieznanych uczelni skoro można z tych z bogatą historią?

Oczywiście żaden ze mnie scout, ani ekspert co po raz kolejny zaznaczam, jednak dobierając zawodników starłem się patrzeć realistycznie i wybierać takich, których możliwe jest zakontraktowanie. Nie wiem w jakich pracują agencjach, nie wiem jakie mają wymagania finansowe. Patrzyłem pod kątem umiejętności i starłem się wybierać wyróżniających się zawodników w swoich zespołach.

Zdaję sobie sprawę, że w Polsce zainteresowanie graczami prosto z NCAA jest niewielkie i kluby wybierają zawodników z listy dostarczonej przez agentów sportowych, dlatego ja postaram się ułatwić im tą pracę, choć pewnie i tak nikt ze środowiska tego nie przeczyta, ale spróbujemy ;)

Poniżej kilka nazwisk wraz z krótkimi charakterystykami. Niektórzy mogą wydawać się nieosiągalni, ale dlaczego nie spróbować właśnie takich sprowadzić? Jeśli mierzyć to wysoko. Statystyki, wzrost, waga oraz inne dane brane ze strony ESPN.


ROZGRYWAJĄCY

Ishmael Smith - Wake Forest - 183 cm, 80 kg - 22 lata

Z grona tu wymienionych mój ulubieniec. Prawdziwy rozgrywający, który w pierwszej kolejności szuka wolnego partnera, a ewentualnie później własnego rzutu.

Bardzo szybki i przy tym dobrze panujący nad piłką, dzięki temu nawet kozłując nie traci za dużo na szybkości. Świetnie mija, przez co stwarza przewagi i z reguły albo kończy dwoma punktami, albo podaję do lepiej ustawionego partnera pod koszem, czy na obwodzie. Co ważne podczas gry dużo myśli i zwykle podejmuje słuszne decyzje.

To co wyróżnia go z reszty, to obrona. Bardzo dobrze pracuje na nogach, jest zwinny, ma szybkie ręce oraz wkłada w to wszystko sporo zaangażowania. Może nie notuje dużej liczby przechwytów, ale jego nacisk oraz dobrego zachowanie w defensywie przynosił wiele dobrego. Poniżej mały przykład:


Do poprawy na pewno rzut z dystansu, bo tylko co czwarty rzut wpadał do kosza oraz osobiste. Skuteczność na poziomie 50 % z linii rzutów wolnych to jak na rozgrywającego wynik fatalny, jednak z jego poprawą większych problemów nie powinno być.


Statystyki z ostatniego roku: 13.2pkt, 4.9zb, 6.0as


Jerome Randle - California - 178 cm, 78 kg - 23 lata

Gdyby nie wzrost spokojnie znalazłby się w NBA, a tak czeka go prawdopodobnie tułaczka po Europie, co z jednej strony można uznać za plus, choć dla samego gracza nie koniecznie.

Najlepszy zawodnik swojej drużyny i jeden z czołowych w konferencji Pac-10. Szybki, zwinny i z bardzo dobrym rzutem. Tak naprawdę odległość od kosza się nie liczy, bo Randle potrafi być skuteczny nawet stojąc 1-1.5 metra od linii trzypunktowej.


Prawdopodobnie od początku trenowania był najniższy na parkiecie dzięki czemu nauczył się wybierać najlepszych okazji do rzutu. Nawet penetrując pod kosz często kończy akcję dwoma punktami, choć wydawałoby się, że zablokować go nie trudno.

Lubi rzucać i potrafi, co nie znaczy, że z prawdziwym rozgrywaniem ma problemy. Dużo widzi na boisku i umie dzielić się piłką. Do tego bardzo dobrze nad nią panując, choć ma czasami tendencje do "zakozłowywania się". Na duży plus skuteczność z linii rzutów wolnych - 93 %.


Statystyki z ostatniego roku: 18.6pkt, 2.1zb, 4.3as


Devan Downey - South Carolina - 175 cm, 80 kg - 23 lata

Kolejny niski zawodnik, ale jak historia pokazuje i tacy potrafią występować z sukcesami w polskiej lidze, a że grać potrafi potwierdził będąc piątym strzelcem NCAA w zeszłym sezonie.

Jego największym atutem to właśnie umiejętność zdobywania punktów i nawet mimo niewielkiego wzrostu bardzo dobrze wjeżdża pod kosz. Świetnie wymusza faule, co w dalszej kolejności również może dawać sporo dobrego, bo rzuty osobiste wykonuje z 85 % skutecznością.


Mimo, że nad piłką panuje dobrze i z przeglądem pola też nie ma problemów to tak naprawdę nastawiony jest głównie na rzucanie. Choć możliwe, że wynikało to z taktyki drużyny, bo w poprzednich sezonach pokazywał, że i asystować potrafi.

W obronie jego wzrost ma także swoje plusy, bo połączony z szybkością pozwala mu notować sporo przechwytów. Jednak warto zaznaczyć, że czasami po kilku skutecznych akcjach "shot selection" potrafi szwankować.


Statystyki z ostatniego roku: 22.5pkt, 3.3zb, 3.5as


Matt Bouldin - Gonzaga - 196 cm, 101 kg - 22 lata

Najspokojniejszy i chyba najbardziej rozważny z tego grona. Może ewidentnie w żadnym elemencie gry się nie wyróżnia, ale to połączenie czyni go ciekawym graczem. Wie kiedy podać, wie kiedy rzucić, wie jak w danej sytuacji się zachować.

Idealnie pasuje do spokojnej gry, gdzie każda kolejna akcja ma się odbywać według z góry określonego schematu. Nie zawsze radzi sobie z kreowaniem własnych rzutów, jednak minąć rywala potrafi, a z czystej pozycji rzuca już bardzo dobrze.

Dzięki rzutowi oraz warunkom fizycznym może także czasami z powodzeniem grać na "dwójce", co było wykorzystywane przez Gonzaga. Zresztą zamiast czytać obejrzycie ten 8 minutowy materiał, który bardzo dobrze przedstawia jego grę.


Statystyki z ostatniego roku: 15.6pkt, 4.7zb, 4.0as


Edgar Sosa - Louisville - 188 cm, 80 kg - 22 lata

Może na pierwszy rzut oka tak nie wygląda, ale Sosa pokazał się jako bardzo rozsądny rozgrywający. Lubi dzielić się piłką, stara się szukać kolegów na czystych pozycjach, potrafi dograć do wysokiego i ogólnie sporo widzi.

Dobrze rzuca za trzy, choć czasami zbyt chętnie i zbyt często je oddaje. Z minięciem rywala też problemów zwykle nie miał, choć specjalnie szybki nie jest, za to dość wysoko skacze. Najczęściej jednak starał się pełnić role rozgrywającego kreującego partnerów niż szukającego rzutu.

Do poprawy na pewno rzuty wolne, które wykonywał z 65 % skutecznością oraz może nieco obrona, która wprawdzie zła nie jest, ale czasami daje się za łatwo minąć.


Statystyki z ostatniego roku: 13.1pkt, 2.1zb, 4.5as


Scottie Reynolds - Villanova - 188 cm, 88 kg - 23 lata

Trochę bardziej marzenia niż realne szansę, ale warto tego pana wymienić w tym gronie.

Przede wszystkim lider i dojrzały zawodnik. Nie koniczynie typowy rozgrywający i czasem ze względu na umiejętności warto by go wypróbować na "dwójce", jednak na uczelni to on najczęściej rozgrywał. Lubi grać z piłką i bardzo dobrze panuje nad nią panuje. Szybki na koźle.

Bardzo dobry strzelec z dystansu i półdystansu, przy okazji potrafi przy takich rzutach wymuszać faule, co pokazywał w większości spotkań. Na linii rzutów wolnych też radzi sobie dobrze trafiając z 84 % skutecznością.


Nie jest typem zawodnika kreującego partnerów, choć jeśli tylko nadarzy się okazja podać potrafi. Za to potrafi dobrze kontrolować grę i wie kiedy zwolnić, a kiedy przyspieszyć tempo gry.

Jak na lidera przystało, gdy trzeba było w końcówkach brał ciężar gry na swoje barki i to zwykle w drugich połowach grał lepiej oraz zdobywał więcej punktów.


Statystyki z ostatniego roku: 18.2pkt, 2.7zb, 3.3as


Większość mieliśmy okazję oglądać w lidze letniej, dodatkowo ich mecze są łatwo dostępne w internecie, więc można sprawdzić i samemu przekonać się co potrafią. Możliwe, że niektórzy załapią się na kontrakty w NBA, albo zdecydują się na D-League (a może już podpisali i ja o tym nie wiem jeszcze), jednak co by się nie stało ich zawodowej karierze będę bacznie się przyglądał.

Podobnych graczy i pewnie nieco słabszych jest dużo więcej. Wcale nie trzeba gdzieś "głęboko" szukać. Ja starłem się wybierać tych wyróżniających, którzy mają szansę na ciekawą karierę. 

15 lip 2010

Wokół parkietów

1) ESPY Awards rozdane. Nagrody te przyznaje się w najróżniejszych kategoriach dlatego ja skupie się na tych związanych z NCAA. John Wall został wyróżniony w kategorii Best Male College Athlete, uczelnia Duke wygrała w kategorii College Athletic Program, a zwycięstwo Northern Iowa nad Kansas w drugiej rundzie March Madness zostało ogłoszone Best Upset. Wszystkich finalistów można zobaczyć na stronie ESPN.com.

2) Pozostając przy nagrodach rozgrywający Brandon Knight, który od nadchodzącego sezonu będzie reprezentował uczelnie Kentucky został wybrany National High school Athletes of the Year. W swoim ostatnim roku w szkole Pine Crest School Knight notował średnio 31.9 pkt, 8.6 zb, 3.9 as i 2.5 prz na mecz.

3) Dwóch młodych zawodników pokazało, że w czasach gdy najlepsi rekruci swoje decyzje o wyborze uczelni ogłaszają na wielkich konferencjach prasowych albo w telewizji, a podjęcie decyzji zajmuje im długie miesiące nie musi trwać wcale tak długo. Dwa dni po tym jak trener Northwestern zobaczył obrońcę Davida Sobolewskiego (uprzedzając pytanie - nie Polak) zaoferował mu stypendium, a ten zaakceptował je kilka godzin później. Szybszy był Michael Perez, który z miejsca przyjął stypendium na uczelni St. John's, gdy tylko trener Steve Lavin mu je zaoferował. Można? Można.

4) Po porozumieniu z rodziną John R. Wooden Classic będzie wciąż kontynuowany. "Doubleheader" czyli dwa mecze rozegrane zostaną 18 grudnia, a zmierzą się w nich UCLA z BYU oraz Saint Mary's z Long Beach State.

Co ciekawe z tym "klasykiem" wiąże się fajna historia. Otóż jeden z prawnuków trenera Woodena Tyler Trapani jest dalekim rezerwowym w ekipie Bruins i w całej dwuletniej uniwersyteckiej karierze na boisku spędził dokładnie dwie minuty. Na parkiecie pojawiał się właśnie tylko podczas meczy organizowanych na cześć Woodena, by ten mógł zobaczyć go w akcji.

5) Specjalnie dla dwóch anonimowych osób słów moich kilka po Mistrzostwach Świata U17 o trzech Polskich zawodników do przeczytania kilka wpisów niżej.

14 lip 2010

Co znaczy rywalizacja w NCAA

Mamy wakacje, czyli czas na odpoczynek. W NCAA większość zawodników spędza ten czas aktywnie i jedyni jeżdżą na różne campy, inni biorą udział w turniejach, czy ligach letnich. Tak zrobili gracze dwóch ekip z ACC i nie chodzi tu o rywalizację Duke z North Carolina, tylko o trochę mniejszą, ale jak się przekonać równie emocjonującą rywalizację North Carolina z N.C. State.

W S.J.G. Greater NC Pro Am Summer League na przeciw siebie stanęły dwie ekipy: Team McGladrey i Team Stackhouse. W tej pierwszej zagrało trzech freshmanów Ryan Harrow, Lorenzo Brown i C.J. Leslie oraz senior Tracy Smith z uczelni N.C. State. Natomiast na przeciw nich stanęli między innymi John Henson z UNC oraz dwóch jego przyszłych kolegów, czyli Reggie Bullock i Harrison Barnes.

Te nazwiska oraz fakt, że zagrają przeciwko sobie były jak zapowiedź nadchodzącego sezonu i przyciągnęło zainteresowanie wielu kibiców. Tylko ile osób może interesować taki wakacyjny sparing? Jak się okazuję jeśli chodzi o rywalizację całkiem sporo. Na mecz przyszło ponad 3000 kibiców, podczas gdy zwykle liczba ta nie przekracza kilkudziesięciu. Kibice już na kilka godzin przed rozpoczęciem spotkania zaczęli zajmować trybuny w obawie przed ich brakiem i jak słuszną podjęli decyzję przekonało się kilkuset innych fanów, których ze względu na brak miejsc i przepisy przeciwpożarowe nie wpuszczono do środka.

Mecz szybko po jego zakończeniu okrzyknięto najlepszym w turnieju, a sami zawodnicy przyznawali, że poziom był naprawdę wysoki i nie spodziewali się aż takie zainteresowania wśród fanów. Ostatecznie wygrała drużyna złożona z graczy z uczelni North Carolina 82:72. Reggie Bullock dla zwycięzców zdobył 30 punktów, a Harrison Barnes dołożył 25. Wśród przegranych najlepiej wypadła trójka freshmanów: C.J. Leslie - 21pkt, Lorenzo Brown - 15 i Ryan Harrow - 12.

Problemy ze zdrowiem Deana Smitha


Trener-legenda uczelni North Carolina, których w przeciągu 36 lat 11 razy był w Final Four i dwa razy zdobył mistrzostwo. Wielokrotnie wybierany trenerem roku, by następnie trafić do Galerii Sław, i tak można by tu wymieniać długo, jednak nie o to chodzi.

Dean Smith w lutym skończył 79 lat, więc nie na pewno nie dziwią pojawiające się problem ze zdrowiem, np. trzy lata temu przeszedł operację kolana, która nie do końca przyniosła oczekiwany rezultat. Jednak niestety nie dawno dowiedzieliśmy się, że Smith cierpi na zaniki pamięci.

John Feinstein, który pracuje z trenerem nad jego nową książką przyznał, że już w zeszłym roku pojawiały się takie problemy, jednak nie chciał być pierwszym, który upubliczni tą informację. Jego dzisiejszy wpis na ten temat możecie przeczytać na stronie autora.

Jak Feinstein pisze Dean Smith miewa lepsze i gorsze dni. Raz wszystko pamięta, a zanim pojawiła się choroba jego pamięć była naprawdę wyjątkowa, innym razem ma problemy z przypomnieniem sobie co robił wczoraj.

Nie chcę za dużo pisać, bo i nie lubię o smutnych informacjach (w linku wyżej jest wszystko), ale mimo że nigdzie nie padło to oficjalnie najprawdopodobniej jest to choroba Alzheimera.

13 lip 2010

MŚ U17 - słów kilka o zawodnikach

Tak jak zapowiedziałem małe podsumowanie umiejętności koszykarskich wybranych graczy. Oczywiście skupię się na tych, których w przyszłości prawdopodobnie zobaczymy w NCAA, czyli zawodników z Kanady i USA.

Jak to zwykle bywa są to tylko moje odczucia i opinie, po obejrzeniu trzech meczy oraz kilkunastu filmików od zibiego, dlatego mile widziane komentarze i własne wnioski.

Kevin Pangos - Kanada - PG - 17 lat

Nie jestem pewny, czy z natury jest on "jedynką", czy tylko w kadrze Kanady, ale niestety muszę przyznać, że za dużo umiejętności charakteryzujących rozgrywającego się nie dopatrzyłem. Ok, jest kozioł, potrafi minąć rywala, choć i tu jest się do czego przyczepić, ale z podaniami i kreowaniem partnerów bywało różnie.

Myślę, że dużo lepiej sprawdziłby się w roli strzelca, po rzucać za trzy potrafi bardzo dobrze, co niejednokrotnie pokazywał w turnieju. Co istotne wierzy w swoje umiejętności, bo często po kilku niecelnych rzutach nie rezygnował i przynosiło to całkiem niezły efekt.

Tak jak wspominałem prawdziwym rozgrywającym jeszcze on nie jest, a najlepiej o tym świadczy liczba strat, która była większa od liczby asyst. Te błędy wynikały właśnie albo z nieudanych podań, albo z nieudanych prób wjazdów pod kosz.

Wyróżniłbym za to zbiórki, bo mimo na niski wzrost notował ich całkiem sporo. Szczególnie na atakowanej tablicy potrafił się odnaleźć i łapać bezpańskie piłki.

Anthony Bennett - Kanada - PF - 17 lat

Ze względu na kontuzję nie zagrał w większości spotkań, ale z tego co pokazał w spotkaniu z Chinami może wyciągnąć kilka ciekawych wniosków.

Silny skrzydłowy, któremu warunki pozwalają grać i na "trójce". Potrafi zagrać tyłem do kosza, czy zagrozić rzutem z półdystansu i dystansu. Szczególnie w tym drugim elemencie pokazał się z dobrej strony trafiając niemal połowę swoich rzutów zza linii 6.25.

Choć na zbiórkach nie zawsze był agresywny, to w obronie spisywał się bardzo dobrze. Bloki, przechwyty nie są niczym nowym i nie stanowią większego problemu. Dodatkowo silny, skoczny i nieźle poruszający się po boisku, czyli wszystkie atuty ma.

Andrew Wiggins - Kanada - SG/SF - 15 lat

Z każdym kolejnym meczem coraz bardziej się rozkręcał, by w najważniejszej części turnieju grać wyśmienicie. Może nie do końca tak dobrze, ale zważywszy na wiek spisał się lepiej niż nie jeden przypuszczał.

Jest szybko, dynamiczny i skacze wysoko. Początkowo wykorzystywał to głównie w obronie, by później udowodnić, że w ataku swoje potrafi. Gracz nastawiony raczej na dobitki i łatwe punkty, choć parę zrazy agrał takie akcję jeden na jeden, że z niedowierzaniem kiwało się głową.

Bazując na swojej skoczności bardzo dobrze zbierał piłki w ataku, czy efektownie kończył akcję. Czasami wręcz za bardzo chciał być efektownym kosztem efektywności (np. próbując skończyć akcję wsadem nad rywalem), ale ze względu na młody wiek można mu to wybaczyć.

Mimo, że na parkiecie nie przebywał długo zrobił na mnie ogromne wrażenie i mam nadzieję, że za kilka lat w swoim roczniku będzie w czołówce najlepszych graczy.

James McAdoo - USA - PF - 17 lat

Był najskuteczniejszym graczem turnieju i nie tylko dlatego, że bardzo dobrze biega kończąc sporo akcji z kontry, czy tez wysoko skacząc notując sporo dunków. Pokazał, że pod koszem ma opanowanych kilka manewrów i punkty potrafi zdobyć na różne sposoby, np. półhakiem lewą i prawą ręką.

Dzięki długim ramionom i skoczności zbierał sporo piłek, a dodając do tego swoją grę w ataku momentami pod koszem dominował. Choć pod względem skuteczności miewał mecze bliskie ideału pudłując tylko jeden rzut z gry, zdarzały się też gorsze spotkania, w którym najprostsze rzuty nie znajdowały drogi do kosza.

Pokazał sporo wszechstronnych umiejętności dodając do wspomnianych wyżej cech liczne bloki czy przechwyty udowadniając, że i w obronie potrafi być bardzo przydatny.

Bradley Beal - USA - SG - 17 lat

Najlepszy punktujący w swoim zespole i zarazem wybrany najlepszym graczem turnieju. To chyba najlepiej opisuje jego grę, czyli strzelca i osoby odpowiedzialnej za zdobywanie punktów. Beal nastawiony jest głównie na rzuty z dystansu, bo z minięciem rywala bywało różnie, jednak ze swojego zadania wywiązał się znakomicie. Oddał ponad dwa razy więcej rzutów za trzy niż za dwa trafiając z 48% skutecznością.

Szybki i skoczny co pokazał notując sporą liczbę przechwytów (choć część z nich wynikała z obrony USA) oraz kilka razy z pomocy efektownie blokując rywala.

Michael Gilchrist - USA - SF/PF - 17 lat

Na papierze najlepszy zawodnik swojej reprezentacji, ale przez większość czasu oszczędzany przez trenera. Bardzo dobrze panuje nad piłką, świetnie mija rywali, do tego całkiem szybki i skoczny, czyli jak większość graczy amerykańskich.

Gdy w trudnych momentach brakowało punktów on pojawiał się na boisku i "ciągnął" grę zespołu. Najlepiej pokazują to dwa najtrudniejsze mecze reprezentacji USA, w których Gilchrist był najlepszym graczem na boisku. Przeciwko Argentynie miał 22pkt i 15zb, a w meczu z Kanadą 30pkt i 15zb. Oba te spotkania USA wygrało najmniejszą różnicą punktów.

Bardzo dobrze zbiera i wymusza faule, przez co często stawał na linii rzutów wolnych, które wykonywał z 80% skutecznością. Jeśli ma grać na "trójce", a raczej na to się zanosi, to musi popracować nad rzutami z dystansu.

Quinn Cook - USA - PG - 17 lat

Nie wiem na ile wynikało to z taktyki trenera, a na ile z jego własnego stylu gry, ale nastawił się w turnieju głównie na podawanie i zawody skończył jako najlepiej asystujący.

Na rzuty decydował się rzadko i zwykle robił to po otrzymaniu podania na czystej pozycji, za to bardzo dobrze kreował partnerów. Bardzo dobrze kontrolował tempo grę i zwykle podejmował słuszne decyzję skąd wysokie ratio asyst do strat.

Marquis Teague - USA - PG - 17 lat

Podobny rozgrywający do swojego kolegi z drużyny tylko z większymi możliwościami ofensywnymi. Bardzo dobrze mijał rywali i wymuszał faule lub wynajdywał partnerów na wolnych pozycjach.

Raczej nastawiony na szybką grę, przez co czasem notował za dużo strat i może mniej cierpliwy w akacjach ofensywnych od swojego kolegi, ale w stosunku do asyst również notował mało strat.

Do poprawy na pewno rzut z dystansu (choć może akurat miał słabszy turniej), bo na 10 oddanych rzutów nie trafił ani jednego, oraz rzuty osobiste.


Tak naprawdę można by tu wspomnieć każdego z Amerykanów, ale nie wszyscy tak bardzo utkwili mi w pamięci stąd tylko kilku z nich. Także nie do końca wiadomo, czy Kanadyjczycy zdecydują się na grę w NCAA, jednak patrząc na losy ich poprzedników można się tego spodziewać.

P.S. Miał być bonus o Karnowskim i Ponitce, ale na razie się powstrzymam, jednak jeśli chcecie i o nich poczytać zostawcie notkę w komentarzach.

UPDATE:

Mateusz Ponitka - Polska - SG - 17 lat

Lider polskiej reprezentacji. Nie tylko motywował ich w przerwach spotkań, ale także swoją dobra postawą na boisku prowadził ich do kolejnych zwycięstw. Najlepszy strzelec drużyny.

W ataku potrafi naprawdę dużo, a jego największym atutem to rzut. Nie ważne, czy to za trzy, czy z półdystansu, czy po zasłonie, czy po koźle. Oczywiście nad skutecznością szczególnie z dalszej odległości musi jeszcze popracować, ale już widać zadatki na bardzo dobrego strzelca.

Ten chłopak potrafi zdobywać punkty w najróżniejszy sposób, więc i minięcie rywala nie stanowi zwykle problemu. Co ważniejsze nie boi się brać ciężaru gry na swoje barki, czego byliśmy świadkami choćby w meczu z Litwą. Dodatkowo atutem jest niezły wyskok, co potwierdził kilkukrotnie kończąc akcję "z góry".

Ma dobre wyczucie do przechwytów oraz zbiórek w ataku, przez co zdobył sporo łatwych punktów. W obronie mimo że nie spisuje się najgorzej zauważyłem tendencje do odpuszczania rywala. Możliwe, że wynikało to ze zmęczenia, ale czasami brakowało zaangażowanie w defensywie.

Przemysław Karnowski - Polska - C - 17 lat

212 centymetrów już na wstępie dawało mu sporą przewagę nad rywalami, ale co ważniejsze potrafił to wykorzystać. Kilka opanowanych manewrów, które czasem wręcz na siłę starał się wykonywać przynosiły zwykle dobry efekt. Bardzo dobrze współpracuje z partnerami szczególnie z wysokimi. Często podwajany oddawał do wolnego kolegi, co kończyło się łatwymi punktami.

Mimo wzrostu całkiem nieźle porusza się po parkiecie, choć nad dynamiką przydałoby się popracować. W obronie długie ręce i niezła budowa dają mu już duży atut i słaby wyskok nie przeszkodził w notowaniu sporej liczby bloków. Widać, że chłopak się jeszcze uczy i bardzo często podejmował dobre decyzję w defensywie, ale z wykonaniem bywało różnie.

Jeszcze nie radzi sobie przeciwko równie wysokim i silnym rywalom, ale na boisku zachowuje się jak na prawdziwego centra przystało, często operując z piłką na wysoko uniesionych rękach, np. po zbiórkach. Na plus także wysoki procent skuteczności z linii rzutów wolnych.

Tomasz Gielo - Polska - SF/PF - 17 lat

W reprezentacji grał zwykle na "czwórce", ale jego umiejętności w przyszłości pozwolą mu grać na obu pozycjach. Potrafi zagrać tyłem do kosza, rzucić z półdystansu, zagrać 1 na 1 przodem na kosza, czy trafić zza linii 6.25. Dodatkowo bardzo dobrze współpracuje z innymi wysokimi i sporo widzi na parkiecie.

W obronie może się nie wyróżniał, ale sporo nadrabiał zaangażowaniem stąd zbiórki, przechwyty, czy bloki. Jako rezerwowy wchodząc na parkiet dawał sporo energii i dużo dobrej gry, której nie zawsze można zobaczyć w statystykach. Również dobrze spisywał się w rzutach osobistych.

Wokół parkietów

1) Tak jak pisałem parę dni temu skrzydłowy Royce White znalazł nową uczelnię i w przyszłym sezonie będzie występował w Iowa State. Przynajmniej takie są plany, ponieważ swoją poprzednią szkołę opuścił w środku trwania drugiego semestru i może nie zostać dopuszczony do gry od początku nadchodzącego sezonu. White przychodząc do NCAA był uważany za jednego z lepszych rekrutów, jednak szybko po przyjściu do Minnesoty został zawieszony i ostatecznie ani razu nie pojawił się na parkiecie. Teraz otrzymał drugą szansę i oby jej nie zmarnował.

2) Uczelnia Chicago State w końcu znalazła nowego trenera. Zwykle nie zajmuję się karuzelą trenerską i zmianami na tych mniej znaczących uniwersytetach, jednak ta historia jest warta odnotowania. Po nieudanym sezonie 19 kwietnia Cougars zwolnili swojego dotychczasowego coacha i rozpoczęły się poszukiwania nowego. Decyzja miała nadejść szybko, a skończyło się najdłuższymi poszukiwaniami w tym off-season, które trwały dokładniej 85 dni. Nowym trenerem został Tracy Dildy.

3) Na początku miesiąca wspominałem o trudnych decyzjach do podjęcia przez NCAA. Jak widzicie poniżej jedna z nich już została wyjaśniona, zaś druga mimo że wkrótce również wejdzie w życie może być ciężka do wyegzekwowania. Chodzi o wprowadzenie zakazu rekrutowania zawodników zanim Ci skończą 3 klasę w High School.

Trener zawsze zamiast zaoferować oficjalnie szkolenie może takiemu młodemu graczowi powiedzieć, że kiedy nadejdzie już taka możliwość zaoferuje mu stypendium. W podobny sposób zawodnik może się wypowiedzieć i nawet jeśli to byłoby sprzeczne z nowymi przepisami (choć i tu nie ma pewności), to NCAA nic takiemu trenerowi czy zawodnikowi nie udowodni. Zapowiada się na fajny przepis, którego jakby jednak nie było.

Tak będzie wyglądał nowy Turniej w marcu

Jak wiadomo Marcowe Szaleństwo zostało powiększone z 65 do 68 ekip, stąd zamiast jednego meczu eliminacyjnego od przyszłego Turnieju będą cztery takie spotkania. Wspominałem o trzech możliwościach nowego rozwiązania i oczywiście NCAA musiało wybrać najbardziej skomplikowaną.

8 drużyn powalczy o ostatnie 4 miejsca w następującym systemie: 4 najgorsze drużyny rozstawione z najniższymi seedami, czyli mistrzowie małych konferencji zmierzą się między sobą, skąd zostaną wyłonione 2 zespoły, które otrzymają 16 seed i zagrają z najlepszymi drużynami dwóch regionów. Pozostałe 4 drużny będą zespołami z dużych konferencji, które z różnych przyczyn (słaby bilans, słabi przeciwnicy) nie znaleźli się w czołowej 60. Zwycięzcy tych spotkań będą rozstawieni albo z 11, albo 12, a może nawet i 10 seedem, a zostanie to dokładniej ustalone w dniu Selection Sunday.

Zakręcone prawda? Rozumiecie wszystko? Z czasem powinniście to przyswoić.

Te cztery spotkania rozegrane zostaną we wtorek i środę, a następnie zwycięzcy z wtorku zagrają kolejny mecz w czwartek, a z środy w piątek. Dodatkowo o miejscu z jakim rozstawione będą zespoły zostanie ustalona na podstawie RPI, czyli w skrócie od bilansu i przeciwników z jakimi się zmierzą.

Co ciekawe ta wstępna runda została nazwana "First Four" i będzie traktowana, jako nowa pierwsza runda. Druga runda to mecze 64 ekip, czyli to co do tej pory było pierwszą, a w trzeciej rundzie zagrają 32 ekipy. Na szczęście dalej się nic nie zmieni i czołowa 16 będzie nazywana Sweet Sixteen itd. Niech tylko nikt nie próbuje nazywać tego "play-in games", czy "preliminary round".

Tylko w NCAA pierwsza runda będzie mieć mniej uczestników, niż druga, trzecia, a nawet czwarta.

Jeszcze nie wiadomo, w jakim miejscu będzie rozgrywane First Four i czy będzie to jedno miasto, czy dwa, ale jednym z faworytów wydaję się uczelnia Dayton, bo właśnie tam do tej pory rozgrywany był mecz pomiędzy 64 i 65 zespołem (a umowa uczelni z NCAA jeszcze się nie skończyła). Wiadomo za to w jakiej telewizji będą pokazywane te spotkania i będzie to TruTV. Co do zasięgu raczej nie można mieć wątpliwości, bo jest dostępna w 93 mln gospodarstw domowych (ESPN i ESPN2 mają zasięg 100 mln), więc pozostaje pytanie jak poradzi sobie z taką transmisją telewizja, która do tej pory nie oferowała za dużo sportu.

Tak jak wspominałem nie wszystkim się ten nowy system podoba, ale nigdy nie dogodzi się wszystkim, jednak najczęściej trenerzy są zadowoleni z kompromisu, czyli połączenia dwóch pomysłów z drużynami z małych i dużych konferencji.

Nie ukrywajmy, gdyby w nowej pierwszej rundzie brały udział tylko zespoły ze słabych konferencji to i oglądalność tych spotkań byłaby minimalna, a jak wiadomo NCAA chodzi o kasę i stąd powiększenie Turnieju oraz takie jego rozwiązanie.

Jeśli ktoś jest zainteresowany co o nowym systemie myślą zagraniczne media zbiór najciekawszych opinii możecie znaleźć na Ballin is a Habit oraz College Basketball Nation Blog.

12 lip 2010

Wokół parkietów

1) ESPN i ACC mają nową umowę, która wejdzie w życie od sezonu 2011/2012. Prawa do transmisji zostały sprzedane na kolejne 12 lat za 1.86 miliarda dolarów i dzięki tej umowie stacja ESPN zyskała możliwość pokazywania większej liczby spotkań zarówno koszykarskich, jak i footballowych. Szacuje się, że uczelnie będą dostawały około 13 mln $ rocznie.

2) Walter Pitchford otrzyma jednak zgodę na zmianę uczelni i w przeciągu kilku dni jego "Letter of Intent" z uniwersytetem DePaul ma zostać unieważniony. O co dokładniej chodzi? Zapraszam do zapoznanie się z wpisem sprzed paru tygodni.

3) Blue Devils mają trzeciego z braci Plumlee. Jak wiadomo w składzie Duke jest już Miles i Mason Plumlee, jednak jeśli wspomniana dwójka nie zdecyduję się wcześniej opuścić NCAA do w sezonie 2011-2012 w koszulce Blue Devils będzie biegał także Marshall Plumlee. Ten center według różnych rankingów znajduje się w czołowej 50 graczy w swoim roczniku.

4) Wciąż niepewna jest przyszłość Chrisa Allena z Michigan State, któremu pozostał jeden rok gry. Już chwilę po zakończeniu sezonu pojawiły się informację, że ten zawodnik podpał trenerowi Izzo i może być zmuszony do transferu. Mimo, że cała sprawa ucichła wciąż nie wiadomo, jak potoczą się jego losy, choć pojawiają się przesłanki, że jednak od listopada wciąż będzie grał w Spartans.

11 lip 2010

MŚ U17 - Polska ze srebrem

Na początek jednak mecz o 3 miejsce.

Kanada - Litwa 83:81

Jak sam wynik wskazuje mecz był bardzo wyrównany. Żadna z drużyn na dłużej nie mogła sobie wypracować większej niż kilku punktowej przewagi, przez co wynik wciąż był bliski remisu.

Gdy na 2 minuty przed końcem 3 kwarty Litwini wyszli na 10 punktową przewagę wydawało się, że w końcu złapali swój rytm i teraz mecz potoczy się pod ich dyktando. Ponownie jednak Andrew Wiggins poderwał swoich kolegów do walki i na zakończenie tej odsłony przegrywali już tylko 2 oczkami.

W ostatniej części gry nic się nie zmieniło i ponownie raz jeden, raz drugi zespół wychodził na kilku punktowe prowadzenie, by ostatecznie po zaciętej końcówce to Kanadyjczycy schodzili z parkietu zwycięsko.

Mantas Mockevicius miał dwie akcję w ostatniej minucie meczu, by najpierw wyprowadzić Litwinów na prowadzenie, a później doprowadzić do remisu, jednak oba rzuty spudłował.

W zespole Kanadyjskim trudno kogoś wyróżnić, bo zagrali bardzo zespołowo i aż 6 zawodników zdobyło 12 lub więcej punktów, ale oprócz wspominanego wcześniej Wigginsa warto odnotować 15 punktów Oliviera Hanlana, z czego większość zdobytych w ostatniej kwarcie.

Chyba jednak nie słabsza forma w półfinale, a odnowienie kontuzji Anthony'ego Bennetta spowodowało tak krótki jego występ przeciwko Amerykanom, bo w dzisiejszym meczu ani na sekundę nie pojawił się na parkiecie.


USA - Polska 111:80

Polacy wytrzymali niecałe dwie kwarty, bo tyle utrzymywaliśmy kilku punktową stratę do rywali. Za każdym razem, gdy udało się zniwelować różnicę do 4-6 oczek, Amerykanie notowali kilka skutecznych akcji i ich przewaga znowu wynosiło powyżej 10 punktów.

Gracze ze Stanów przez cały mecz grali na luzie i tylko czekali na łatwe punkty, przez co często po rzucie Polaków trzech graczy biegło do kontry, a 1-2 zostawało na zbiórce. Choć ta taktyka miała i swoją złą stronę, bo przez to Polacy notowali zbiórki w ataku i łatwe punkty.

Nie ma co tu dużo pisać, bo Amerykanie grali swoje i tylko czekali aż ich rywale się zmęczą. Znowu wyraźnie wygrali deskę zbierając aż 22 piłki w ataku i wymusili aż 27 strat Polaków, choć trzeba przyznać, że spora część z nich wcale nie wynikała z agresywnej obrony graczy z USA.

W zespole ze Stanów na parkiecie zameldowała się cała 12 i też wszyscy zdobyli punkty dokładając swoja cegiełkę do tego złota. Bez niespodzianki ponownie najlepiej wypadli James McAdoo (20pkt, 7zb) i Bradley Beal (19pkt, 5zb).

Wśród reprezentantów Polski wyróżniłbym rezerwowych Tomasza Gielo (21pkt, 5zb) i Filipa Matczaka (14pkt).

Tak jak wspominałem wcześniej Przemysław Karnowski nie miał już tak wyraźnej przewagi pod koszem i wypadł słabo, a Mateusz Ponitka mimo że na parkiecie przebywał najdłużej był jakby niewidoczny.

Na koniec mały szczegół. Polacy w całym meczu faulowali tylko 10 razy (!!!), nie licząc 3 przewinień Niedźwieckiego i 4 Karnowskiego, pozostali faulowali tylko 3 razy! To właśnie najlepiej obrazuje, że brakło agresywności, zdecydowani i zadziorności, czyli cech które do tej pory charakteryzowały nas zespół.


Dużo fajnych filmików, jak zwykle na kanale youtube u zibiego.

Jak wspominałem wcześniej, wkrótce małe podsumowanie umiejętności koszykarskich wybranych zawodników.

MŚ U17 po półfinałach

Wczoraj nie miał siły/chęci/motywacji by to napisać, więc dziś kilka słów ode mnie.


Kanada - USA 83:103

Amerykanie zaczęli, jak we wszystkich spotkaniach do tej pory. Agresywna obrona, pressing i naciska za zawodnika z piłką oraz wykorzystując przewagę wzrostu i siły dominując pod koszami.

Tak jak było w poprzednich meczach szybko objęli prowadzenie i po pierwszych 10 minutach prowadzili już 13 punktami, a w drugiej odsłonie ich przewaga wzrosła do 20 oczek. Zapowiadało się na kolejny spacerek graczy z USA.

Na szczęście dla widowiska Kanadyjczycy się nie przestraszyli i nie poddali. Prowadzeni przez Juniora Lomomba ruszyli do odrabiania strat. W między czasie pewni swego Amerykanie jakby rozluźnieni, nie skoncentrowani, dzięki czemu po 20 minutach gry ich przewaga wynosiła tylko 6 punktów.

W 3 kwarcie zawodnicy ze Stanów zdecydowanie ruszyli do ataku, jednak świetny występ Andrew Wigginsa nie pozwolił im odskoczyć na więcej punktów. Znany z bardzo dobrej obrony, tym razem  popisywał się w ataku nie tylko kończąc kontry, ale także samemu wypracowując sobie pozycję. Ostatecznie mecz skończył z 20pkt oraz 5zb i był to najlepszy jego występ na turnieju, a przypomnijmy że ma dopiero 15 lat.

Ostatnia kwarta pokazała całą moc Amerykanów. Możesz wytrzymać 20 minut, a nawet i 30, ale pełnych 40 minut fizycznie gry nie jest w stanie nikt wytrzymać. 10 równych graczy, dodatkowo najważniejsi do tej pory oszczędzani.

Właśnie Michael Gilchrist, który przez cały turniej grał mało pokazał jaka jest jego rola w drużynie. W trudnych chwilach to właśnie ten skrzydłowy brał ciężar gry na swoje barki i ostatecznie zakończył mecz notując 30pkt i 15zb. Podobnie było zresztą w pierwszym meczu przeciwko Argentynie, gdy poprowadził swój team do zwycięstwa.

Mimo, że już nie tacy skuteczni to ponownie wyróżnili się Bradley Beal i James McAdoo. Ten pierwszy zanotował 17pkt i 5 przechwytów, a McAdoo dołożył 10pkt i 12zb.

Tym razem Anthony Bennett nie potrafił poradzić sobie przeciwko wyższym i silniejszym rywalom, więc na boisku był krótko, a Kevin Pangos w prawdzie rzucił 17 pkt, jednak miał także 9 strat.


Litwa - Polska 65:75

Pierwszą kwartę Polacy zagrali fatalnie. Dużo błędów i niecelnych rzutów. Przegrywaliśmy ten mecz w głowach, bo w grze naszych reprezentantów było sporo nerwowości i złych decyzji.

Trener Szambelan cały czas z ławki uspokajał swoich graczy i w końcu po kilku minutach drugiej odsłony udało się doprowadzić do remisu i odrobić 9 punktową stratę z pierwszych 10 minut gry. Wtedy jednak znowu to Litwini przejęli inicjatywę i po chwili prowadzili 9 oczkami. 

Jednemu z naszych reprezentantowi bardzo się to nie spodobało i rozpoczęło się Mateusz Ponitka Show. Trzy trójki, w trzech kolejnych akcjach, efektowny wsad po przechwycie, po którym jeden z Litwinów został ukarany niesportowym faulem, celny z linii rzutów wolnych i dwa punkty z gry, co dało w sumie 14 punktów na zakończenie kwarty i to dzięki niemu schodząc na przerwie prowadziliśmy jednym oczkiem.

W trzeciej odsłonie do zdobywania punktów dołączyli się pozostali gracze i po kolejnych 10 minutach gry prowadziliśmy 8 oczkami.

Wyraźnie zmęczeni Polacy w ostatniej części gry pozwolili zniwelować rywalom stratę i na 4 minuty przed końcem prowadziliśmy już tylko 2 oczkami. Wtedy jednak ponownie Polacy wzięli się do pracy i po kilku skutecznych akcjach wypracowaliśmy bezpieczna przewagę, której już nie oddaliśmy.

Wspomniany Ponitka spotkanie zakończył z dorobkiem 22pkt, rzucając z 66% skutecznością. Pod koszem dominował Przemysław Karnowski notując 18pkt, 13zb i 5as, choć trzeba przyznać, że pod koniec zmęczenie brało górę. Swoje zrobił także Tomasz Gielo i rezerwowy Filip Matczak.

Podobnie jak ostatnio więcej o grze Polaków możecie przeczytać na różnych bardziej popularnych stronach koszykarskich, a ja poniżej pozwolę sobie przygotować was na dzisiejszy finał, który zaczyna się już o 16.


Dlaczego Polacy nie wygrają finału ze Stanami?

Zacznę może od małego wyjaśnienia. Kibicuje Polakom z całego serca, marzę by wygrali ten mecz i zdobyli złoto, jednak po tym co widziałem i wbrew temu co piszą/mówią media nie mamy atutów przeciwko Amerykanom.

1) Zawodnicy z USA są wyżsi, silniejsi, skoczniejsi i szybsi. Przez cały turniej wzrost Karnowskiego był naszym atutem, dzięki niemu zyskiwaliśmy przewagę pod koszem. W finale tej przewagi już nie będzie - Andre Drummond jest tylko 1 cm niższy, a rezerwowy Johnny O'Bryant o 3cm. To nie przepadek, że we wszystkich meczach do tej pory Amerykanie wygrywali znacznie walkę pod tablicami.

2) Brakuje Polakom talentu. Jest Karnowski, Gielo, Ponitka czy Michalak, ale to nasze jedyne atuty w ataku. W zespole Amerykańskim jest 10 graczy, którzy mogą rzucać po 20 punktów.

3) Zmęczenie. Nie jest nowością, że reprezentacja Polski gra 7-8 osobową rotacją, podczas gdy Amerykanie w większości meczach rotowali całą 12. Dodatkowo Polacy skończyli swój trudny mecz z Litwą około 23, a finał już o 16, czyli będzie mniej czasu na regenerację. Wspominałem już, że najważniejsi gracze USA byli do tej pory oszczędzani i na boisku pojawiali się wychodząc z ławki?

4) Nigdy, w żadnej kategorii wiekowej koszykarze nie zaszli tak daleko. Nie chcę mówić, że Polacy do meczu przystąpią bez motywacji, bo trener Szambelan już o to zadba, ale obawiam się, że jeśli Amerykanie wypracują sobie kilkunastu punktową przewagę może zabraknąć tej zadziorności, którą pokazaliśmy w meczu z Hiszpania czy Litwą.

5) Nawet słabszy mecz, czy problemy ze skutecznością graczy ze Stanów za dużo tu nie zdziałają, bo zawsze znajdzie się ktoś, komu akurat będzie wpadać. Ich gra nie zależy od 2-3 zawodników, tak jak w Polskiej reprezentacji.

Obym się mylił i obym mógł dziś wieczorem wychwalać naszych pod niebosa!

9 lip 2010

MŚ U17 - 3/4 ćwierćfinałów

Tak jak obiecałem konto na FIBA TV zakupione (w między czasie wygrałem darmowe i musiałem oddać za darmo ;)), dlatego poniżej krótkie opisy trzech z czterech dzisiejszych spotkań. Jak wiadomo w spotkaniu Niemców z Litwą nie znalazłem nic co mogło by mnie zainteresować, dlatego sobie odpuściłem.


Kanada - Chiny 102:96

Chińczycy rozpoczęli spotkanie od obrony strefą i niestety dla nich nie był to najlepszy pomysł. Zawodnicy z Kanday z dystansu trafiali ze skutecznością zbliżoną do 50% i dzięki temu szybko objęli prowadzenie, które jak się okazało nie oddali już do końca meczu.

Wracając jednak do przebiegu spotkanie, swoją grę reprezentanci Chin opierali głównie na akcjach indywidualnych i wjazdach pod kosz, co muszę przyznać przynosiło całkiem dobry efekt. Większość tych akcji albo kończyło się punktami, albo faulem, albo w najgorszym wypadku dla rywali akcją 2+1. Aż dziw bierze, że trener nie przekazał jak radzić sobie przeciwko takiej grze.

Na szczęście dla Kanady do gry wrócił Anthony Bennett, który z powodu kontuzji musiał pauzować 2.5 meczu i śmiało można powiedzieć, że to jemu Kanadyjczycy zawdzięczają awans do półfinału. 29pkt, 14zb, 4przechwyty i 3 bloki, a to wszystko w 28 minut gry. Bennett na boisku robił wszystko - wsadzał, trafiał za trzy, bronił, zbierał, podawał.

Drugi z Kanadyjczyków, który wykonywał podobna pracę był Negus Webster-Chan. Ten obrońca bardzo dobrze przejął rolę swojego kolegi Kevina Pangosa, który z powodu problemów z faulami sporą część spotkania przesiedział na ławce. Ostatecznie ten pierwszy zakończył zawody z dorobkiem 16pkt, 5as i 4zb, a Pangos po udanej 4 kwarcie uzbierał 15 oczek i 4zb.

W drużynie przeciwnej wysoki Zirui Wang zanotował 13pkt, 13zb i 4 przechwyty, a Ailun Guo do 28 pkt dodał 7 asyst, jednak nie na ich grze się skupiałem...

Tak naprawdę, mimo że przewaga Kanady raz była większa, a raz mniejsza to cały czas kontrolowali wynik. Jedynie gdy na 71 sekund przed końcem ich przewaga zmalała do 4 punktów zrobiło się gorąco, jednak Bennett szybko odpowiedział trafieniami i było po meczu.


USA - Australia 105:70

Od początku byłem zaskoczony postawą Australii. Nie przestraszyli się rywali i przez pierwsze 18 minut dzielnie się trzymali przegrywając w granicach 10 punktów. Dziwnie to brzmi, ale przegrywać z USA taką ilością punktów to bardzo dobry wynik.

Amerykanie grali agresywnie w obronię, przez co łapali szybko faule skąd wynikały rzuty wolne dla Australijczyków. Niestety dla nich nie potrafili tego wykorzystać i rzucali z fatalna skutecznością. W pewnym momencie mieli 1 trafiony na 8 oddanych z linii.

Druga połowa to już jednak popis reprezentantów USA, a w szczególności 3 kwarta, która rozpoczęła się od 11 punktów Bradley'a Beala (3 trójki, w 3 kolejnych akcjach) i ostatecznie skończyła się 20 punktowym zwycięstwem Amerykanów. Agresywna obrona tym razem nie przekładała się na ilość fauli, a liczbę przechwytów i na efekty długo nie trzeb było czekać.

Jeśli przechodzimy to wyróżniania graczy to oprócz wspomnianego Beala, który w spotkaniu trafił 7 trójek (na 9 prób !) i zdobył 25 punktów, wyróżnić ponownie trzeba Jamesa McAdoo. Ten podkoszowy po raz kolejny był nie do zatrzymania trafiając wszystkie 8 rzutów z gry i zdobywając 17pkt, 9zb i 2bl.

Tak naprawdę ciężko tu coś jeszcze dodać, bo znowu w USA na boisku pojawili się wszyscy i każdy z 12 zawodników dołożył swoją cegiełkę między innymi zdobywając punkty (tylko w dwóch meczach cała 12 nie punktowała). Są zbyt agresywni w obronie i zbyt atletyczni, by jakaś drużyna mogła im się przeciwstawić, co potwierdzili między innymi ponownie dominując pod koszem. Nawet mimo sympatii i kibicowania Polskiej reprezentacji, gdy czytam, że jedyną drużyna jaka może ich pokonać jest Polska uśmiecham się lekko pod nosem.

Tym bardziej, że dwóch najlepszych graczy czyli Michael Gilchrist oraz Marquis Teague są rezerwowymi i na parkiecie przebywają krótko, bo nie ma potrzeby ich przemęczać. Ale kiedy przyjdzie taka potrzeba to staną na wysokości zadania, co potwierdzili w pierwszym spotkaniu przeciwko Argentynie.


Polska - Serbia 100:70

Polacy rozpoczęli nerwowo w ataku, przez co na początku to Serbowie objęli prowadzenie, jednak kiedy w połowie pierwszej kwarty na boisku pojawił się Tomasz Gielo ich gra się odmieniła. Szybko wyszli na prowadzenie, które niemal z każdą kolejna kwartą powiększali.

Mimo, że w ataku nie zawsze wszystko wychodziło, choć kilka akcji było naprawdę fantastycznych byliśmy dużo lepsi w obronie, dzięki czemu pojawiały się kontry i łatwe punkty. Trzeba także wyróżnić naszych wysokich ze wspomnianym Gielo na czele, który zakończył spotkanie z 24pkt i 7zb za zdominowanie gry podkoszowej. Przemysław Karnowski dołożył 11pkt i 8zb, a Piotr Niedźwiedzki 12pkt i 5zb.

Na obwodzie znowu szaleli Mateusz Ponitka - 19pkt oraz Michał Michalak - 17pkt i 8as. Naprawdę Polacy zagrali świetny mecz i tu trzeba wyróżnić wszystkich chłopaków z trenerem Szambelanem na czele.

Dokładniej o meczu zapewne przeczytacie na większości stronach sportowych, gdzie Polacy będą zachwalani pod niebiosa, a ja sobie powtórzę, że wciąż nie widzę szans na pokonanie USA.


Tylko dla formalności: Litwa - Niemcy 73:61

P.S. Po turnieju zrobię małę podsumownie, w którym opiszę grę i umiejętności najciekawszych zawodników z przyszłością w NCAA.

O LeBronie i NCAA

Wszędzie piszą o Jamesie, o wielkiej trójcy, to stwierdziłem, że ja nie mogę być gorszy. A co! Od razu zaznaczę, że nie chodzi tu o przyjaźń LeBrona z Caliparami, więc co ma wspólnego przejście LeBrona Jamesa do Heat z NCAA?

Jeden pan, a dokładniej Frank Haith trener Miami Hurricanes uważa, że pozwoli mu to sprowadzić więcej czołowych rekrutów do swojej drużyny. Oczywiście nie skusi ich możliwością spotkania się LeBronem, czy inną gwiazda Heat, ale jak sam twierdzi ich wspólna gra w jednej drużynie wystarczy.

Malcolm Grant przychodząc do Hurricanes był wielkim fanem Wade'a i stąd wybor numer 3 na koszulce. Czy inni zrobią podobnie? Ciężko zgadnąć, ale równie istotny może być fakt, że wspomniany Wade czasami bywał na meczach uniwersyteckiej drużyny, więc czemu w najbliższym czasie nie mieliby do niego dołączyć Bosh czy James? A to już ważny argument przemawiający na korzyść uczelni.

Tym bardziej, że dla obu ekip z Miami nadchodzą lepsze czasy.

Pozwolę sobie także wspomnieć, że największym wygranym przejścia LeBrona jest Tom Izzo, czyli trener Michigan State. Jeszcze parę tygodni temu poważnie rozważał możliwość przejścia do Cavs. Na szczęście jednak wrócił do NCAA i patrząc z perspektywy nas fanów tej ligi oraz jego samego - chwała mu za to.

8 lip 2010

Quincy Miller TV

Możecie kojarzyć go z Mistrzostw Ameryk do lat 18, gdzie wraz z drużyną USA zdobył złoto. Śmiało można powiedzieć, że to dzięki niemu Amerykanie zajęli pierwsze miejsce, bo to jego celny rzut w finale na 25 sekund przed końcem zapewnił drużynie zwycięstwo Również mogę dodać że indywidualnie wypadł bardzo dobrze, będąc jedną z kluczowych postacie, ale ja nie o tym.

Otóż Miller ma przed sobą ostatnio rok w szkole średniej i ważną decyzję do podjęcia. Lista uczelnie nim zainteresowanych jest długa, a wśród nich: Duke, Illinois, Kentucky, Ohio State, Syracuse i wiele innych.

W sumie nie ma co się dziwić, bo w różnych rankingach znajduję się w czołowej trójce najlepszych zawodników w swoim roczniku, a według niektóry za rok wyprzedzi Michaela Gilchrista czy Austina Riversa i będzie uważany za najlepszego gracza "class of 2011".

Przechodząc do sedna - ONEentertainmentHOOPS.com przygotowało serię kilku krótkich odcinków z Millerem w roli głównej, gdzie można zobaczyć nie tylko jego akcję i highlighty (a jest na co patrzeć), ale również jak żartuje i się wygłupia z kolegami.W skrócie kamera podążą za nim wszędzie.

Fajny, lekki, zabawny i przyjemny materiał to zobaczenia w wolnej chwili. Poniżej dwa odcinki, które do tej pory wyszły.