8 sty 2011

UK bez Kantera

Tak się zastanawiam i chyba o żadnym innym zawodniku na blogu nie napisałem tak dużo. Poważnie. Ani razu nie wyszedł na parkiet, a ja ciągle o nim piszę. Ale do Draftu to już chyba ostatni raz.

Całą sprawę w sporym skrócie naświetliłem na Czwarta-Kwarta.com, a najważniejszy fragment brzmi:

"Teraz już wiemy, że początkowy werdykt został utrzymany i Enes Kanter w NCAA nie zagra już nigdy. Tym samym nie może już uczestniczyć w treningach i innych zajęciach prowadzonych przez trenerów UK. Na szczęście z uczelnią nie musi się rozstawać i jego „umowa” wciąż jest aktualna, a więc za naukę z własnej kieszeni płacić nie będzie. Oczywiście nie wiadomo, co w obecnej sytuacji planuję zrobić nasz bohater, jednak jeśli do Draftu postanowi zostać w Wildcats, to np. będzie mógł postarać się o jakieś asystenckie stanowisko w drużynie."

John Calipari stracił wielkiego gracza, a fani Kentucky nie zobaczą swojej największej gwiazdy na boisku. Więc jak sobie poradzą z taką stratą?

Tak naprawdę nie może być mowy o żadnej stracie, bo Kanter zwyczajnie na boisku nigdy nie wybiegł i nie wiemy jak prezentowałby się zespół z nim na parkiecie. Wiemy za to, że bez niego grają naprawdę dobrze.

Pod koszem świetnie radzi sobie Senior Josh Harrellson, który nigdy wielkim zawodnikiem nie będzie, ale ze swoich zadań wywiązuje się bardzo dobrze. Jako podstawowy center skupia się głównie na obronie i zbiórkach, dzięki czemu notuje średnio 9.4 zb. (najwięcej w drużynie), 1.6bl i 7.1pkt. Na tablicach wspomaga go wszechstronny Terrence Jones i oprócz 9.1zb oraz 2bl na mecz, notuję 17.2pkt w każdym meczu będąc drugim punktującym w zespole. Poza nimi pod koszem jest tylko grający mało Eloy Vargas, ale na razie z podkoszową walką problemów nie mieli.

Jones sezon zaczął bardzo dobrze, ale ostatnio nieco obniżył loty, co wykorzystał inny utalentowany Freshman Brandon Knight. Rozgrywający Wildcats jest obecnie najlepszym punktującym w zespole ze średnią 18.3. W drużynie jest także Doron Lamb, czyli kolejny pierwszoroczniak, który zaczynając wszystkie mecze z ławki jest trzecim punktującym i najlepszym trzypunktowym strzelcem. Właśnie takiego zawodnika brakowało w zeszłym roku, który wychodząc na parkiet oprócz dawki energii gwarantował pewne punkty.

Resztę grającego składu uzupełniają znani z poprzedniego roku: DeAndre Liggins, Darius Miller oraz Jon Hood.

Zespół trenera Calipariego swoją wartość pokazał między innymi pokonując już Washington, Notre Dame, czy Louisville. Patrząc też na najbliższy terminarz można być niemal pewnym, że podobnie jak rok temu do Turnieju przystąpią z bardzo korzystnym bilansem. Dopiero wtedy przekonamy się czy tegoroczny, choć słabszy skład nie osiągnie znacznie więcej od Johna Walla i spółki.

Brak komentarzy: