8 mar 2011

Szybka zapowiedź najwazniejszych turniejów

Właśnie trwają pierwsze mecze turnieju Big East, więc wykorzystam okazję i na szybko w kilku słowach postaram się zapowiedzieć wszystkie najważniejsze imprezy. Nic odkrywczego nie napiszę, a raczej zwykły zarys sytuacji.

Atlantic 10 - 8-13 marca

Tak naprawdę jak co roku liczą się tylko trzy ekipy - Xavier, Temple i Richmond. Po sezonie najlepszy był pierwszy z wymienionych zespołów i to właśnie w nich upatrywałbym faworyta nie tylko do zwyciężenia w tym turnieju, ale do sprawieniu kilku niespodzianek w przyszłości. 

Pozwolę sobie przypomnieć, że ekipa Xavier trzy poprzednie sezony kończyła dopiero na Sweet 16 i tym razem może być podobnie. W Musketeers najważniejszym graczem jest oczywiście Tu Holloway, ale bardzo dobrze uzupełnia go trójka Mark Lyons, Kenny Frease i Jamel McLean, która im bliżej końca rozgrywek tym wypadała coraz lepiej. 

Temple to przede wszystkim obrona, ale warto wymienić takie nazwiska jak Ramone Moore, Lavoy Allen czy Juan Fernandez, bo to oni stanowią o sile zespołu. W Richmond zaś liderami są Justin Harper oraz Kevin Anderson, a warto zwrócić uwagę szczególnie na tego pierwszego, bo ma szansę na wybór w tegorocznym Drafcie.

Dużych niespodzianek raczej bym się nie spodziewał, choć zaskoczyć może zespół Duquesne, który miał świetny początek wewnątrz A-10 oraz przy sprzyjających okolicznościach ekipa Rhode Island.

Big East - 8-12 marca

Chyba najciekawszy turniej ze wszystkich. To tutaj w zeszłym roku w półfinałach zabrakło czterech najlepszych ekip po sezonie zasadniczym i nie wykluczone, że w tym roku będzie podobnie. 

Wśród faworytów są zespoły Pittsburgh oraz Notre Dame i myślę, że specjalnie opisywać ich nie trzeba. Choć drugie miejsce Fighting Irish po sezonie może dziwić, ale Tim Abromaitis i Ben Hansbrough pokazali już, że nie warto ich lekceważyć, a dodatkowo młodszy brat "Psycho T" poczynił ogromny postęp i ma szansę na nagrodę dla najlepszego gracza konferencji. 

Do walki włączyć się mogą wszystkie zespoły od miejsca 3 do 9, więc myślę że nie ma sensu ich tu wymieniać. To po prostu trzeba oglądać, bo emocji nie zabraknie.

Mountain West - 8-12 marca

Liczą się tylko Brigham Young i San Diego State. Tych pierwszych prowadzi oczywiście Jimmer Fredette i choć stracili ostatnio swojego trzeciego punktującego, dopóki w zespole będzie najlepszy gracz tego sezonu ja ich skreślać nie zamierzam. W Aztecs najważniejszą postacią jest Kawhi Leonard, ale sporo znaczą również D.J. Gay i Malcolm Thomas. Do tej pory dwa razy ulegli BYU, ale nie znaczy to, że i tym razem (pod warunkiem, że się spotkają) będzie podobnie.

Do walki ewentualnie może włączyć się ekipa UNLV, z kilkoma utalentowanymi zawodnikami w składzie. Przez całe rozgrywki jednak to właśnie wspomniane dwie ekipy wyraźnie odstawały od reszty konferencji. 

Big 12 - 9-12 marca

Kansas. Długo, długo nic. Texas. Znowu długo nic. I Texas A&M oraz Kansas State. Tak mniej więcej wyglądają szansę poszczególnych drużyn. Jayhawks przez cały sezon prezentują się po prostu równo i dobrze nie zależnie z kim grają. Longhorns po bardzo dobrym początku zatracili gdzieś formę, a ich obrona nie wygląda już na najlepszą w lidze. Aggies przez cały sezon grają raz lepiej raz gorzej, a Wildcats nareszcie opanowali sytuację i zaczynają przypominać ten zespół z poprzedniego roku. 

Gdybym miał obstawiać postawiłbym na finał Kansas - Kansas State, jednak wszystko wskazuję na to, że obie ekipy spotkają się już w półfinale, dlatego prawdopodobnie o pewne miejsce w Turnieju NCAA zagrają zespołu KU i Texas.

Warto zwrócić też uwagę na drużynę Missouri, która gra najszybszą (albo jedną z najszybszych) koszykówkę w lidze. Sporo biegają, agresywnie bronią i jeśli tylko nie szwankuję skuteczność potrafią wygrać z każdym. Stać ich nawet na awans do finału kosztem Longhorns.

Conference USA - 9-12 marca

Przed sezonem murowanym faworytem był zespół Memphis, jednak młody skład nie do końca spełnił oczekiwania. Choć początkowo wygrywali sporo spotkań, to dużo zawdzięczali szczęściu i końcówka sezonu ich zweryfikowała. W obecnej sytuacji głównymi kandydatami do wygrania są UTEP i UAB. W składzie Miners najlepszym strzelcem jest Randy Culpepper, czyli jeden z najlepszych punktujących poprzedniego sezonu. W zespole Blazers czołowymi postaciami są Jamarr Sanders i Cameron Moore, ale to rozgrywający Aaron Johnson jest generałem i tak naprawdę to od jego postawy zależy wszystko.

Czarnym koniem może zostać ekipa Tulsa, która nadspodziewanie dobrze poradziła sobie wewnątrz rozgrywek konferencyjnych, a liderem jest Justin Hurtt, czyli najlepszy punktujący C-USA.

Pacific-10 - 9-12 marca

Choć zespół Washington zajął dopiero 3 miejsce dla mnie wciąż jest głównym faworytem. W sezonie już nie raz pokazali na co ich stać i słaba końcówka tego obrazu mi nie zamaże. Dla pozostałych zapewne większe szansę mają drużyny Arizona i UCLA, ale ja zamierzam pozostać przy swoim. W obu ekipach czołowe role odgrywają skrzydłowi i w Wildcats jest to oczywiście Derrick Williams, a w Bruins Reeves Nelson. 

Zaskoczyć mogą drużyny USC oraz Washington State, pod warunkiem że zagra Klay Thompson. Trojans bardzo dobrze zakończyli sezon zasadniczy pokonując zarówno Washington i Arizona, co chyba najlepiej obrazuję ich potencjał. Liderem drużyny jest również skrzydłowy - Nikola Vucevic.

Western Athletic - 9-12 marca

Faworyt może być tylko jeden i jest nim oczywiście zespół Utah State, a każde inne rozstrzygnięcie będzie ogromną sensacją. Aggies w sezonie przegrali tylko trzy razy, w tym raz wewnątrz konferencji w pozostałych spotkaniach wyraźnie ogrywając rywali. Teraz zapewne będzie bardzo podobnie, więc nie nastawiałbym się zbytnio na wiele emocji.

Nevada zaś już w pierwszym meczu zmierzy się z Fresno State i tutaj oczekiwałbym wygranej. W drugim pojedynku ich rywalem będzie New Mexico State i tym razem łatwo już być nie powinno. Patrząc realistycznie celem minimum jest awans do drugiej rundy, a wszystko co ponad to będzie bardzo dobrym rezultatem.

ACC - 10-13 marca

Niespodziewanie to nie Duke, a North Carolina po sezonie zasadniczym zajęła pierwsze miejsce w konferencji, co nie zmienia faktu, że to właśnie tylko te dwie ekipy będą liczyły się w walce o tytuł. W Tar Heels kluczowe rolę odgrywają podkoszowi, a więc Tyler Zeller, John Henson oraz coraz lepszy Harrison Barnes. W Blue Devils zaś najwięcej dobrego dają Nolan Smith oraz Kyle Singler. Ten pierwszy po kontuzji Irvinga zaczął grać na miarę MVP i niemal pewne jest, że zostanie wybranym najlepszym zawodnikiem ACC. 

Do walki włączyć się może jeszcze Florida State, pod warunkiem że do zdrowia wróci Chris Singleton. Jednak ich szansę podobnie jak reszty ekip są minimalne.

Big Ten - 10-13 marca

O tytuł powalczą Ohio State i Purdue, bo reszta drużyn większych szans już nie ma. W miarę mocny jest jeszcze tylko zespół Wisconsin z Jonem Leuerem i Jordanem Taylorem w składzie. Myślę, że dwa pierwsze zespoły nie ma zbytnio co opisywać, jedynie warto dodać, że cieszy bardzo postawa Boilermakers, którzy od początku radzić muszą sobie bez Robbie'go Hummela, czyli najważniejszego gracza drużyny poprzednich rozgrywek.

Choć potencjałem od wymienionych wyżej ekip nie odstają zarówno Illinois oraz Michigan State to na boisku już tego nie widać i dlatego ich szansę mówiąc delikatnie są minimalne.

SEC - 10-13 marca

Tak ciekawie tu jeszcze nie było i w tym roku brakuję pewnych faworytów. Liczyć się będą Florida, Kentucky, Vanderbilt i Alabama, a ostatniego słowa nie powiedziały zespoły Georgia czy Tennessee.

Patrząc jednak na ostatnie poczynania Gators to właśnie w nich upatrywałbym realnego zdobywce tytułu, a prawdopodobnym drugim finalistą będzie utalentowana ekipa Wildcats, która wciąż nie zawsze potrafi pokazać w pełni swoj potencjał. Alabama zaś nadzwyczaj dobrze wypadła w rozgrywkach konferencyjnych, a dopiero turniej powinien ich zweryfikować. Będzie się działo!

Jeśli ktoś chce poczytać ciekawsze zapowiedzi polecam wpisy Sebastiana Hetmana z ZP-1:


A teraz znikam opisywać kolejnych uczestników March Madness.

Brak komentarzy: