11 mar 2011

MIA - UNC i NW - OSU

Wiem, że dla większości z Was wygląda to jak skrócony cd-key od Windowsa lub czegoś podobnego, ale będziemy rozmawiać o meczach. Właśnie zakończyły się trzy ciekawe spotkania, z czego ja widziałem dwa i dlatego skupię się tylko na nich. Oczywiście będzie mało logicznie i chaotycznie, bo tak lubię. 

Wspomnę tylko, że w A-10 Xavier sensacyjnie uległo Dayton 67:68, a jeszcze na 12 minut przed końcem przegrywali 37:54. Czyli najlepszy zespół konferencji odpadł już z walki, ale i tak miejsce w NCAA Tournament mają raczej pewne. 

Miami (FL) vs. North Carolina

- Tar Heels w pierwszej połowie zagrali fatalnie. Do przerwy mieli już 15 strat, a w sumie uzbierali ich 20.

- z drugiej strony Hurricanes trafiali za trzy jak w transie i choć zaczęli od 1/9 to mieli okres gry kiedy wpadło im 8/11 rzutów zza linii 6.24.

- sumując te dwa składniki przewaga Miami (FL) w pewnym momencie wyniosła 19 oczek, a jeszcze na 7 minut przed końcem wygrywali 13 punktami. Wtedy jednak gracze UNC trafili 4 trójki w 5 kolejnych akcjach i nagle wrócili do gry. 

- po wyrównanej końcówce Tyler Zeller trafił buzzer-beatera spod samego kosza po świetnym podaniu Kendalla Marshalla i mecz zakończył się zwycięstwem North Carolina 61:59.


- Harrison Barnes z każdym kolejnym meczem wygląda coraz bardziej przekonywająco. W pierwszej połowie był jedynym zawodnikiem UNC, który grał. Reszta tylko traciła piłki. W drugiej odsłonie kontynuował i w sumie uzbierał 18 punktów, czyli najwięcej w zespole. Jego rzut jest coraz pewniejszy, ale ja wciąż czekam na więcej wejść pod kosz. Widać ogromny postęp w porównaniu do początku rozgrywek i to mnie bardzo cieszy.

- John Henson jest atletyczny. Odkrywcze prawda? Ale chodzi o to, że jest to tak naprawdę jego jedyny atut. W ataku nie potrafi nic sam sobie wykreować i zazwyczaj gdy to robił albo tracił piłkę, albo oddawał niecelny rzut. To taki zawodnik, który będzie zdobywał punkty tylko po dobrych podaniach lub po zbiórkach w ataku. Najlepiej jeszcze żeby kończył wsadem, bo tylko wtedy jest pewność, że trafi. Zdobył 10pkt (3/8 z gry), 13zb oraz 4bl w głównej mierze dzięki warunkom i atutom fizycznym.

- Reggie Johnson do NBA nie trafi, ale jest to fajny gracz na Europe. Silny wysoki, który potrafi wykorzystywać swoje atuty. Chudego Zellera przestawiał jak chciał, choć centymetrów mu trochę brakuję. Już na początku sezonu gdzieś tu na blogu go chwaliłem i widać wciąż wypada dobrze. 

- w pierwszej połowie miała miejsce fajna sytuacja. Sfrustrowany grą swoich podstawowych zawodników Roy Williams na kilka minut wymienił całą piątkę na dalekich rezerwowych. Starty nie odrobili, ale publiczności się podobało. Mi też.

Northwestern vs. Ohio State

- tym razem Jared Sullinger nie był skuteczny (podobnie jak cały zespół) i trafił tylko 2/12 z gry, co i tak nie przeszkodziło mu w uzbieraniu 20pkt i 18zb. Oddał aż 18 rzutów osobistych, trafiając 16 i chyba dodawać tu nic nie trzeba. Niewielu w lidze graczy tak dobrze wymusza faule i dziś mieliśmy tego najlepszy przykład. Jared wyfaulował obu podkoszowych Wildcats i gdyby tylko mecz potrwał dłużej trzeciego spotkałoby to samo. Już pod koniec meczu niemal wszystkie akcję OSU wyglądały identycznie. Piłka do Sullingera pod kosz, ten wymusza faul i zdobywa dwa punkty z linii. 

- Aaron Craft nie tylko dobrze rozgrywa, ale jeśli trzeba potrafi też punktować. Świetnie wykorzystał sytuację, że obrona rywali skupiła się na innych i zdobył 17 oczek. Do tego wszystkie jest bardzo dobrym obrońcom i ciekawie będzie go obserwować w kolejnych sezonach.

- rotacja Buckeyes w wyrównanych meczach dalej ogranicza się do 6 graczy. Thad Matta widocznie w stresujących chwilach zapomina o pozostałych zawodnikach.

- John Shurna pokazał nieco talentu, ale mnie to jakoś ciągle nie przekonuje. Trafiał zarówno spod samego kosza i za trzy, ale chciałbym zobaczyć go częściej bliżej kosza. 

- Aha, po bardzo wyrównanym meczu zakończonym po dogrywce Ohio State wygrało 67:61.

Czas wracać do kolejnych spotkań, bo dzieje się sporo.

Brak komentarzy: