2 maj 2010

Wpływ March Madness na Draft cz.1

Może trochę późno, bo Turniej skończył się prawie miesiąc temu i część z was już pewnie o nim zapomniała, jednak swego czasu kilka osób pytało mnie właśnie jak MM może wpłynąć na numer z jakim zostanie wybrany dany gracz. By więc rozwiać wątpliwości spróbuje przeanalizować niektóre przypadki.

Oczywiście tą są tylko moje domysły i dopiero podczas Draftu okaże się czy miałem rację, tak więc potraktuję to też w pewien sposób jako sprawdzian.

Na początek sprawdzimy jak niespodziewane porażki lub zwycięstwa w pierwszych dwóch rundach wpłynęły na mocki draftowe.

1) Georgetown było największą sensacją w pierwszych dwóch dniach Turnieju i odpadli z dużo niżej notowaną uczelnią Ohio. Jaki to miało wpływ na notowania ich najlepszego gracza czyli Grega Monroe'a? Niewielki, bo center Hoyas zagrał na swoim bardzo dobrym poziomie - 19pkt, 13zb, 6as, 2bl. To nie on w tym meczu zawiódł, mimo że miał 7 strat i 5 fauli wciąż był wyróżniającym się graczem w swojej drużynie. Zawodnik Georgetown przez cały sezon pokazywał się z podobnej strony, więc trudno oczekiwać by po jednym słabszym spotkaniu jego ekipy nagle na tym stracił.

2) Ciekawy przypadek miał miejsce w spotkaniu Texas z Wake Forest, w którym to w pojedynku Al-Farouq Aminu z Damino'em James'em, ten pierwszy dosłownie demolował obronę Longhorns pokazując się z dużo lepszej strony od swojego konkurenta. Był to ważny sprawdzian dla obu graczy i wysłanników NBA, bo obaj zawodnicy warunkami fizycznymi przypominają już tych z NBA, a bezpośredni ich sprawdzian miał pokazać, który bardziej nadaję się do gry w najlepszej lidze. I o ile Jamesowi mimo słabszego występu ten mecz za dużo nie zaszkodził, to już sposób w jaki zaprezentował się Aminu spowodował, że jego nazwisko znalazło się na samej górze w notatnikach wielu scoutów.

3) W drugiej rundzie największą sensacją była porażka Kansas. Jakie to miało znaczenie dla ich zawodników? Notowania Cole'a Aldricha raczej nie ucierpiały, bo center Jayhawks w obu spotkaniach MM potwierdził to, co pokazywał przez ostatnie dwa sezony. W obronie radził sobie bardzo dobrze, a i w ataku po dobrym podaniu potrafił zrobić wiele dobrego. Z drugiej jednak strony Xavier Henry nie zaprezentował się tak jak wszyscy oczekiwali. W najważniejszych momentach gdy brakowało punktów był niewidoczny przez co prawdopodobnie nie załapie sie do pierwszej 10 draftu gdzie był jeszcze podczas trwania sezonu.

W kolejnej części przyjrzymy się między innymi Jordanowi Crawfordowi, Omarowi Samahowi, Gordownowi Haywardowi i innym.
(Tak naprawdę miałem to umieścić w jednym poście, ale z przyczyn niezależnych ode mnie muszę podzielić to na dwie części.)

Brak komentarzy: