7 maj 2010

Problemy North Carolina

Po zdobyciu mistrzostwa i mimo straty tylu czołowych zawodników sezon 2009-10 drużyna UNC rozpoczynała w optymistycznych nastrojach.

Pod koszem wciąż prezentowali się wyśmienicie, gdzie najważniejszym graczem był Ed Davis, a także spore nadzieje wiązano z freshamenm Johnem Hensonem. Na obwodzie może brakowało już tak utalentowanych zawodników, ale liczono na spory rozwój Willa Gravesa czy Larry'ego Drewa.

Początek sezonu był także pozytywny i po ośmiu pierwszych meczach drużyna Roy'a Williamsa miała na koncie tylko jedną porażkę, a na koniec roku 2009 ich bilans to 11 zwycięstw i 3 porażki. To był koniec dobrych informacji z kampusu North Carlina...

Henson nie potrafił się odnaleźć grając na pozycji niskiego skrzydłowego, a także zawodnicy obwodowi nie spełnili pokładanych w nich oczekiwań. Kontuzji doznał Tyler Zeller, a kilka tygodni później urazu nadgarstka nabawił się Ed Davis. W między czasie z drobniejszymi problemami zmagali się pozostali zawodnicy i ostatecznie drużyna Tar Heels skończyła sezon z bilansem 20-17 , przegrywając w finale turnieju NIT z Dayton.

Był to jeden z najgorszych sezonów dla uczelni North Carolina, która w sześciu ostatnich latach pojawiała się w March Madness i miała to być pojedyncza wpadka. Na nadchodzący sezonu do drużyny dołączyć ma trzech czołowych rekrutów - Reggie Bullock, Kendall Marshall i gracz numer jeden większości rankingów - Harrison Barnes.

I ponownie to koniec pozytywów, bo o ile opuszczenie drużyny przez seniora Deona Thompsona oraz nieźle zapowiadającego się Eda Davisa, który zdecydował zgłosić się w tym roku do draftu, były do przewidzenia, tak już starty Travisa i Davida Wear'ów nikt się nie spodziewał. Bliźniacy po rozmowie z rodzicami stwierdzili, że chcą odejść z UNC i prawdopodobnie poszukają nowej uczelni bliżej domu, najlepiej z Pac-10 (UCLA jest tu jednym z faworytów)

fot. rushthecourt.net

Tylko czy strata graczy, którzy na boisku średnio przebywali po około 10 minut na mecz zdobywając w tym czasie razem 6.5pkt i 4zb może być aż tak odczuwalna? W tym wypadku tak. Pozostawia to trenera Williamsa tak naprawdę tylko z dwoma prawdziwymi wysokimi - Zellerem i Hensonem, a kolejnym najwyższym graczem będzie Barnes mierząc niecałe 200cm wzrostu.

Jak wiadomo obaj wysocy, którzy pozostali w składzie do najlepiej zbudowanych nie należą i nie ukrywając kilka-kilkanaście kilogramów więcej bardzo by się im przydało. W takim wypadku coach Roy będzie musiał chuchać i dmuchać na swoich podkoszowych, by tylko nic złego się im nie stało. Także problemy z faulami mogą bardzo negatywnie wpływać na przebieg niektórych spotkań.

W tej chwili North Carolina ma dwa wyjścia. Albo postanowią grać small-ball z Barnesem na "czwórce", co może być bardzo ryzykowanym posunięciem, albo postarać się o zarekrutowanie 43 w rankingu Scout.com Kadeema Jacka, co również do najprostszych zadań może nie należeć.

Wygląda, więc na to że przed kibicami i drużyną Tar Heels kolejny trudny sezon.

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

uuuuuuuuuuuuuu

EDI pisze...

Barnes ma idealnie 6'8'' więc jakieś 203 cm.

Kosi pisze...

Według Scout.com ma 6-6 i tym się posiłkowałem.