Z każdym dniem zbliżamy się do Draftu, a coraz więcej graczy podejmuję swoje decyzję i dlatego postanowiłem wspomnieć o tym w kilku zdaniach. Zawodnicy z NCAA na zgłoszenie się do Draftu mają czas do 24 kwietnia i jeśli nie zatrudnią agenta do 8 maja mogą się wycofać.
Jak łatwo policzyć zawodnicy, którzy rozważają powrót na uczelnie będą mieli tylko dwa tygodnie na podjęcie ostateczne decyzji. W tym czasie będą trenowali pod okiem różnych trenerów, słuchali rad niekoniecznie odpowiednich ludzi i jeśli się uda to skorzystają z zaproszenia jakiegoś klubu. Niby wszystko wygląda fajnie, ale tak naprawdę te 14 dni to zdecydowanie za mało dla zawodnika, by przekonać się jak faktycznie stoją jego notowania. Poruszałem ten temat już rok temu i wciąż pozostaję przy tezie, że obecne zasady muszą ulec zmianie.
Wracając jednak do głównego wątku w ostatnim czasie napływa coraz więcej informacji i tak między innymi John Henson i Tylor Zeller z North Carolina oraz Tyshawn Taylor i Thomas Robinson z Kansas zdecydowali się wrócić na kolejny rok do NCAA. Kyrie Irving zaś potwierdził moje przypuszczenia i w czerwcu zobaczymy go w Drafcie. Bliscy podobnej decyzji są bracia Morris z Kansas, którzy wczoraj spotkali się z jednym z agentów sportowych. Z czołowych graczy z szansami na Top5 do Draftu nie zgłosił się Jared Sullinger, a swojej decyzji nie podjął jeszcze Harrison Barnes.
Zazwyczaj wraz z takimi deklaracjami pojawia się dyskusja czy dany zawodnik zrobił słusznie. Czy faktycznie jest gotowy na grę w NBA? Czy nie lepiej zostać na jeszcze jeden rok? Rozważmy problem z perspektywy zawodnika, czyli nie koniecznie pod uwagę bierzemy same umiejętności.
W przypadku zawodników typowanych na Top5 decyzja powinna być prosta i nie pozostaję nic innego, jak tylko zgłosić się do NBA. Zwykle są to gracze, którzy gdyby nie przepisy do NCAA nigdy by nie zawitali. Dlatego nie dziwi mnie decyzja Kyrie Irvinga, który w Duke zagrał tylko 303 minuty (w zeszłym roku za fenomen uważano Daniela Ortona, który w Kentucky był tylko rezerwowych, a na boisku spędził w sumie 502 minuty) i wkrótce podobnych deklaracji należy spodziewać się ze strony Harrisona Barnesa oraz Derricka Williamsa. Oni nie mają na co czekać. Ich notowania w górę już nie pójdą.
Wyjątkiem jest Jared Sullinger i muszę powiedzieć, że jestem trochę zdziwiony. Nie biorąc pod uwagę teraz samego przygotowania do NBA, to kolejny sezon w Ohio State niewiele pomoże jego notowaniom, a tak naprawdę może tylko zaszkodzić. Tym bardziej, że w tym roku Draft będzie raczej słaby, więc na zgłoszeniu się mógłby tylko skorzystać. Z drugiej strony wiem też, że skrzydłowy Buckeyes należy do grona rozgarniętych osób i zapewne w pełni jest świadom swojej decyzji. Ciekawy przypadek i fajnie będzie obserwować, jak to wszystko się rozwinie.
W przypadków zawodników, którzy mogą zostać wybrani w loterii sytuacja również powinna być oczywista. Część z nich wciąż korzysta na opinii wyrobionej po szkole średniej, atutem innych jest zaś młody wiek połączone z warunkami, kolejni pokazali wszystko co mieli. Dla nich powrót na uczelnie może (ale nie musi) być błędem, a mając na tacy gwarantowany kontakt nie warto ryzykować. Niezależnie więc czy są gotowi i czy robią słusznie, ich decyzji nie można krytykować. Zapewne większość z nas w takich sytuacji wybrała by pewne pieniądze i podobnie postępują sami zawodnicy. Jeśli jakiś klub chce przeznaczyć na danego zawodnika wysoki wybór, choć czasem na taki nie zasługuję, sam zainteresowany taką sytuację powinien wykorzystywać. Tym bardziej, że część z nich w życiu nie miało łatwo, a zawsze jest też ryzyko kontuzji.
Taki stan rzeczy mi się oczywiście nie podoba, ale jednocześnie rozumiem samych zawodników i krytykować za to ich nie zamierzam. Mamy takie czas, że młody wiek, warunki fizyczne, czy tzw. potencjał mają wyższą wartość niż faktycznie umiejętności i stąd w Drafcie tylu Freshmanów oraz Sophomore'ów.
Przechodząc dalej każdy zawodnik, którym zainteresowane są drużyny z NBA i ma realne szanse na wybór w pierwszej rundzie (czyt. gwarantowany kontrakt) oraz dostaję takie sygnały powinien wstępnie zgłosić się do Drafty. Tym bardziej każdy Junior w podobnej sytuacji musi się zadeklarować. Wiem, że obecne przepisy nie pozwalają im na dokładne zbadanie sytuacji, ale zawodnik będący na trzecim roku tak naprawdę nie ma na co czekać, bo kolejny rok w lidze już mu nie pomoże (pod względem wyboru w Drafcie). Od razu nasuwa mi się przykład Kalina Lucas i Durrella Summersa. Po zeszłorocznym sezonie mieli realne szanse na wybór w pierwszej rundzie, teraz zaś mogą w ogóle nie zostać wybrani. Oczywiście zdarzają się pozytywne przypadki, ale zazwyczaj są to wyjątki. Dzięki pozostaniu Nolan Smith ma pewne miejsce w pierwszej rundzie, ale w jego przypadku bardzo pomogła kontuzja Irvinga, więc możemy mówić też o sporym szczęściu.
Kolejny przykład warty rozważenia to decyzja Johna Hensona. Już teraz miał realne szansę na wybór w Top15, a mimo to zdecydował się pozostać. W jego sytuacji jednak może się to bardzo opłacić. Patrząc na wszystkie jego atuty jeśli nie wydarzy się nic złego w przyszłym roku zostanie wybrany mniej więcej w tej samej okolicy. Ale jeśli popracuję nad swoją grą w ataku, co obecnie jest jego największą słabością ma szansę na wybór nawet w Top5. Za rok przekonamy się czy zrobił słusznie.
Na koniec jeszcze słówko o Joshu Selby'm, który przychodząc do Kansas miał być ogromnym wzmocnieniem i jednym z czołowych strzelców. Niestety oczekiwań nie spełnił, choć miewał momenty, w których po prostu błyszczał. Niedawno przeczytałem, że gracz Jayhawks do Draftu się zgłosił i prawdopodobnie wkrótce zatrudni agenta. Mi nie pozostaję nic innego, jak tylko podsumować to jako najgłupszą tegoroczną decyzją (jak na razie). Selby naprawdę ma sporo talentu, a problemem było nieco przestawienie się na warunki NCAA. Gdyby został rok czy dwa miałby realne szanse na powtórzenie kariery Kemba Walkera wliczając w to popisy indywidualne i mistrzostwo ligi. Teraz będzie miał problem z załapaniem się do pierwszej rundy. Patrząc jednak na jego zawieszenie na początku rozgrywek nie wykluczone, że ma coś na sumieniu i stąd taka szybka ucieczka do NBA.
Zanim więc skrytykujemy jakiegoś zawodnika warto dokładniej przyjrzeć się jego sytuacji, a najlepiej postawić się na jego pozycji. I czy nam się to podoba, czy nie, to największą rolę odgrywają zazwyczaj pieniądze.
2 komentarze:
Dobry tekst :)
Jared Sullinger zgłosił się do draftu
Prześlij komentarz