Naprawdę, naprawdę. Jestem świeżo po obejrzeniu meczu i ciesze się jak dziecko. Jeśli ktoś trafił na słabe spotkanie w wykonaniu Walkera i teraz wątpi w jego umiejętności obowiązkowo powinien zobaczyć pojedynek Georgetown z Connecticut z nocy.
Jeśli zawodnik UConn przez resztę część sezonu będzie prezentował się na zbliżonym poziomie ma szansę nawet na wybór w Top5 (mimo dość słabych warunków fizycznych). Zagrał aż tak dobrze i nie wiem czy ktoś w lidze jest w stanie zatrzymać zmotywowanego Walkera.
W tym meczu można było obejrzeć nie tylko próbkę, ale cały arsenał jego możliwości. Świetne przyspieszenie i panowanie nad piłką, zmiana kierunku w pełnym biegu, minięcie ze zmianą tempa, rzut za trzy, rzut z półdystansu po zasłonie, czy zatrzymaniu i wiele więcej. Szczególnie jego akcję po wejściach pod kosz kończone w tłoku robiły wrażenie. A wisienką na torcie było to zagranie:
To wciąż nie wszystko, bo podwajany z łatwością znajdywał kolegów na lepszych pozycjach. Dodatkowo bardzo dobrze spisywał się też w defensywie i przede wszystkim imponował zaangażowaniem. Walczył o zbiórki, rzucał się po piłki i zaprezentował się jak prawdziwy lider.
40 minut, 31 punktów (13/23 z gry, 1/5 za trzy, 4/8 z osobistych), 10 asyst. 7 zbiórek, 2 przechwyty, 1 blok oraz 2 straty i 1 faul. A to wszystko przeciwko drużynie, która w ostatnim czasie wygrała 8 spotkań z rzędu pokonując między innymi Villanova, Louisville czy Syracuse.
Ale nie tylko Walker wypadł bardzo dobrze. Jamal Coombs-McDaniel rozegrał drugi świetny mecz z rzędu i zdobył 23 punkty prawie się nie myląc oraz 6 zbiórek. Pod koszami swoje zrobił Alex Oriakhi kończąc z 10 punktami i 8 zbiórkami.
W Hoyas zabrakło punktów Austina Freemana, który tylko na początku prezentował się na swoim poziomie, ale za to dobrze wypadł Chris Wright. To dzięki jego trójką ekipa Georgetown w drugiej połowie utrzymywała się w grze. Ostatecznie jednak w końcówce meczu zawiodła skuteczność i może trochę cierpliwość, i stąd aż 8 punktowe zwycięstwo Huskies.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz