30 maj 2011

W obronie prawdy #5

Wiecie, że lubię się czepiać i dlatego codziennie z niecierpliwością przyszykuję każdy zakątek internetu by odnaleźć choć błahy powód. No może nie do końca, ale coś w tym jest. Dziś, a dokładniej przedwczoraj, albo i w piątek natknąłem się na kolejny artykuł Macieja Baryskiego pt. "Wylosowali przyszłość" w tygodniu BASKET News Nr. 21 (325).

Jak łatwo się domyśleć autor piszę o Drafcie, ale w kilku miejscach moim zdaniem popełnił błąd i dlatego poniżej małe sprostowania.

"(...) tymczasem tegoroczny draft nie zapowiada się szczególnie apetycznie. Dość powiedzieć, że na pewniaka do wyboru z najwyższym numerem wyrasta koszykarz, który na uczelni Duke (skądinąd renomowanej) rozegrał tylko jeden sezon, a dokładnie 11 spotkań, bo resztę zabrała mu poważna kontuzja stopy."

Pozwolę sobie zauważyć, że w ostatnich kilku latach prawie wszyscy zawodnicy wybierani z pierwszym numerem spędzali w NCAA tylko jeden sezon, a tłumacząc słabość Draftu 11 rozegranym meczami potencjalnego pierwszego picku jest głupie, bo świadczy to tylko i wyłącznie o nieprzeciętnym talencie Irvinga. 

"Warto też pamiętać, że nie wszyscy uczestniczyli w pomiarach. Między innymi typowany do pierwszego numeru draftu Kyrie Irving, który już teraz ma taką pozycję w koszykówce, że nie musi się fatygować na tego rodzaju imprezy. Może także dlatego, by nie wyszła na jaw jego szacowana 11% (czyli zadziwiająca wysoka) tkanka tłuszczowa?"

Kyrie Irving wprawdzie zrezygnował ze wszystkich testów, ale w pomiarach uczestniczył, podobnie jak każdy zawodnik biorący udział w Chicago NBA Draft Combine. Czyli akurat 10.2% tkanki tłuszczowej ukryć nie próbował.

"Czołowe uniwersytety (m.in. te, które awansowały do Final Four NCAA) płacą swoim koszykarzom w różnej postaci około 120 tysięcy dolarów rocznie. Tymczasem kontrakty w NBA dla graczy wybranych w pierwszej rundzie mają rozpiętość od 4.4 miliona dolarów dla pierwszego numeru draftu do 877 tysięcy dla 30 numeru(to kwoty tylko za pierwszy sezon w NBA!), nic więc dziwnego, że wielu ciągnie do tego eldorado."

Te słowa najbardziej mnie oburzyły i głównie dlatego ukazała się to odsłona "w obronie prawdy". Nie wiem skąd autor ma te dane, ale są bardzo dalekie od prawdy.

Oczywiście jeśli by przeliczyć pieniądze jakie uczelnia przeznacza na danego zawodnika to można by wyliczyć, że gracze na stypendium otrzymują 30-40 tysięcy dolarów rocznie (Ale NA PEWNO nie 120 tys!). Prawda jest jednak taka, że z tych pieniędzy sami zainteresowani nie dostają praktycznie nic. Prawie wszystko idzie na opłatę studiów (które w USA są płatne), mieszkania oraz innych podstawowych wydatków jak książki, dojazd, jedzenie itd (w zależności od rodzaju stypendium, uczelni itp).

Porównywanie więc sytuacji zawodników z NCAA, do graczy z NBA jest bezsensowne, bo stypendium to jednak nie pensja. W pierwszym przypadku zawodnicy tych pieniędzy do ręki nie otrzymują, w drugim jak najbardziej tak. 

Smutne, że w jedynym tygodniku koszykarskim w Polsce (jaki by on nie był) umieszczane są tak błędne informacje. 

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

co za osioł :D

Anonimowy pisze...

There's no more sensible choice then a North Deal with Ladies [URL=http://www.thenorthfaceforsale.net/#1020]north face coupon code[/URL] on the subject of backpacking, hiking, and mountaineering warmness and luxury. To learn more about North Confront Ladies [URL=http://www.thenorthfaceforsale.net/#594]the north face coupons[/URL] please Just click here.North of manchester Encounter women's fleece jumper has quite the popularity amid the outside established, and when and for all reason.