8 maj 2011

Kentucky Combine

Można mieć wiele zastrzeżeń, co do sposobu pracy Johna Calipari'ego. Można przyczepić się do wielu rzeczy i bardzo łatwo można znaleźć sporo powodów, by go krytykować. Jednak jeśli chodzi o przygotowanie swoich zawodników do Draftu, w NCAA prawdopodobnie nie ma lepszego. Już jego ogromne kontakty z ludźmi związanymi z NBA dają mu ogromną przewagę, ale ostatnio poszedł o kolejny krok na przód. 

Na kampusie uczelni zorganizował dwudniowy camp dla swoich graczy - Kentucky Combine (bo teraz różne "pre-draft campy" nazywane są NBA Combine). Udział w nim wzięło czterech graczy - Brandon Knight, Terrence Jones, DeAndre Liggins i Josh Harrellson, a z zaproszenia nie skorzystał jedynie Enes Kanter. 

Pomysł oczywiście został odebrany bardzo pozytywnie, jednak opinie po jego zakończeniu takie dobre już nie były. Jak napisał Jonathon Givony szef DraftExpress.com: "Kentucky Combine was supposedly a big disappointment for NBA people that attended. No competitive action. Just drills. Nothing much to learn". Z drugiej strony Mike DeCourcy ze Sporting News donosi, że dla przynajmniej jednego Scouta z NBA całe przedsięwzięcie okazało się godne uwagi. 

Prawda pewnie leży gdzieś po środku. Choć brakowało gierek 1 na 1, czy 2 na 2, a camp nie różnił się zbytnio od zwykłych treningów, to zebrani ludzie mogli bez przeszkód porozmawiać z poszczególnymi graczami i zebrać potrzebne im informację. John Calipari zaś robi wszystko, by jego gracze mieli wszystkie potrzebne informację i niezależnie od końcowej oceny po raz kolejny wyznacza nowe standardy wcześniej niespotykane w NCAA. 

Brak komentarzy: