Wiek: 21 lat
Wzrost: 6'6" - 198 cm
Waga: 208 lbs - 94 kg
Jeżeli szukasz zawodnika obwodowego do zadań ofensywnych to lepiej trafić nie mogłeś. Gracz Oklahoma State z sezonu na sezon robił kolejne postępy, by w końcu po trzech latach wyrosnąć na prawdziwego lidera drużyny.
Zacznę jednak o defensywy, która może nie jest na jakimś specjalnym poziomie i na pewno w tym elemencie się nie wyróżnia, ale także ciężko do czegoś się przyczepić. Całkiem dobrze pracuję na nogach, dzięki czemu nie daje łatwo się mijać i śmiało można powiedzieć, że również po tej stronie parkietu jest przydatny.
Rzut ma naprawdę na bardzo dobrym poziomie, czy to za trzy, czy to z półdystansu, czy to po wyjściu po zasłonie, czy też po koźle samemu kreując pozycję. I co najważniejsze bardzo dobrze rzuca z osobistych.
Uprzedzając może komentarze, że słabo wypadł podczas Shooting Drills. Cóż zdarza się, może miał słabszy dzień, może nie. W każdym razie ja po tym co widziałem śmiem twierdzić, że strzelec z niego nieprzeciętny i jakiś trening tego nie zmieni.
Może szybkością się nie wyróżnia, ale bardzo dobrze panuję nad piłką, co bardzo pomaga mu w wjazdach pod kosz, w których jest niezwykle skuteczny. Naprawdę nie zależenie od okoliczność i liczby obrońców potrafi zdobywać punkty spod samego kosza. Oczywiście miewał też słabsze dni, w których nawet z najprostszych pozycji pudłował, bo w końcu jest tylko człowiekiem. Zmierzam jednak do tego, że potencjał ofensywny jest ogromny.
Kolejny element to wymuszanie fauli, co w połączeniu z bardzo dobrą skutecznością z osobistych przynosi wiele dobrego.
Nie jest to może typ zawodnika, który penetrując pod kosz będzie specjalnie wypatrywał partnerów, jednak jeśli jakiegoś już zauważy można oczekiwać dobrego podania.
Ważnym atutem jest także umiejętność zdobywania punktów seriami, w różnoraki sposób. Jeśli już załapie swój rytm, to niezależnie od stosowanej obrony potrafi rzucić kilka czy kilkanaście punktów w niedługim odstępie czasu. Choć i to ma także drugą stronę medalu, bo czasami się też za bardzo podpala i wtedy jego rzuty bywają wymuszone.
Podsumowując. James Anderson to tylko strzelec mogący grać na dwójce i trójce. Aż i tylko.
Zacznę jednak o defensywy, która może nie jest na jakimś specjalnym poziomie i na pewno w tym elemencie się nie wyróżnia, ale także ciężko do czegoś się przyczepić. Całkiem dobrze pracuję na nogach, dzięki czemu nie daje łatwo się mijać i śmiało można powiedzieć, że również po tej stronie parkietu jest przydatny.
Rzut ma naprawdę na bardzo dobrym poziomie, czy to za trzy, czy to z półdystansu, czy to po wyjściu po zasłonie, czy też po koźle samemu kreując pozycję. I co najważniejsze bardzo dobrze rzuca z osobistych.
Uprzedzając może komentarze, że słabo wypadł podczas Shooting Drills. Cóż zdarza się, może miał słabszy dzień, może nie. W każdym razie ja po tym co widziałem śmiem twierdzić, że strzelec z niego nieprzeciętny i jakiś trening tego nie zmieni.
Może szybkością się nie wyróżnia, ale bardzo dobrze panuję nad piłką, co bardzo pomaga mu w wjazdach pod kosz, w których jest niezwykle skuteczny. Naprawdę nie zależenie od okoliczność i liczby obrońców potrafi zdobywać punkty spod samego kosza. Oczywiście miewał też słabsze dni, w których nawet z najprostszych pozycji pudłował, bo w końcu jest tylko człowiekiem. Zmierzam jednak do tego, że potencjał ofensywny jest ogromny.
Kolejny element to wymuszanie fauli, co w połączeniu z bardzo dobrą skutecznością z osobistych przynosi wiele dobrego.
Nie jest to może typ zawodnika, który penetrując pod kosz będzie specjalnie wypatrywał partnerów, jednak jeśli jakiegoś już zauważy można oczekiwać dobrego podania.
Ważnym atutem jest także umiejętność zdobywania punktów seriami, w różnoraki sposób. Jeśli już załapie swój rytm, to niezależnie od stosowanej obrony potrafi rzucić kilka czy kilkanaście punktów w niedługim odstępie czasu. Choć i to ma także drugą stronę medalu, bo czasami się też za bardzo podpala i wtedy jego rzuty bywają wymuszone.
Podsumowując. James Anderson to tylko strzelec mogący grać na dwójce i trójce. Aż i tylko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz