Oczywiście nie życzę nikomu żadnej kontuzji, nawet tej najdrobniejszej i żaden uraz nigdy nie będzie czymś pozytywnym. Jednak zdarzają się takie przypadki kiedy kontuzja jednego z podstawowych graczy w ogólnym rozrachunku przynosi dobry efekt dla zespołu, ale przede wszystkim dla tego zawodnika, który do tej pory był tylko zmiennikiem.
W ostatnim czasie (tygodniu?) doszło do dwóch takich przypadków. Kontuzje rozgrywającego Texas Dogusa Balbay'a oraz Eda Davisa z North Carolina. Obu zawodników w tym sezonie już nie zobaczymy, ale do rzeczy.
Zawodnik Tar Heels John Henson przychodził latem jako wielka nadzieja (o którym zresztą pisałem na collegehoops.pl), ze sporym talentem. Jak się okazało nie do końca przypadł do gustu trenerowi Williamsowi bo i grywał średnio po kilkanaście minut w meczu (około 12-13). Do tego gdy się pojawiał to zwykle grał jako "trójka" czyli na nie swojej pozycji, bo pod koszem czuje się najlepiej. Choć statystyki 4pkt i 3zb w tak krótkim czasie źle nie wyglądają, to oczekiwania były większe.
Niedawny uraz Davisa był dla chudego jak szkielet (nawet jak na warunki NCAA) zawodnika niemal darem z niebios. W końcu dostawał więcej minut (średnio 28min w ostatnich 3 meczach) i jego gra zaczęła wyglądać lepiej. Średnie liczby w postacie 10pkt, 9zb i prawie 3 bloków w ostatnich 3 spotkaniach mówią wszystko.
Henson nie jest typem strzelca i nie będzie zdobył ponad 20 punktów. Czasem może mieć problemy ze zdobyciem 10, za to wykona 10 innych rzeczy z jeszcze większą korzyścią dla drużyny. Zbiórki, asysty, bloki, przechwyty plus dobra obrona to zalety Johna i choć jeszcze popełnia głupie błędy, nie czuje do końca gry, bo brakuje mu jeszcze ogrania, to jest to dobry materiał na dobrego role-playera. Tylko musi nabrać masy, naprawdę, i kolejny Tayshaun Prince jest w drodze.
W podobnej komfortowej sytuacji znalazł się J'Covan Brown po urazie Dogusa Balbay'a, jednak tu jest pewien problem, bo mimo to i mimo faktu, że freshman Texas jest jednym z najlepszych ofensywnych zawodników w swojej ekipa to trener Rick Barnes ciągle w niego wątpi (choć tu głębia składu Longhorns też może mieć znaczenie). Przykład? Ostatni i zarazem pierwszy mecz bez swojego podstawowego rozgrywającego i Barnes wpuszcza Browna tylko na 5 minut.
Wracając jeszcze do Dogusa Balbay'a. Wiemy wszyscy (a przynajmniej powinniśmy), że obrona jest jego główną specjalnością, ale grając średnio 21 minut tylko 3.5pkt na 3 oddane rzuty na mecz. To ma być pierwszy rozgrywający drugiej drużyny NCAA w przedsezonowych rozgrywających? Dla mnie pozostaje to zagadką.
W każdym razie Brown w spotkaniu z Kansas pokazał co nieco swoich umiejętności rzucając 28 punktów na niezłej skuteczności. Czy wykorzysta swoją szansę podobnie jak zawodnik UNC? Czy przede wszystkim trener da mu szansę? Pierwsza odpowiedź już dziś w nocy.
W ostatnim czasie (tygodniu?) doszło do dwóch takich przypadków. Kontuzje rozgrywającego Texas Dogusa Balbay'a oraz Eda Davisa z North Carolina. Obu zawodników w tym sezonie już nie zobaczymy, ale do rzeczy.
Zawodnik Tar Heels John Henson przychodził latem jako wielka nadzieja (o którym zresztą pisałem na collegehoops.pl), ze sporym talentem. Jak się okazało nie do końca przypadł do gustu trenerowi Williamsowi bo i grywał średnio po kilkanaście minut w meczu (około 12-13). Do tego gdy się pojawiał to zwykle grał jako "trójka" czyli na nie swojej pozycji, bo pod koszem czuje się najlepiej. Choć statystyki 4pkt i 3zb w tak krótkim czasie źle nie wyglądają, to oczekiwania były większe.
Niedawny uraz Davisa był dla chudego jak szkielet (nawet jak na warunki NCAA) zawodnika niemal darem z niebios. W końcu dostawał więcej minut (średnio 28min w ostatnich 3 meczach) i jego gra zaczęła wyglądać lepiej. Średnie liczby w postacie 10pkt, 9zb i prawie 3 bloków w ostatnich 3 spotkaniach mówią wszystko.
Henson nie jest typem strzelca i nie będzie zdobył ponad 20 punktów. Czasem może mieć problemy ze zdobyciem 10, za to wykona 10 innych rzeczy z jeszcze większą korzyścią dla drużyny. Zbiórki, asysty, bloki, przechwyty plus dobra obrona to zalety Johna i choć jeszcze popełnia głupie błędy, nie czuje do końca gry, bo brakuje mu jeszcze ogrania, to jest to dobry materiał na dobrego role-playera. Tylko musi nabrać masy, naprawdę, i kolejny Tayshaun Prince jest w drodze.
W podobnej komfortowej sytuacji znalazł się J'Covan Brown po urazie Dogusa Balbay'a, jednak tu jest pewien problem, bo mimo to i mimo faktu, że freshman Texas jest jednym z najlepszych ofensywnych zawodników w swojej ekipa to trener Rick Barnes ciągle w niego wątpi (choć tu głębia składu Longhorns też może mieć znaczenie). Przykład? Ostatni i zarazem pierwszy mecz bez swojego podstawowego rozgrywającego i Barnes wpuszcza Browna tylko na 5 minut.
Wracając jeszcze do Dogusa Balbay'a. Wiemy wszyscy (a przynajmniej powinniśmy), że obrona jest jego główną specjalnością, ale grając średnio 21 minut tylko 3.5pkt na 3 oddane rzuty na mecz. To ma być pierwszy rozgrywający drugiej drużyny NCAA w przedsezonowych rozgrywających? Dla mnie pozostaje to zagadką.
W każdym razie Brown w spotkaniu z Kansas pokazał co nieco swoich umiejętności rzucając 28 punktów na niezłej skuteczności. Czy wykorzysta swoją szansę podobnie jak zawodnik UNC? Czy przede wszystkim trener da mu szansę? Pierwsza odpowiedź już dziś w nocy.
1 komentarz:
Whoa. Ed Davis nie dokończy sezonu? :( czyli raczej zostanie jeszcze rok w UNC. Nie chce Ci "podbierać" gracza, ale szkoda szkoda
Prześlij komentarz