19 lis 2010

Być rozpoznawanym...

Niemal w każdym sezonie znajdzie się zawodnik, którego kojarzymy głównie ze względu na... wąsik. Zazwyczaj taki gracz co najmniej nieźle radzi sobie w lidze, jednak wymieniając jego nazwisko pierwsze co przychodzi nam do głowy to wygląd. 

Oczywiście najbardziej rozpoznawalnym jest Adam Morrison za czasów gry w Gonzaga, który bezsprzecznie rzucać potrafił. Przynajmniej zanim trafił do NBA, gdzie coś mu chyba zrobiono.



W zeszłym sezonie taką osobą był Matt Howard z Butler. Niestety w tym roku wąsika już nie ma, a sam zawodnik wygląda jakby młodziej.


Tegorocznym, albo tegosezonowym (wiem, nie ma takiego słowa, ale ładnie brzmi) faworytem jest uwaga, uwaga... Evan Fjeld z Vermont.


Wygląda dość komicznie, jednak jak do tej pory spisuje się świetnie. Po dwóch meczach ma średnie na poziomie 22.5pkt, 5.5zb i 2bl. Lekcja jest prosta - nigdy nie lekceważ pana z wąsem.

A Wy macie swoich faworytów? Jeśli znajdziecie podobne zdjęcie z tego sezonu, wrzucajcie link w komentarzach. Może zorganizujemy konkurs?

Brak komentarzy: