Praktycznie co roku każdy zespół opuszcza kilku zawodników. Cześć wcześniej przechodzi do NBA, cześć korzysta z możliwości transfer, inni po prostu kończą naukę i grę w NCAA. Co roku więc trenerzy poszukują nowych zawodników, którzy w przyszłości zastąpią obecnych graczy. O ile kiedy zawodnik zakończy naukę można przewidzieć, tak przedwczesne odejście zawsze jest kłopotliwe. Uczelnie mają ograniczoną liczbę stypendiów (do 13), więc zaoferowanie gry zbyt wielu zawodnikom może prowadzić do kłopotliwych sytuacji (ostatni przykład Louisville). Nic jednak nie jest gorsze niż strat praktycznie wszystkich swoich graczy i to po jednym sezonie w nowym zespole.
Dokładnie z takim problemem spotkał się trener Steve Lavin. W poprzednich rozgrywkach w składzie St. John's było aż 10 Seniorów i głównie dzięki temu w swoim pierwszym roku coach Lavinowi osiągnął tak dobry wynik (osoba Gene Keady'ego także miała coś z tym wspólnego). Teraz jednak sprawa będzie dużo trudniejsza. Po ukończeniu nauki przez 10 graczy, oraz zaskakującym odejściu Dwayne'a Polee'a z zeszłorocznego składu pozostał tylko jeden zawodnik. Mowa tutaj o rezerwowym Maliku Stith'ie, który przebywając na parkiecie niewiele ponad 12 minut zdobywał średnie tylko 3.3 pkt.
Na szczęście dla Red Storm ich nowy trener znany był głównie ze sprowadzania czołowych talentów i tym razem również nie zawiódł. Od najbliższego sezonu do zespołu dołączy 7 Freshmanów, w tym aż 6 z Top100 "Class of 2011" - JaKarr Sampson (#40 według Scout.com), Sir'Dominic Pointer (#41), Maurice Harkless (#45), D'Angelo Harrison (#62), Norvel Pelle (#79), Amir Garrett (#80) i Phil Greene. Dodatkowo St. John's zasili dwóch graczy z Junior College - Nurideen Lindsay i God's Gift Achiuwa. Jak łatwo można policzyć przez rok pracy w Red Storm Steve sprowadził aż 9 nowych graczy.
To nie jest łatwe i już na pewno nie często spotykane. I choć napływ talentu spory, to czy trenerowi Lavinowi uda się to wszystko poukładać? Ważniejsze jednak, jak poradzą sobie w swoim pierwszym roku nowi zawodnicy?
Do St. John's nie dołączył żaden zawodnik z Top25 w swoim roczniku, czyli tak naprawdę brakuje gwiazd, a jak pokazał niedawno Luke Winn z SI.com to właśni oni już od pierwszego sezonu potrafią stanowić o sile zespołu. Pozostali gracze (choć zdarzają się wyjątki) by sprawdzić się w takiej roli potrzebują czasem 2-3 lat. Czy więc w takiej sytuacji trenerowi uda się powtórzyć dobry wynik z poprzedniego sezonu? Cel może okazać się to zbyt trudny. Pewne natomiast jest, że przed ekipą Red Storm rysuje się ciekawa przyszłość i warto bacznie przyglądać się ich poczynaniom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz