3 gru 2010

W obronie Barnesa

Według większości serwisów uważany za największy talent spośród wszystkich nowych graczy oraz numer jeden przyszłorocznego Draftu. Czy mają rację? Choć statystycznie wypada dość słabo i jego średnie na poziomie 11.2pkt, 6.1zb oraz 2as nie robią na nikim wrażenia, jest zbyt wcześnie by już go skreślać.

Patrząc na postawę z tego sezonu innych Freshmanów jestem w stanie wymienić minimum pięciu, którzy zasługują na wybór przed Barnesem. Tylko co z tego skoro Draft odbywa się dopiero w czerwcu?

North Carolina według przedsezonowego rankingu AP Top10 była sklasyfikowana na ósmej pozycji, a po pierwszym miesiącu ma na koncie tylko 4 zwycięstwa i 3 porażki. Jednak zastanówmy się przez chwilę, czy faktycznie ekipa UNC powinna znaleźć się w Top10 ? Raczej nie.

Kyrie Irving trafił do mistrzowskich Duke, gdzie u swojego boku ma wielu doświadczonych graczy. Ohio State gra niemal niezmienioną pierwszą piątku z Jared Sullinger pod koszem. Nawet Tobias Harris, czy Perry Jones dołączając do swoich zespołów mieli u boku kilku seniorów.

Barnes nie miał takiego luksusu. Najbardziej doświadczonymi zawodnikami Tar Heels są Tyler Zeller, który w przeciągu dwóch sezonów opuścił 33 spotkania, oraz Larry Drew, który jest tylko Larrym Drew II (drugim). Wyjątkiem jest jedynie zespół Kentucky, gdzie trójka utalentowanych Freshmanów, jak na razie z powodzeniem zastępuje swoich poprzedników. Ale zarówno w North Carolina State i North Carolina przyjście trzech bardzo dobrych młodych graczy nie przynosi oczekiwanych rezultatów.

Różnica jest taka, że w Wildcats każdy ma swoją określoną rolę i młodzi zawodnicy dokładnie wiedzą czego od nich się oczekuje. Trener Calipari od początku postawił (nie mając za bardzo innego wyjścia) na nowych graczy i długo na efekty nie trzeba było czekać. W UNC brak takiego podziału ról i pomysłu na grę. Chyba sam trener Williams nie wie, czy wykorzystywać starszych graczy, czy postawić na młodych.

Harrison Barnes to świetny i inteligentny zawodnik. Naprawdę. Wystarczy tylko dokładniej przyjrzeć się jego postawie i zachowaniu w poszczególnych akcjach. Problem polega na tym, że w North Carolina jest zagubiony. Skutkuje to fatalną skutecznością z gry (tylko 34%), a przecież Barnes w szkole średniej był co najmniej dobrym strzelcem. Prawdopodobnie także tzw. "hype" i zamieszanie wokół jego osoby robi swoje, przez sam zainteresowany za bardzo chce zaistnieć, o czym wspominał coach UNC.

Młody zespół Tar Heels powinien z każdym kolejnym meczem grać coraz lepiej. Zeszłe rozgrywki zaczęli bardzo dobrze, a jak się później sprawy potoczyły wszyscy wiedzą. Może lepiej teraz przegrywać kilka spotkań więcej i wyciągnąć odpowiednie wnioski? Mozę lepiej zamiast dwójki Drew-Strickland grać częściej Freshmanami Bullock-Marshall?

Ja odpowiedzi nie znam, ale wiem że Harrison Barnes jeszcze ma sporo czasu by pokazać na co go stać.

Brak komentarzy: