Ostatnio dwa kluby PLK z pomorza podpisały dwóch bardzo ważnych zawodników. Obaj grali w dobrych uczelniach, w dużych konferencjach i byli czołowymi zawodnikami w swoich drużynach. Taki kierunek wyboru graczy z NCAA do polskiej ligi bardzo mi się podoba i oby w niedalekiej przyszłości było jak najwięcej podobnych przypadków.
Żeby nieco przybliżyć ich sylwetki dziś odświeżyłem sobie pamięć na ich temat. Jak to zwykle bywa są to tylko i wyłącznie moje odczucia, więc nie każdy musi się zgadzać i nie koniecznie muszę mieć rację.
Deonta Vaughn
Kiedy pierwszy raz przeczytałem informację o zakontraktowaniu tego gracza i fakcie, że jest on jednym z najlepszych graczy w historii uczelni Cincinnati byłem przekonany, że to kolejny błąd polskich dziennikarzy. Tym razem to ja nie miałem racji, ale mimo tych statystyk i rekordów, jakoś ciągle to stwierdzenie mi do niego nie pasuje...
Silny i dobrze zbudowany zawodnik Cincinnati na boisku pełnił rolę rozgrywającego i rzucającego obrońcy w zależności z kim akurat przebywał na parkiecie. Bardzo dobrze panuje nad piłką i równie szybko się z nią porusza. Minięcie jednego, czy dwóch rywali nie stanowi dla niego żadnego problemu, tak samo jak dostanie się pod kosz.
Lubi rzucać za trzy i choć ze skutecznością bywa różnie, gdy ma wolne miejsce długo się nie zastanawia. Właśnie dzięki tym umiejętnością ofensywnym może grać na dwóch pozycjach. Potrafi wymuszać faule, a dodatkowym atutem jest wysoka skuteczność z linii rzutów wolnych sukcesywnie z roku na rok poprawiana.
Ma bardzo dobry przegląd pola i dużo widzi na boisku, przez co z rozgrywaniem zwykle problemów nie miał. Gra pick-and-roll oraz współpraca z wysokimi to dwa wyróżniające go elementy. W skrócie potrafi nie tylko kreować własne rzuty, ale także pozycję dla partnerów.
W ostatnich latach lider swojej drużyny i nawet przyjście Stephenson za dużo tu nie zmieniło. Gdy trzeba weźmie odpowiedzialność za wynik na swoje barki, zmotywuje kolegów, czy zwyczajnie na nich nakrzyczy. Przy tym sam jest bardzo waleczny i nigdy nie odpuszcza. Lubi grać szybko i improwizować, co oczywiście nie zawsze przynosi oczekiwany efekt.
Podsumowując po tym co widziałem nie jestem przekonany, czy stać go na bycie gwiazdą polskiej ligi. Wyróżniającą się postacią w drużynie, czy lidze na pewno, ale nic ponad to. Choć może przeceniam poziom PLK...
Jermaine Beal
Zupełnie inny zawodnik niż Vaughn, a jedyną wspólną cechą to wysoki procent rzutów osobistych.
Spokój i opanowanie na pewno go tu wyróżnia, o czym zresztą czytaliście już kilkakrotnie. Idealnie pasuje to ułożonej i schematycznej gry, dzięki czemu w Polsce powinien bardzo szybko się odnaleźć.
Mimo, że lubi zwalniać grę w kontrze odnajduje się bardzo dobrze i głównie w taki sposób notował asysty, bo muszę przyznać, że nie posiada za dużo umiejętności typowych dla rozgrywającego. Zbyt często oddawał piłkę, choć po części wynikało to z taktyki Vanderbilt. Nie zawsze dostrzegał partnera na wolnej pozycji, z minięciem rywala i wjazdem pod kosz też były problemy, a często gdy decydował się na penetrację musiał rzucać z trudnych pozycji.
Tak naprawdę grozi tylko rzutami z półdystansu i dystansu, najlepiej po jednym czy dwóch kozłach. Wyróżnić za to trzeba prawidłowy shot selection. Nie wymusza rzutów, nie stara się grać na siłę, zna swoje słabe strony i stara się wybierać najlepsze rozwiązania.
W obronie spisuje się za to całkiem dobrze. Potrafi czytać grę, potrafi dobrze się ustawić, po prostu korzysta z 4 letniego doświdczenia. Typ gracza, który dla drużyny będzie bardzo przydatny, nawet mimo słabych statystyk. Liczby nie przedstawiają dobrze tego co wnosił do zespołu, a najlepszym przykładem jest chaos jaki wkradał się w szeregi Vanderbilt, gdy Beal siedział akurat na ławce.
Nie wiem jaką karierę w Polsce zrobi wspomniana dwójka, jednak jestem przekonany, że spokojnie sobie poradzą i w swoich drużynach będą ważnymi postaciami. Im więcej podobnych graczy w PLK tym lepiej dla ligi.
Podobnie nie wiem, którego zawodnika bym wybrał, bo jak wspominałem jest dwóch zupełnie różnych graczy, dlatego prawdobnie statystycznie dużo lepiej wypadnie Vaughn, ale nie skreślałbym tak szybko Beala.