25 lut 2010

Problemy w MM?

Najpiękniejszy turniej na świecie jaki kiedykolwiek wymyślono coraz bliżej, a więc wszystkie ekipy walczą o jak najwięcej zwycięstw i o jak najwyższą pozycję w tabeli. Jednak obecne zwycięstwa, dla niektórych zespołów tak wiele nie znaczą i w March Madness może już nie być tak kolorowo.

Duke
Pewnie się zdziwicie, że jak taki dobry zespół i to ze świetnym trenerem może być na tej liście? Wystarczy obejrzeć kilka ich spotkań, ale po kolei. Przed sezonem zapowiadało się, że o sile zespołu będą stanowić wysocy, bo jak może być inaczej kiedy tak naprawdę masz tylko trzech wartościowych obrońców. Kyle Singler miał być gwiazdą drużyny i to on miał zdobywać najwięcej punktów, jednak rzeczywistość okazało się dość odmienna.

To Jon Scheyer i Nolan Smith przede wszystkim błyszczeli, a Singler dopiero od niedawana zaczął grać na miarę oczekiwań. Więc w czym problem? Wspomniana trójka graczy zdobywa znaczną większość punktów zespołu. Zdarzały się mecze, że pozostali zawodnicy zdobywali poniżej 10 punktów, np. niedawne spotkanie z Virginia Tech, w którym trio Blue Devils zdobyło 63 z 67 punktów drużyny. Takich przypadków było znacznie więcej.

Do czego zmierzam? Kiedy przyjdzie MM i kiedy intensywność gier wzrośnie wystarczy, że któryś z trójki obwodowych zawodników będzie miał słabszy dzień i ekipa Duke może być w sporych kłopotach. Tym bardziej, że zespół trenera Krzyżewskiego nie ma innych opcji w ataku. Jest jednak światełko w tuneli w postaci Briana Zoubeka, który wirtuozem ataku nie jest i nie będzie, ale który od niedawna daje sporo dobrego drużynie.

Ohio State
Pomijając już fakt, że oprócz Evana Turnera tak naprawdę nikogo tam ciekawego nie ma. Jest William Buford, jest Jon Diebler, jest David Lighty ale czy te nazwiska coś wam mówią? Prawdopodobnie nie wiele. Jednak nawet mimo tego ekipa Buckeyes ma realne szanse na Elite 8, gdyby nie drobny fakt.

Wiadomo, że trener Ohio State korzysta z bardzo małej rotacji i czterech podstawowych zawodników przebywa na parkiecie średnio powyżej 32 minut w meczu, a ostatnio znacznie dłużej.

Evan Turner - 38min, 40min, 40min, 40min
Jon Diebler - 38min, 40min, 40min, 40min
David Lighty - 38min, 40min, 40min, 40min
William Buford - 22min, 40min, 40min, 34min

Tak wygląda liczba minut poszczególnych zawodników w 4 ostatnich meczach. Ohio State wygrało 3 z tych spotkań i uwierzcie, że nie wszystkie mecze były tak wyrównane, by trzymać prawie całą podstawową piątkę aż tak długo na parkiecie. Kiedy w marcu przyjdzie im grać co drugi dzień organizmy mogą tego nie wytrzymać.

West Virginia
Zespół wygląda fajnie. Da'Sean Butler, Kevin Jones, Devin Ebanks, a nawet Darryl Bryant to jak na warunki NCAA bardzo dobrzy zawodnicy, więc w czym problem? Brakuje rozgrywającego.

W pierwszej piątce gra aż czterech skrzydłowych i tylko Bryant jest prawdziwym obrońcą, ale co warto nadmienić nie jest rozgrywającym i nie posiada umiejętności by nawet udawać jedynkę. A jak historia pokazuje bez chociaż średniej klasy rozgrywającego w turnieju daleko się nie zajdzie, a co dopiero bez. Oczywiście ekipa Mountaineers jest na tyle utalentowana, że do Sweet Sixteen powinna się zakwalifikować, lecz dalej może być już bardzo ciężko.

2 komentarze:

mack pisze...

dobry post:)

beztroskoo pisze...

ZOOOUUB rządzi!